Autor Wiadomość
Hibari
PostWysłany: Czw 17:22, 15 Sty 2009    Temat postu:

A proszu cię bardzo. <333
Zdecydowanie coś jeszcze napiasz. Możesz zacząć już teraz, nie mam nic przeciwko! ^^ A ja się wezmę za Zemstę. ^^
Umeka
PostWysłany: Czw 16:33, 15 Sty 2009    Temat postu:

A wiesz co ? Ja wierzę, że napiszesz coś równie wspaniałego! <3
Grabarz
PostWysłany: Czw 16:23, 15 Sty 2009    Temat postu:

Gum: nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się powtórzyć tak... ee... "spektakularne" (ironia) opowiadanie jak SFB, ale na pewno się postaram. Teraz, kiedy zaczęłam pisać, zaczęłam znajdować w tym przyjemność i metodę na oderwanie się od codzienności. Mogę posunąć się do stwierdzenia, że brakuje mi tych chwil, kiedy o 3 nad ranem, nieziemsko rozczochrana, siadałam z kubkiem herbaty przed komputerem, paliłam fajkę za fajką i pisałam. Nagle robiła się szósta rano, zarywałam noc, ale byłam szczęśliwa. Nie uważam tego za dobre opowiadanie, chociaż włożyłam w nie dużo siebie. Cieszę się, że efekt mojej literackiej nudy ci się spodobał.

Hibs: śliczna główka... Chciałaś mnie zabić? Wykreowanie świata w tym pustym czerepie wcale nie było takie trudne, może dlatego, że ten świat żyje tam sobie we mnie, gdzieś w głęboko ukrytym przed innymi zakamarku duszy/serca/mózgu (niepotrzebne skreślić) i niejako sam się wepchnął przez moje palce na klawiaturę. Szkoda, że nie udało mi się w pełni oddać... hm, dramatyzmu sytuacji pod koniec, i miło mi, że mimo to będziesz do tego opowiadania wracać.

Ja pierdolę, zaraz się zadziękuję na śmierć. Ale mimo wszystko po prostu mi przyjemnie czytać pozytywne komentarze do mojego tworu.

Też was kocham, Amazonki.
Hibari
PostWysłany: Śro 18:03, 14 Sty 2009    Temat postu:

O bogowie...

Grab, błagam, nie pieprz więcej, że ci coś nie wyszło, dobrze? Bo ile razy tak będziesz mówić, to ja ci będę przypominać to opowiadanie. To, co stworzyłaś. Całkiem sama. W swojej ślicznej główce. I podzieliłaś się tym z nami. To, co stworzyłaś powala na kolana. Naprawdę. Osoby, które sama potrafią wykreować świat, bohaterów, zawsze budzą we mnie szacunek. Osobiście nigdy bym się czegoś takiego nie podjęła, nie poradziłabym sobie z tym. Ale tobie udało się to niesamowicie. Te opisy walk były fenomenalne. Ta pieśń, która poruszała dziwne struny w sercu... Zakończenie... Coś niesamowitego. Ale mam jedną...hmmm... uwagę. Ten moment, gdy ginie Kennetha i potem, gdy Yen zostaje sama... nie czułam tego. Nie czułam ich bólu. Wiem, że oni go odczuwali, ale czegoś mi brakowało, czegoś, co pozwoliłoby mi czuć razem z nimi. To jest jedyne, czego brakowało w twoim opowiadaniu. Ale mimo to wiem, że będę wiele razy do niego wracać. Wydrukowałam sobie je nawet i zajmie miejsce w teczce razem z innymi moimi najukochańszymi opowiadaniami. ^^
Kocham cię, wiesz? <3
Umeka
PostWysłany: Śro 15:19, 14 Sty 2009    Temat postu:

Mogę dziękować pani od informatyki, że powiedziała ' możecie robić co chcecie. "
No bo to kurwa godne jest każdej uwagi! To była masakra jak ja to czytałam! Nic, ale to nic do mnie nie docierało gdy koleżanki do mnie mówiły. Tak się wciągnęłam.
Eve, Ty dupo! <3 Kocham Cię za te opowiadanie! Kocham! <3
Mam nadzieję, ze znów dasz coś tak zajebistego! ^^
Szlag. Mam ochotę się jeszcze rozpisać co do treści, ale mnie z laptopa zwalają. T.T

Zajebiste, no! <33
Grabarz
PostWysłany: Śro 15:06, 14 Sty 2009    Temat postu:

Yenn: niestety, ludzie nie wymyślili na to lepszego słowa, więc niech wystarczy nam to głupie, marne "kocham". Kocham nad życie, malutka.

