FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum STREFA NARUTO Strona Główna
->
Nasza twórczość.
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
NIE
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Zasady.
Pytania.
Pomysły.
Użytkownicy.
Nasza manga.
Zjazdy Amazonek.
Manga & Anime Naruto.
----------------
Anime Naruto.
Manga Naruto.
Postaci.
Galeria.
Naruto na luzie.
Na podstawie Naruto.
----------------
Fan Fiction.
Blogi, strony.
Erotyki.
Pojedynki.
----------------
Pole krwi.
Pole walki.
Z Azji.
----------------
Inne m&a.
Fan Fiction.
Death Note.
Paradise Kiss.
Zero no Tsukaima.
Vampire Knight.
Saiunkoku Monogatari.
Po azjatycku.
Rozmowy niekontrolowane.
----------------
Nasza twórczość.
Okazyjne.
Muzyka.
Telewizja, kino.
Literatura.
Hyde Park.
Gry słowne.
Archiwum.
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rose
Wysłany: Wto 19:09, 15 Lip 2008
Temat postu:
Szczerze? Jakoś do mnie ta historia nie przemówiła.
Napisane nie najgorzej, fakt pozostaje faktem. Ale nie wciągnęło mnie jakoś tak...
Wybacz.
Specy
Wysłany: Nie 17:25, 13 Lip 2008
Temat postu: Kagami
Padał deszcz, las Kraju Ziemi tonął w wodzie i ogniu. Dwa nawzajem wykluczające się żywioły, walczyły o pierwszeństwo. Raz po raz jeden ustępował drugiemu. Siedemnastoletnia blond włosa dziewczyna, co chwilę odpierała ataki ognia, wodą.
Dwie kunoichi, dwa różne serca – jeden cel.
Wokół panowała cisza, przerywana od czasu do czasu głosem łamanych drzew, lub uciekających przed niszczycielską siłą zwierząt.
Kunoichi w długim czarnym stroju i rudych włosach opadła bezwładnie na ziemię.
Jeden ze strażników podbiegł w kierunku Kaeri.
- Kaeri -chan! Kaeri -chan!
Wysoki brunet podbiegł do klęczącej blondynki.
- Niko – mój czas się kończy. Tu jestem młoda, ale tam w świecie ludzi, mam ponad sześćdziesiąt lat… Moja siła fizyczna mnie opuszcza.
- Kaeri… Przestań! Nie mów tak! – po bladych policzkach mężczyzny spłynęły łzy. – Będzie dobrze! Pokonałaś Rikę Atari! Zaraz przybędą uzdrowiciele! Będzie dobrze! Musisz żyć!
- Niko … nic się nie zmieniłeś … Teraz owszem przeżyje. Jednak czuje, że mój duch za nie długo odejdzie, a ja wraz z nim. Żałuje, że nie poznaliśmy się w innych okolicznościach.
- Co będzie z krajem Ziemi! Co będzie z poddanymi! - krzyczał roztrzęsiony.
- Moja wnuczka, Keiko. Ona wam pomoże. A teraz pomóż mi wstać, muszę wracać do świata ludzi.
***
- Keiko! Gotowa jesteś? Zaraz musimy wyjść.
- Tak ciociu. Jeszcze tylko wezmę szczotkę. – odpowiedziała dziewczyna, chowając dyskretnie zdjęcia rodziców i babci pod pierzynę.
Miesiąc temu jej rodzice mieli wypadek, dziewczyna była zrozpaczona i nie potrafiła przyzwyczaić się do nowo zaistniałej sytuacji. Kiedy policja podjechała pod ich dom, dowiedziała się, że ma dwa wyjścia. Może mieszkać dalej tam gdzie mieszka, bądź przeprowadzić się na wieś, do domu zostawionego jej w spadku przez babcię.
Dziewczyna zdecydowała, że wyjedzie. Była pewna, że nie potrafiłaby normalnie funkcjonować w domu, który jeszcze niedawno zamieszkiwała wraz z rodzicami.
Ubrała płaszcz, wzięła walizkę i wyszła z mieszkania wraz z ciocią.
- Keiko, nie martw się. Będzie dobrze. – rzekła pocieszająco Ayane.
- Mam nadzieję. – odpowiedziała wsiadając do dużego, czarnego samochodu.
***
Podróż strasznie jej się dłużyła. Marzyła o tym, aby wreszcie znaleźć się na miejscu. Patrzyła otępiale w widoki za szybą. W miarę jak jechali, miasto powoli ustępowało zielonym łąkom i pastwiskom, na którym pasły się liczne stada owiec. Na horyzoncie ciemnał las, gdzieniegdzie stały małe domki, zamieszkiwane przez prostych ludzi żyjących z uprawy ryżu lub hodowli bydła. Keiko westchnęła. "Mam żyć w takim miejscu? Jak ja sobie poradzę? Nigdy nie mieszkałam na wsi..." Zamknęła oczy. "Nie poradzę sobie bez was..." Jedna słona łza spłynęła po jej policzku. Promienie słońca zaglądające przez szybę oświetlały jej twarz.
