FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum STREFA NARUTO Strona Główna
->
Nasza twórczość.
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
NIE
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Zasady.
Pytania.
Pomysły.
Użytkownicy.
Nasza manga.
Zjazdy Amazonek.
Manga & Anime Naruto.
----------------
Anime Naruto.
Manga Naruto.
Postaci.
Galeria.
Naruto na luzie.
Na podstawie Naruto.
----------------
Fan Fiction.
Blogi, strony.
Erotyki.
Pojedynki.
----------------
Pole krwi.
Pole walki.
Z Azji.
----------------
Inne m&a.
Fan Fiction.
Death Note.
Paradise Kiss.
Zero no Tsukaima.
Vampire Knight.
Saiunkoku Monogatari.
Po azjatycku.
Rozmowy niekontrolowane.
----------------
Nasza twórczość.
Okazyjne.
Muzyka.
Telewizja, kino.
Literatura.
Hyde Park.
Gry słowne.
Archiwum.
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Umeka
Wysłany: Wto 20:20, 30 Gru 2008
Temat postu:
O.Ja.Pierdolę. O_O
Kits, to jest zajebiste! Normalnie, aż mnie zatkało, wiesz?
Co ja mam jeszcze powiedzieć? Dziewczyny wszystko powiedziały!
Pozostaje mi dodać : dawaj więcej, Kits! <3
Namida
Wysłany: Wto 19:09, 30 Gru 2008
Temat postu:
Wiesz co Kits... dziękuję. Podniosłaś mi morale. Co do 'Przysięgi' ... to jest chyba jeden z tych najlepszych tworów mojego umysłu, ale to inna bajka.
Nie przekonam? Uparta z ciebie bestia. Ale niech ci będzie, myśl co chcesz, ważne jest to, że jesteś mistrzem pióra. Przynajmniej dla mnie.
Trafiłaś w dobrym sensie. Zmusiłaś do zastanowienia się nad tym i tamtym...
Kitsune
Wysłany: Wto 18:57, 30 Gru 2008
Temat postu:
Witaj w klubie. A mogę teraz tylko mieć nadzieję - czy raczej pewność, że to co jest na dysku i w zeszytach, jeżeli to możliwe, jest jeszcze genialniejsze niż to, co opublikowałaś na strefie. A nie chcesz mi wierzyć, że genialnie piszesz i ja to uwielbiam? Znalazłam sobie rozmowę z GG, która tego dowodzi. ^^
Aoś (6-03-2008 21:01)
Ohayo! Watashi wa Aoi- desu. ^^ Nie no... Nudzi mi się.
Ja (6-03-2008 21:01)
Ja czytam po raz n-ty Fick Namidzi... *___*
Aoś (6-03-2008 21:02)
''Przysięgę''?
Ja (6-03-2008 21:02)
Taaaak...
Piszesz naprawdę świetnie. Tyle Ci powiem, o. Mnie nie przekonasz, że piszesz gorzej ode mnie, bo ja w to nie wierzę.
Ale w jakim sensie trafiłam...? Jeżeli uraziłam, przepraszam... I mam nadzieję, że w razie hipotetycznych wakacji od pisania wrócisz do tego najszybciej jak to możliwe, bo ja inaczej tego nie przeżyję. <3
Namida
Wysłany: Wto 18:39, 30 Gru 2008
Temat postu:
Śmiem wątpić czy kiedykolwiek napisałam coś co co wybijałoby się ponad twoje dzieła. Wiem, że to co robisz jest naturalne. Dla mnie jest tak samo. Tylko z twoich tekstów wychodzi Coś, a z moich czesto wychodzi Nic. To co publikuję na strefie to niewielka cząsta tego co zalega na dysku, albo na setkach stron w zeszytach.
Trafiłaś mnie prosto w serce. Ten fragment o marzeniach... nie wiem. Pewne jest, że teraz tak gadam, teraz zakoduje wszystkie framenty książki, wrzucę zeszyty do wielkiej skrzyni "na wszystko" ale jestem swiadoma też tego, że za tydzień, dwa, za miesiąc albo rok, nie wiem kiedy, ale z pewnoscią do tego wrócę. Bo pisanie to narkotyk którego nie sposób odstawić.