Elea: cieszę się, że ci się spodobało. Martwiłam się trochę, jak zostanie odebrane takie enigmatyczne zakończenie, ale chyba wyszło dobrze i spełniło zamierzoną rolę.

Namiś: od początku planowałam uśmiercić postaci w tej ostatniej bitwie, ale ostateczną formę przybrało to zupełnie przypadkowo, pod wpływem... sama nie wiem czego. Się wzięło i napisało. ^^ Pochlebia mi twoja opinia i naprawdę cieszę się, że spodobało ci się na tyle, by wydrukować i często do tego wracać.

Elut: a ciebie kiedyś zabiję. Z siostrzanej miłości. Chciałam, żeby to opowiadanie żyło, było magiczne, i chociaż sądzę, że nie zrobiłam tego zbyt dobrze, cieszę się, że na tobie wywarło takie wrażenie. Często służyłaś mi ostrą krytyką i szczerą opinią, więc cenię sobie twoje zdanie, kiedy wreszcie zasłużyłam na pochwałę. ^^
Elle
PostWysłany: Wto 21:00, 13 Sty 2009    Temat postu:

Gorzka pierdoła.

Wiesz co? w tym momencie naprawdę inaczej nie potrafię cię nazwać. Tylko to określenie przychodzi mi do głowy. O, i jeszcze tępota.

Jakim prawem ty narzekasz, co? Jakim prawem? Stworzyłaś wspaniały, niezwykły świat. Tchnęłaś w niego niezwykłe życie, każda, nawet najmniejsza postać była realistyczna. Zwykłym słowem budowałas mury, więziłaś ludzi, zabijałaś, przelewałaś krew. Zwykłe słowo, a zamknięte w nim wielkie pokłady magii. Niech cię szlag, Eve. To było wspaniałe. Nie będę chyba przesadzać, jeśli powiem, że to jedno z najlepszych opowiadań na Strefie. Chyba żadna z nas az tak dobrze nie wykreowała całego świata, jego polityki, zasad i mieszkańców. Zrobiłaś coś niesamowitego, a ty sie jeszcze czepiasz? Kur... Uwierz wreszcie w to! Przeczytaj, nie myśląc o tym, że ty to napisałas! Spójrz na to jak na niezykłą historie o braterstwie, odwadze i miłości. Bo miało to w sobie mnóstwo, mnóstwo miłości. Takiej płynącej prosto z serca, siostrzanej, nieskończonej. Kurwa, Eve. To było niezwykłe. Opisy walk była absolutnie fantastyczne. Tak samo jak fabuła. najbardziej w tym rozdziale jednak spodobała mi się pieśń. Naprawdę ją sama napisałaś? Jest niezwykła i poruszająca. A zakończenie... Ech, ja ci nigdy nie dorównam.

Jedyne, do czego sie mogę przyczepić to to, że pod koniec, w ostatecznej bitwie trochę brakowało mi Kennetha.

Jasna cholera, było bosko!
Namida
PostWysłany: Sob 18:42, 10 Sty 2009    Temat postu:

Pieprzysz Eve, pieprzysz na całego mówiąc ze spierdoliłaś zakończenie. Mi to pasuje. Bo widzisz... nie wyobrażam sobie szczęśliwej rodzinki typu Mamusia Grabarz, kochany tatuś Kenneth i grupka rozwrzeszczanych bachorów z drewnianymi mieczami ganiających dookoła wiejskiego domku... Jeśli dałabyś takie zakończenie to byś spierdoliła... o Boże.. i to jak.
Największe wrażenie na mnie zrobiła końcówka, aż buchało z niej emocjami, wbitymi w klawisze klawiatury razem ze słowami. Gdy jeden po drugim padali w beznadziejnej walce... bo czy wszystkie bajki muszą kończyć się frazesem "I żyli długo i szczęśliwie"? To stało się nudne i co prawda nadal wzrusza, ale moim zdaniem nie aż tak jak twoje zakończenie.
Ach i to zdanie "Wiedzieli, że to nie ich miejsce i nie ich czas…", jeśli powalisz ustawie to sobie w opisie na gg... to kończące cała opowieść zadnie wywali z listy teorie o białych krukach...
Ogólnie mówiąc i kończąc już ten wykład. To opowiadanie, zostanie przeze mnie wydrukowane i wpięte do segregatora, który tkwi w ostatniej szufladzie mojej nocnej szafki. Po ten segregator sięgam często, by z kubkiem parującej czekolady zatopić się w wspaniały świat żywej magii zamkniętej w słowie, by porwał mnie z okowów codzienności i zabrał gdzieś tam, hen! Do mojego prawdziwego świata.
Elealyon
PostWysłany: Sob 12:29, 10 Sty 2009    Temat postu:

...

Wow.

Łomygy.