- Już jesteśmy. - Głos ciotki wyrwał ją z zamyślenia. Dziewczyna wyszła powoli z samochodu i rozejrzała się wokół. Domek niczym się nie różnił od pozostałych wiejskich chatek. Stał nieco na uboczu, ukryty w cieniu ogromnych topoli. Przed domem znajdował się ogród kwiatowy. Najpiękniejsze okazy właśnie rozkwitały i wokół unosił się odurzający zapach. Powoli obeszła wokół chatkę. Jakie było jej zdziwienie, gdy z tyłu domku odkryła obszerny sad. Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Wyglądał jak z bajki. Wszystkie wiśniowe drzewa pokryte były białymi kwiatami, wokół nich latały pszczoły, a ich wesołe bzyczenie wypełniało cały sad. Keiko stanęła pod jednym z wysokich wiśni. Wówczas powiał lekki wietrzyk i strącił kilka białych płatków, które opadły delikatnie na jej twarz.
- Jak tu... pięknie - wyszeptała, bojąc się zakłócić tej idealnej ciszy, jaka tu panowała.
- Keiko!
Dziewczyna przeskoczyła przez gęste zarośla, ominęła kilka drzew i znalazła się przed domem.
- Keiko, nie zapomniałas o czymś? - Ciotka otworzyła bagażnik i wyjęła jej walizkę.
- A, tak.
***
Dom babci Keiko był położony daleko od miasta. W dalekiej wsi, do której prowadzi biała kręta droga, wokół której znajdują się błękitne i śliczne jeziora, doprowadzające do Zielonych gór. Dom składał się z wielu izb. Pokój dla Keiko, babcia już przygotowała.
Pomieszczenie to byłoby małe, przytulne i bardzo słoneczne.
Ściany koloru żółtego wprowadziłyby nie jednego człowieka w stan odprężenia.
W oknach powiewały białe firanki i seledynowe zasłony. Na parapecie znajdowało się dużo kwiatów w coraz to rozmaitszych doniczkach. Na drugiej ścianie drewniana komoda. Przy niej mięciutka sofa. Na podłodze wzorzysty dywan w kształcie liścia kwiatu lotosu. Oświetleniem pokoju byłyby kinkiety na każdej ze ścian. Promienie słońca ożywiały rzeczy martwe i puste. Piękno kwitnących wiśni i jabłoni oraz zapachu żonkili o słoneczno żółtym kolorze pobudziłaby do życia każdą osobę przebywającą w okolicach tego niezwykłego domu.
***
Był wieczór. Keiko siedziała na parapecie w swoimi nowym pokoju i patrzyła na zachodzące słońce. Łzy powoli spływały po jej aksamitnej twarzy.
Keiko była bardzo ładna. Miała długie czarne niczym smoła włosy i kontrastujące z tą czernią niebieskie oczy. Wysoka, dumna, bardzo lubiana przez rówieśników.
Teraz jednak nie miało to żadnego znaczenia.
– co będę robić w tak dużym domu? Ciotka wyjechała z powrotem do Tokio, rodzice nie żyją, nawet moja kochana babcia przeszła na tamten świat. Może powinnam zostać w rodzinnym domu? Ale z czego bym żyła? Mogłabym sprzedać ten dom… DOŚĆ! – skarciła się w myślach.
Dziewczyna uderzyła się otwartą dłonią w czoło. –Jak mogłam pomyśleć o czymś tak głupim?! Babcia zawsze do mnie przyjeżdżała, rozmawiała a ja teraz chce sprzedać jej dom? Mojej kochanej babci? – myślała.
Kiedy Keiko tak zastanawiała się nad tym wszystkim doszła do wniosku, że właściwie to nic nie wiedziała o swojej babci – Kaeri Asuma. Strasznie zabolało ją te spostrzeżenie. – Przecież już nigdy nie będę mogła z nią porozmawiać… ¬
Czarnowłosa kobieta spadła z parapetu i upadła na ziemię. Łzy wielkości grochów ponownie zaczęły spływać po jej policzkach. Roztrzęsiona Keiko płakała coraz głośniej wydając z siebie krzyki bólu i bezradności. Cały miesiąc udawała spokojną i opanowaną. Teraz była sama, mogła płakać.
Minęła godzina. Druga. Trzecia. Czwarta.
Wnuczka Kaeri podniosła się z podłogi, wydmuchała nos chusteczką leżącą na biurku i zapaliła świeczkę.