Kitsune
Wysłany: Wto 17:11, 30 Gru 2008
Temat postu:
Misiu... Wiele opinii nasłuchałam się o swoich tekstach i tych dobrych i tych złych opinii, ale mam taką swoją kategorię tych opinii, która szczególnie zapada mi w pamięć. I Twoja najwyraźniej do nich dołączyła.
Nie wiem, czy to co robię można nazwać talentem, czy nie, ale przerażająca większość moich tekstów opiera się na doświadczeniu. Opisuję to, co przeżyłam, to co widziałam, to czego doświadczyli inni. Nie powiem, nazbyt wybujała wyobraźnia też pomaga. (^^'') Ale znowu nie widzę w tym jakiejś wielkiej magii, czy czegoś. Po prostu piszę. I tyle, nic więcej, żadnych fajerwerków. To naprawdę jest coś naturalnego. Każdy może pisać tak samo jak ja. Zwłaszcza Ty. Podziwiam Twoje dzieła, bo może Ty tego nie zauważasz, ale często wybijają się ponad to, co piszę ja. Nie stosuję tu żadnej fałszywej skromności (A pfuj! >_<), ale taka jest prawda. Jesteś osobą, która bardzo dobrze (nie mówię, że doskonale, nikt nie jest doskonały), operuje słowem. Nie porzucaj swoich marzeń. Napisz coś, co zwali wszystkich na kolana. Nie próbuj. Zrób to. A ja będę pierwszą, która będzie wystawać pół nocy przed księgarnią po to, by kupić pierwszy egzemplarz Twojej książki.
Namida
Wysłany: Wto 16:03, 30 Gru 2008
Temat postu:
Ir nie mówie, że porzuce pisanie, będę pisać dla siebie. Bo dla mnie, przez te wszystkie lata pisanie stało się jedną z takich czynności jak oddychanie, bez niego bym nie przeżyła. Ale nie wiem czy kiedykolwiek cćs wydam.
Hibari
Wysłany: Wto 14:28, 30 Gru 2008
Temat postu:
Nee-chan... nee-chan... nee-chan... *kręci głowa* Cholero ty jedna, wspomnij mi choć raz, że nie umiesz pisać, a naprawdę nie zdzierżę.
I wiesz co? Zardroszę ci. Zazdroszczę ci, że tak łatwo posługujesz się słowami, że tak lekko wszystko opisujesz. Masz talent. I to duży. Nie sięgam ci nawet pięt.
Podobało mi się. I to bardzo. Ciekawa jestem, jak bardzo zmienie się bohaterka. Czekam. ^^
Irate
Wysłany: Wto 12:14, 30 Gru 2008
Temat postu:
Nam, jesteś z jedną najbardziej utalentowanych osób, jakie spotkałam, a jeśli porzucisz pisanie, to... to... to ja porzucę... eee... nie wiem, co.
Ciebie.
Namida
Wysłany: Pon 22:39, 29 Gru 2008
Temat postu:
No dobra... kurde, Kits, nienawidzę komentować Twoich tekstów. A wiesz, dlaczego? Bo, do cholery, nie wiem jak ułożyć słowa, nie wiem w jakie wyrazy ubrać to co myślę, w bardziej eleganckie, a może nonszalanckie... nie wiem, po prostu nie wiem.
Od początku. Nie jest to najlepsze twoje dzieło. Powiem wprost, opisywałaś lepiej, ale to w żaden sposób nie dowodzi tego, że te powyższe linijki nie są genialne. Wręcz przeciwnie.
Ja nie wiem, ale ty masz zdolność "polotu pióra", jakby to poetycko określiła moja dawna polonistka. Potrafisz wyrazić wszystko, dosłownie wszystko. Kiedy ja ślęczę nad klawiszami komputera, główkując jak opisać mało ważny gest postaci, ty ot tak, sobie, dla zabawy opisujesz dokładną huśtawkę nastrojów, bo dlaczego nie. W głowie mi się nie mieści, że tak umiesz. Bo, kuźwa, bądźmy szczerzy, starsza jesteś o niecałe dwa lata, a piszesz tak jak ja pisać będę może za lat kilkanaście, o ile w ogóle. W obecnej chwili zastanawiam się czy nie porzucić marzenia o wydaniu książki. Bo po co się łudzić? Skoro w Polsce prosperują sobie takie istotki jak ty, a spotkałam takich kilka, to po co w ogóle się starać? Talent się ma albo nie. Talent ma się duży albo mały. Ja mam ten z tych średnich, ale ty, skarbie, masz ten z naprawdę dużych.