A spróbuj tylko jeszcze raz powiedzieć, że spierdoliłaś. Bo ta część była wg mnie jedną z najlepszych. Śmierć Fausta była niezapomniana, tortury w poprzedniej części były brrr, mrożące krew w żyłach. A ta cała była niesamowita. Kurcze pieczone, ostatnia bitwa. Argh! Do boju!

I wiesz co? Nie czuję niedosytu. W żadnym wypadku. Zakończenie idealne.

Ha! I nawet nauczyłam się nowego słowa. Optować, tak? Widzisz? Nawet edukacji polskiej młodzieży się przysłużyłaś.
Yennefer
PostWysłany: Pią 21:32, 09 Sty 2009    Temat postu:

Obesrałam się na miętko. I chuj. Kocham to troszkę za mało powiedziane...
Grabarz
PostWysłany: Czw 19:55, 08 Sty 2009    Temat postu: [Z] [P] [5] Somewhere far beyond...

No i koniec.
Grabarz
PostWysłany: Pią 14:35, 07 Lis 2008    Temat postu:

Może macie rację, ale zaznaczam, że to zwykłe lochy miejskie, a nie siedliszcze Trzonu. Zaadaptowali je jedynie do swoich potrzeb. ^^
A poza tym... starałam się pisać z perspektywy siedzącej w celi czarodziejki. Na jej miejscu nie przejmowałabym się pleśnią, szczurami czy brzydkim zapachem, a skupiłabym się na tym, że jest zimno, wilgotno i że cholernie napierdalają mnie skute ręce. xD Ale cóż, dzięki za opinię.

Notuje w kajeciku: popracować nad opisami. Trochę więcej plugastwa, obrzydlistwa, smrodu, zgnilizny, kopcących pochodni i paskudnych gryzoni. Pająki? Krzyki torturowanych? Przemyśleć.
Elealyon
PostWysłany: Pią 13:16, 07 Lis 2008    Temat postu:

Nie pokochałeś mnie jeszcze, więc odejdź bez żalu i pozwól mi walczyć.

To jest kapitalne zdanie, więc zapiszę je sobie w zeszyciku. Dobry początek dla tekstu piosenki xD Albo w ogóle całego opowiadania.
W każdym razie nie o tym chciałam ględzić. Pomijając wykrzykniki typu "nareszcie dodałaś paskudo jedna!" (co jest poniekąd prawdą) powiem Ci, że... yyy... Jednak poprzednia część bardziej mną wstrząsnęła (pewnie przez śmierć Fausta), ale i tak czytałam ten fragment pełna napięcia. Wahałam się tylko, czy aby na pewno czytać o torturach. Nie byłam pewna swojej wytrzymałości psychicznej, ale nie żałuję. Zdecydowanie nie.

El ma rację co do tych lochów, wcale nie były odpychające ani przerażające. Były jak moja szkoła xD
Grabarz
PostWysłany: Czw 22:29, 06 Lis 2008    Temat postu:

Może zmienisz zdanie po 5 części, wcale nie jest taką miękką ciotą, jaką się teraz wydał.

Ale to było zaledwie parę zdań - tyle, jeśli chodzi o tortury!
A co do walk... Sama mówiłaś, że walki w trzeciej części zjebałam wręcz widowiskowo.
Elle
PostWysłany: Czw 22:24, 06 Lis 2008    Temat postu:

No cóż, skoro chciała, mówi się trudno. Jednak nie zmieni to faktu, że faceta po prostu tym zjebała. Ugh, teraz go żywcem wręcz nie cierpię.

Nie, naprawdę. Nie kpię. Słowo, jesteś w tym mistrzem. Miałam wrażenie, jakby mnie to robili, aż czułam ten ból i widziałam haczyki zagłebiające się w ciało...
Grabarz
PostWysłany: Czw 22:22, 06 Lis 2008    Temat postu:

Yenna chciała traumatycznej przeszłości Nicolasa. Jeśli chodzi o mnie, mogło jej w ogóle nie być. Ale i tak jakoś musiałam umotywować to, że staje okoniem przed ratowaniem... cóż, mnie. xD

Mistrzyni opisywania tortur i walk? Chyba kpisz.
Elle
PostWysłany: Czw 22:18, 06 Lis 2008    Temat postu:

Chciałas szczerej oceny? To będziesz ją mieć.

Początek był trochę toporny, dość ciężko mi się go czytało. Tak, jak już ci mówiłam, nie spodobał mi się opis lochów, Miałam wrażenie, że jest za bardzo sterylny. Btakowało mi zgnilizny, pleśni, myszy, ciemności i całego innego, upierdliwego robactwa. Przez to dość długo nie mogłam 'wejść' w tekst, ale nie było tak najgorzej. Zmieniłabym tam jeszcze coś, pod sam koniec pierwszej części.
Eve napisał:
- Pożegnaj się z życiem, Buntowniczko. Uwierz – w następnych dniach nie będziesz już miała na to czasu.

