Ulubione seriale

GaGa

Polskie seriale... *dreszcz*
Oglądałam tylko Magdę M.
Pierwszą serię, bo była dobra.
A resztę z sentymentu. xD

.Babsi.

Ja z polskich seriali to tylko Londyńczyków lubię. Kiedyś oglądałam M jak miłość, ale kiedy to było... ^^ A z amerykańskich seriali... jeśli chodzi o kryminalne, to wszystkie są świetne. xDD Z komediowych to chyba tylko Przyjaciele i Pomoc domowa. Lubię też Kamienie śmierci, a to jest chyba francuskie. :)

Hibari

Ja oglądałam kiedyś "Zodiaka".

Elle

Taaaak, Zodiak i Kamienie śmierci były świetne. Ale to dlatego, że francuskie. Bo amerykańce by to zjebali...

GaGa

Kamienie śmierci były świetne.
Mogliby to kiedyś powtórzyć...

Negai

Horoskop śmierci! ^^ *.*

Elle

Ale wiesz, ja bym głowę prawie dała, że we Francji wyszedł drugi sezon tego... Tak mi się wydaje, bo kiedyś natknęłam się na taką informację.

Namida

BONES! to najlepszy serial kryminalny ostatnich lat. Uwielbiam go.
Nigdy. Przenigdy nie oglądałam żadnego polskiego serialu... stop... oglądałam Nianię, ale i tak była kiepska...

Elle

Oglądałam tylko Kryminalnych...

GaGa

Kryminalnych oglądałam, ale rzuciłam to w pierony.
Nudny był strasznie ten serial.
Wolę Detektywa Monk'a. ^^

Elle

Jak widzę tego niebozbieranego gościa, jakiego gra, to mi się niedobrze robi...

Sheila

Bardzo lubię "Dwóch i pół", "Wzór" i "Pomoc domową". :3

Rose

W swoim życiu trochę się tych seriali naoglądałam, jakby nie patrzeć, ale...
Nie przy wszystkich wytrwałam. xD Otóż i tytuły: Niania, Kryminalni, 39 i pół, Pod osłoną nocy, Dr House, Na Wspólnej...
Właściwie więcej nie pamiętam.

Fushigi

Dr House... Kurna, nie oglądałam tego nigdy, a teraz, jak trafię na to przez przypadek, to siedzę i się szczerzę do ekranu. Albo raczej do doktora Wilsona...

Rose

Ja powyższy serial oglądałam z cholernej ciekawości, jaką mnie zawsze napawały przypadki chorób, o których pierwszy raz słyszałam. Moje szare komórki cieszyły się jak głupie, gdy tylko mogły sobie popracować w czwartki XD.

Aoi

House'a oglądam jak się trafi chociaż i tak uwielbiam. Ostatnio mam fazę na Jane Eyre. Mimo, że aktor, który gra Rochestera nie jest jakoś wyjątkowo pospolicie urodziwy, to jednak w serialu mi się podobał.

Co do francuskich seriali... faktycznie są super. Kamienie śmierci oglądałam, było też kilka innych. Jeden serial mi się spodobał ale spieprzyli zakończenie.

Darkness

Seriale dzielę na te, które oglądam na bieżąco, i na te, do których wracam co jakiś czas. Oczywiście nie moga byc tasiemcowate, bo na to trochę szkoda mi czasu...
Zawsze moge ogladac "Robin of Sherwood" (ach ten Michael Praed i muzyka Clanad'u...^^). Wracam czasami do starego "Miami Vice" i do "Co ludzie powiedzą".
Na bieżąco oglądam/oglądałam - "Lost", "Prison Break" (na szczęście juz się skończył, bo trochę przekombinowali), "Dr House", "Bones", "Flashpoint", "4400", "24". Chyba tyle...

Elle

Pan Rochester nie był piękny. Miał być magnetyzujący i w pewien niebezpieczny sposób tajemniczy. I dlatego aktora uważam za dobranego idealnie, jeśli mówimy o tej samej ekranizacji.

Horoskop śmierci też był świetny. W ogóle francuzi znają się na kinematografii.

Ness, w ty Robinie nie podobała mi się Marion. Była... Gruba. I taka niemarionowata...
Miami Vice z Donem Johnsonem! Rewelka!

Darkness

Elle, a mówimy o tym samym serialu? Może masz na myśli "Nowe przygody Robin Hooda" ?

Elle

Tak, mam wrażenie, że mówimy o tym samym, bo kojarzę nazwisko aktora grającego Robin Hooda z listy płac.

Darkness

A mnie się akurat Judi Trott w roli Marion podobała, ale wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje ;)
Natomiast sam Michael Praed to dla mnie jedyny Robin. Nie było i chyba nie będzie lepszego. Robin to rola jego życia. A przystojny był wtedy nieziemsko!! Szkoda, że czas nie obszedł się z nim łagodnie i postarzał się niestety paskudnie... Odwrotnie, niż Sean Connery, który teraz moim zdaniem ma o wiele więcej klasy niż za młodu.

Elle

Dla mnie jedynym Robinem jest Kevin Costner, tak samo jak Alan Rickman jedynym szeryfem Nottingham. Byli w swoich rolach niesamowici i oprócz "Robin Hood - faceci w rajtuzach" to jedyna ekranizacja, jaką uznaję.

Don Johnson też się brzydko postarzał, niestety. Ale cóż, latka lecą...

Namida

Alan Rickam jako Nottingham! Bezcenne! Jedna z jego najlepszych ról (Severusa pomińmy, bo to już samo sobie jest sztuką...).

I kocham facetów w rajtuzach...

Fushigi

Taa? *sugestywne spojrzenie pod biurko*

Namida

*plaska face*
FUSHIGI! Ty zbereźnico...
Ja o filmie mówię, nie o twoim facecie w rajtuzach.
*spojrzenie ku niebiosom*