I tak pieprząc o dupie Maryni doszłam do końca owego wywodu, ani raz nie wspominając o wyżej opublikowanym dziele. Póki co pisz dalej, rozwijaj fabułę.
Ach i jeszcze jedno. Lilith... to tak żeby nie było, że nie dostrzegłam symboliki.
Kitsune
Wysłany: Pon 16:25, 29 Gru 2008
Temat postu:
Irciu, weź nie pierdol. <3
A pomysł dla Ciebie jest nieoryginalny i nieekscytujący, bo jesteś Amazonką. xD
Już poprawiam. ^^''
Taa. ; ]
Irate
Wysłany: Pon 16:22, 29 Gru 2008
Temat postu:
Nie lubię Cię, bo po raz kolejny udowodniłaś, że górujesz nade mną. Między nami jest odległość milionów lat świetlnych. Nie, nie porównuję Cię do siebie, bo porównania nie ma. Ale to niesprawiedliwe, do jasnej cholery!
Pomysł mi się nie podoba, bo nie wplotłaś w fabułę niczego oryginalnego ani ekscytującego (xD). Ot, taka sobie historyjka.
Wykonanie świetne, choć nie perfekcyjne ("otrzymałyśmy by"?), ale co ja się będę czepiać...
Wbrew pozorom
. ^^
Kitsune
Wysłany: Pon 16:10, 29 Gru 2008
Temat postu: "Disruption 0.0"
A buuu. To znowu ja. xP
Błogosławcie mnie, bo oto daję wam coś, co możecie sobie skrytykować. ^^
No to jazda z tym koksem...
Disruption, część wstępowa. xD
*
Siedziałam wtedy sama, w rozpaczy, po kolejnej utraconej miłości. Z największą ochotą chciałam wtedy umrzeć, ale moje złamane serce wciąż zdradziecko klekotało w piersi, jawnie dając mi do zrozumienia, że nie ma zamiaru przestać. Odłamując kolejny kawałek kolejnej czekolady i miętosząc w ręku setną już chyba chusteczkę higieniczną kontemplowałam o ścianie naprzeciw i topiłam smutki w sączącej się ze słuchawek Metallice. Kiedy po czaszce zaczęły rozbijać mi się pierwsze nuty „Niewybaczalnego” nieprzeniknioną płachtę mrocznej nocy i czerni, poetycko mówiąc, zdjęła ze mnie Ona, wkraczając do pokoju i siadając na łóżku przede mną. W innych okolicznościach wkurzyłabym się znacznie, że zasłania mi ścianę, ale też w innych okolicznościach na ową ścianę nie zwróciłabym większej uwagi, więc tylko skierowałam na przybyłą wyrażające głęboki żal, zapuchnięte i czerwone oczy ofiary losu i czekałam na reakcję. Kiedy coś zaczęła do mnie mówić, zwróciłam uwagę jedynie na to, że ruch jej ust nie pokrywa się ze słowami piosenki. Miałam wszystko głęboko tam, gdzie światełko nie dochodzi, jak to zwykle w chwilach załamania. Chciałam tylko siedzieć i ryczeć, nic więcej. Oddzielić się tą ścianą płaczu od wszystkiego i wszystkich.
Ale nie na długo. Spojrzała na mnie tym swoim przeszywającym wzrokiem i z premedytacją wyrwała mi słuchawki z uszu. Mój protest nie był chyba zbyt dosadny, zresztą mina zbitego psa i tak nigdy akurat na nią nie działała.
- Wyglądasz jak… A, zresztą i tak mnie nie słuchasz. – Zaczęła, splatając ręce na piersi. Nie wiem czy w ogóle docierało do mnie to, co mówiła, ale i tak potulnie pokiwałam głową. Zdaję sobie sprawę, że wyglądałam jak narkoman na haju, ale to chyba też nic nowego. Patrzyłam się tak na nią i czekałam na kolejny wykład: Że pół światu tego kwiatu, że on był idiotą, że mnie nie szanował, że faceci to świnie, że mam się nie załamywać, że na pewno znajdę lepszego, a ten najlepiej powinien zniknąć z powierzchni ziemi, że...