Dałabym tu: Uwierz, w następnych dniach nie będziesz już miała na to czasu.

Ale idźmy dalej. Ogromnie, ale to ogromnie nie spodobała mi się historia Nicolasa i nic tego nie zmieni. Żadne tłumaczenia, żadne przekonywania, kompletnie nic. Tą historią spraprałas mi całe wrażenie o tym bohaterze, które, jak dotąd, było jak najbardziej pozytywne. A teraz jest gość dla mnie dnem. Musiałaś mu dać Syndrom Tragicznej Przeszłości? Musiałaś?!

Niewątpliwie najlepszą częścią był opis tortur. Gdybyś widziała, jak się wzdgygałam! Był tak przejmująco prawdziwy, jak dreszcz wędrujący w dół mojego kręgosłupa. Ta scena wyszła ci wręcz rewelacyjnie, tak samo jak ostatni, krótki akapicik. Jestes mistrzynią w opisywaniu tortur i walk. Chwała ci!

Ogólnie wrażenia dobre, choć mam się do czego przyczepić. Ale to poprzednia część była najgorsza, nie ta.

I nadal cię bedę męczyć o więcej, cholero!
Atiasha
PostWysłany: Śro 16:27, 05 Lis 2008    Temat postu:

Dżizys chyba mnie kocha, że pozwala mi czytać takie cuda xD
Co więcej mówić? _ Kurka zajebiście było!

Ati stosuje formę delikatnej cenzury ^^
Umeka
PostWysłany: Wto 14:52, 04 Lis 2008    Temat postu:

O M E ! *________*

Już dawno nie czytam nic Twojego! Nic tak wspaniałego! [wszystko co Twoje jest ładne, ale to jest naj naj! ]

Pisz! Błaaagam pisz! <3
Grabarz
PostWysłany: Wto 0:36, 04 Lis 2008    Temat postu:

Namiś napisał:
Znowu poczułam się jak dzieciak, który z latarką, pod kołdrą, z wypiekami na policzkach czyta książkę w środku nocy.

Po prostu nie bardzo wiem, co powiedzieć. To był chyba największy komplement, jaki w życiu dostałam. Dziękuję.

Ay, wiem. Nie na darmo na DeviantArcie mam ustawiony profil "self-proclaimed genius". ^^ Taki żarcik sytuacyjny, oczywiście... Do geniusza sporo mi brakuje.

Blooś, sporo jest do czepiania się, ale zmilczę i będę pracować do chwili, w której będę zadowolona ze swojego warsztatu. Najważniejsze, że odbiorcom się podoba... ^^

Irytku, ostatnio wszyscy mi to mówią... tzn. że jestem głupia, nie że przeczytają to później. xD
Irate
PostWysłany: Pon 19:44, 03 Lis 2008    Temat postu:

A ja przeczytam to później, bo jesteś głupia!
Bloody
PostWysłany: Pon 16:48, 03 Lis 2008    Temat postu:

*-*
Czytało się zajebiście.
Ev *________________*
Nie wiem, czego ty się jeszcze czepiasz... <3
Ayumi
PostWysłany: Pon 16:32, 03 Lis 2008    Temat postu:

Wiesz o tym, że jesteś genialna, prawda? ^^
Namida
PostWysłany: Pon 16:17, 03 Lis 2008    Temat postu:

Eveś... niech cię jasna cholera z niebios zesłana trafi swym promieniem jeśli, jeszcze raz usłyzę, że nie umiesz pisać pindo. To by było na tyle z tradycyjny gróźb.
Moim jakże skromnym i mało istotnym zdaniem to jest najlepsza część. Czytało się ją lekko, wartko i z zapartym tchem. Masz zadatki na wspaniałego pisarza siostro.
Jesteś niesamowita skarbie, twój świat oczarował mnie, stwarzając wokół wizje ciemnych lochów, więzniów i widiwiskowych walk. Do serca tchnął mi miłośc i przyjaźń, cierpienie i stach... a to wszystko dzięki tobie. Nie czułam się jak Namiś czytajaca dzieło Eveś. Znowu poczułam się jak dzieciak, który z latarką, pod kołdrą, z wypiekami na policzkach czyta książkę w środku nocy.
Kończąc... pisz dalej, znowu będę siedzieć ci na głowie.
Grabarz
PostWysłany: Pon 2:37, 03 Lis 2008    Temat postu: [NZ] [P] [4] Somewhere far beyond...

Usuwania ciąg dalszy.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group