Autor Wiadomość
Bloody
PostWysłany: Sob 8:06, 28 Cze 2008    Temat postu:

Iryt, ja często używam słowa "ponieważ". =="

Proofciu...fick...mi się nie podobał. Nie wiem. Był taki moim zdaniem...nijaki. Dialogi mi nie pasowały... wiem, marudzę...ale to jest moja skromna opinia ^^"
Popracuj nad stylem ^^
Fushigi
PostWysłany: Pią 10:07, 27 Cze 2008    Temat postu:

Niezłe.
Sam początek naprawdę ładny.
Ale od zdania: Jak możesz mówić mi coś takiego po dziesięciu latach małżeństwa, poświęciłam ci tyle mojego czasu! aż do Wierzyłam ci, gdy pytając się, skąd masz kobiecą szminkę na twarzy, odpowiadałeś "koleżanka w pracy miała imieniny".... Było już gorzej. To o tej złamanej nodze, o szmince, o przyjęciu... Nie pasowało mi za bardzo do początku, który był taki melancholijny. Sprowadziłaś mnie na ziemię i reszta trochę mniej przypadła mi do gustu.
profcia
PostWysłany: Wto 19:29, 24 Cze 2008    Temat postu:

Nie, to jest mój pierwszy, a nad dialogami to jeszcze popracuje.
Irate
PostWysłany: Wto 17:38, 24 Cze 2008    Temat postu:

Hm.
Niby takie nijakie, ale coś w sobie ma.
Podoba mi się to rozwinięcie, ale dialogi... Pomyśl o tym, żeby dawać naturalniejsze słowa, potoczne. Kto dzisiaj na co dzień używa słowa ponieważ? Z reguły mówimy bo. To samo jest z aby.
Najlepiej będzie, gdy rozstaniemy się?
Ja bym to zmieniła na najlepiej będzie, jeśli się rozstaniemy.
Teraz brzmi o niebo naturalniej, nie uważasz?

PS. To chyba nie jest Twój pierwszy fick, prawda? Wydaje mi się, że wcześniej już coś pisałaś.
profcia
PostWysłany: Wto 16:54, 24 Cze 2008    Temat postu: Koniec będący początkiem czegos nowego.

Chciałabym to zadedykować wszystkim osobom, które to przeczytają.


Siedzę przed tobą. Czekam na słowa, które zaraz na pewno padną.
Tłumaczysz się, mówisz o uczuciu, ktore wygaslo, o tym, że już ci nie wystarczam, że to, co do mnie czułeś to była jedna, wielka pomyłka. Wciąż mówisz, a twój głos nie dociera już do mnie. Słucham cię, a jednak twoje słowa spływają po mnie jak krople desczu rozbite na szybie. Czuję narastającą wściekłość. Jak możesz mówić mi coś takiego po dziesięciu latach małżeństwa, poświęciłam ci tyle mojego czasu! Zajmowałam się tobą, gdy byłeś chory. Słuchałam cię, gdy opowiadałeś o swoich radościach i smutkach.. Nie skarżyłam się, gdy zapominałeś o moich urodzinach. Nawet słowa nie powiedziałam, gdy będąc na urodzinach mojej matki, upiłeś się i przewracając się na mnie złamałeś mi nogę. Broniłam cię, gdy moi rodzice mówili mi, że jesteś cham i prostak. Czekałam na ciebie, gdy wracałeś do domu po północy. Wierzyłam ci, gdy pytając się, skąd masz kobiecą szminkę na twarzy, odpowiadałeś "koleżanka w pracy miała imieniny". Jak przez szybę, słyszę twój głos mówiący:
- Najlepiej będzie, gdy rozstaniemy się. To koniec.
Czuję, że oczy robią mi się wilgotne, ale nie będę płakać, nie dam ci tej satysfakcji. Nie pokażę ci, że jest mi przykro.
- Masz rację, nie ma co na siłe ciągnąć tego wszystkiego - mówie.
Uśmiecham się, widząc zaskoczenie malujące się na twojej przystojnej twarzy. Nie spodziewałeś się tego, ty draniu. Czuję radość z powodu tego małego zwycięstwa. Wstajesz i idziesz do przedpokoju, a ja za tobą. Chwytasz walizki i wychodząc mówisz:
- Po resztę swoich rzeczy przyjdę później, dobrze?
- Dobrze, tylko pamiętaj, aby zatelefonować do mnie wcześniej, ponieważ nie wiem, czy będę w domu.
Stoisz, zdziwiony moimi słowami, a ja zamykam ci drzwi przed nosem. Słyszę jeszcze twoje kroki, które po chwili cichną w miarę jak się oddalasz.
- To koniec - mówię sobie - ale to także może być początek czegoś nowego - dodaję po chwili.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group