- Jesteś głupia. – Usłyszałam. Widziałam jak jej usta wypowiadały te słowa. Słyszałam jej głos się zeń wydobywający. Ale dotarło to do mnie dopiero po jakichś pięciu minutach, przez które zdążyłam rozdziawić pyszczek i popatrzeć na nią jeszcze mniej inteligentnym wzrokiem. Moja reakcja natomiast wyraźnie sprawiała jej satysfakcję.
- Tak, jesteś głupia. Marzysz wciąż o stałym związku, a co Ci to przynosi? Wiesz, co ci powiem? Po co się wiązać, skoro łańcuch krótki i najeżony ćwiekami, a życie kusi tyloma przelotnymi przyjemnościami? Ilu już oddałaś swoje serce i ilu cię bezczelnie porzuciło? Mam liczyć w dziesiątkach? Uwierz mi, możesz mieć każdego. Każdego! Tylko musi wiedzieć jak zostawić wreszcie za sobą obrazek uległej i potulnej.
Nie wiem, czy był to jakiś nagły przypływ świadomości, czy po prostu z braku muzyki poczułam chęć słuchania czegokolwiek, ale zaczęłam odrobinę powracać do rzeczywistości, a jej słowa w połączeniu z przeszywającym kocim wzrokiem zaczęły do mnie powoli docierać.
Natomiast ona wyraźnie tryumfowała. Zresztą to również nie było nic nowego. Zawsze potrafiła tak omamić słowami, że człowiek nawet najbardziej im przeciwny w końcu przyjmował je jako najświętszą prawdę. Nie rozumiałam tego, ale owijanie sobie ludzi – głównie mężczyzn – wokół palca zawsze przychodziło jej z nienaturalną łatwością. Ciekawe. Kiedyś byłam temu zupełnie przeciwna. Jak można robić coś takiego? Przecież oni też mają uczucia! A teraz... Teraz, gdy i moje uczucia zostały odrzucone i sponiewierane, było mi całkowicie wszystko jedno. Zaczęłam wręcz oczekiwać na jej kolejne słowa. A kiedy one nastąpiły, wszystko się odmieniło.
- Bądź „wredną zdzirą”. – Usłyszałam. – Baw się mężczyznami. Traktuj ich jak zabawki, jak narzędzia, które w każdej chwili możesz wymienić na nowe. Zdobywaj, uwodź, pożądaj, zdradzaj, brutalnie porzucaj. Korzystaj z tego wszystkiego, co my, kobiety, otrzymałyśmy, by za wszystkie dotychczasowe krzywdy odegrać się na tych marnych, sentymentalnych mężczyznach. Samcach. Bo przecież odrobina seksapilu potrafi zdziałać o wiele, wiele więcej niż wyciskanie 200 kilo na klatę. – Uśmiechnęła się z wyraźną jadowitą satysfakcją.
- A miłość...? - Niczym zahipnotyzowana spoglądając w zieleń jej tęczówek wypowiedziałam po jakichś pięciu minutach ogólnego milczenia, słabym, zachrypniętym głosem moje pierwsze podczas tej rozmowy słowa.
Ona zaśmiała się krótko i nachyliła w moją stronę. Jej twarz znalazła się dosłownie kilka centymetrów od mojej.
- Miłość nie istnieje. Zauroczenie, zakochanie, pożądanie – owszem. I tę właśnie słabość możesz wykorzystać. Zrób to.
Pochyliłam głowę. Nie mogłam już znieść jej bezwzględnie szczerego spojrzenia. Ale ona wiedziała, wiedziała, że ważę jej słowa. Wbrew pozorom zawsze je ceniłam, stanowiły wytyczne w mojej drodze życia. Jednak nigdy jeszcze nie były tak dobitne. Miała mnie i napawała się tym. Doskonale zdawała sobie sprawę, że zwyciężyła. Znów.
Wstała powoli i skierowała się w stronę drzwi. Zanim zniknęła w korytarzu odwróciła głowę i zaszczyciła mnie ostatnim spojrzeniem.
- Uśmiechnij się, Lilith. Życie jest piękne. – Rzekła, paradoksalnie wciąż operując szelmowskim uśmiechem. – A jeżeli nie jest... – Dodała, widząc moją minę. – To zrób wszystko, żeby stało się piękne dla ciebie.
Poczym odeszła, zamykając za sobą drzwi i zostawiając mnie samą z myślami.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Soft
.
Regulamin