Skierowała się po schodach prowadzących na strych. Bała się – i chodź nie było tego po niej widać, wewnątrz cała się trzęsła ze strachu. Nie wiedziała co za siła prowadzi ją ku górze, jednak podświadomie czuła, że powinna tam iść.
Keiko sięgnęła po zakurzoną klamkę do drzwi i otworzyła je. Pokój był cały zakurzony, nie byłoby nic widać, gdyby nie jedno okno wystające z zadaszenia dające blade, słabe światło. Dziewczyna weszła w krąg światła i dotknęła dużego zwierciadła, znajdującego się na środku strychu. Nic się nie stało, poza śladem jej dłoni odbitym na zakurzonym lustrze.
Keiko odstawiła świeczkę na jedno z pudeł i dmuchnęła w lustro, oczyszczając je tym samym z brudu. Wtedy dopiero kobieta zauważyła cienki napis widniejący na oprawie zwierciadła.
„Lustro odzwierciedleniem mej duszy”
- Głupie - stwierdziła na głos, a wówczas stadko wiszących nad sufitem nietoperzy poderwało się do lotu i wyfrunęło przez otwarte okno ku ciemniemu niebu. Dziewczynę przeszedł dreszcz.
- No tak, strych trzeba będzie odnowić.
Już miała wracać, gdy wtem jakiś niewyraźny kształt zamigotał w gładkiej tafli lustra. W pierwszej chwili myślała, że jej się przywidziało. Przybliżyła dłoń ze świeczką do lustra i omało nie krzyknęła. Zobaczyła bowiem zamiast swego wystraszonego odbicia, zieloną łąkę w blasku słońca i wijącą się błękitną wstęgę rzeki.
- Ja chyba śnię. - Dotknęła lustra, ale jej drobna dłoń nie napotkała zimnego przedmiotu. Przeszła przez lustro i utkwiła po jego drugiej stronie. Poczuła na dłoni ciepłe promienie słoneczne i lekki wietrzyk. Chciała wyciągnąć rękę z tego drugiego wymiaru, ale nie mogła jej wydostać. Co gorsze poczuła, że całe jej ciało zostaje wessane do środka. Świeczka wypadła jej z dłoni i potoczyła się po podłodze zapalając stare ubrania leżące na ziemi. Krzyknęła krótko, ale już po chwili również i jej głos zniknął po drugiej stronie lustra. Dziewczyna rozpłynęła sie w powietrzu. Tymczasem strych zajął się ogniem. Zapaliły się zasłony, a gęsty, czarny dym wydobywał się kłębami przez otwarte okno. Tafla lustra stopiła się wydobywając przy tym kolorowe iskry. Właśnie została zniszczona ostatnia furtka, którą Keiko mogłaby kiedykolwiek wrócić do domu.
Pierwszym, co poczuła, był zapach ziemi i trawy. Oworzyła oczy i w tej samej chwili zakręciło jej się w głowie. Usiadła na łące i wówczas spojrzała na swoje dłonie. Były jakieś inne, jakby... nierzeczywiste.
- Co się... ze mną stało? - jęknęła przerażona. Jej głos też się zmienił, był bardziej piskliwy, przypominający głos postaci z kreskówki.
Wszystko wokół niej było kolorowe, jakby patrzyła na rysunek. Keiko rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu lustra, z którego wypadła. Za sobą zobaczyła je. Było jakby zamglone, stopione. Spróbowała włożyć rękę w zwierciadło, ale ta nie chciała przejść na stronę rzeczywistego świata.
- No to koniec - jęknęła tym samym piskliwym głosem. - Utknęłam w mandze.
Nie wiedziała co ma robić. Jeszcze raz rozejrzała się po otoczeniu. Z daleka dojrzała płynącą rzekę. Mimo odległości jaka ją od niej dzieliła, pobiegła ile sił w nogach. Zdziwiła się, że tak szybko tam dotarła. Nawet się nie zmęczyła. No tak - pomyślała - przecież jestem w kreskówce.
Z daleka rzeka wydawała jej się większa. Podeszła do niej i przejrzała się w tafli wody. To co zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Zobaczyła wysoką dziewczynę, dużo wyższą od jej rzeczywistego wzrostu, z rudymi włosami do ramion. Oczy stały się wielkie, okrągłe, nos idealnie prosty i zgrabny. Usta zaznaczone były niewyraźną kreską.
- Jestem w mandze - powtórzyła szeptem. Nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Czy jej babcia wiedziała o tym lustrze? Dlaczego nic nie powiedziała przed śmiercią?
Przez głowę Keiko przemknęła myśl, sugerująca, że to wszystko, co widziała dookoła, to tylko sen - wytwór jej chorej wyobraźni. Na pewno po prostu zasnęła na parapecie i nie zauważyła tego. To wszystko, co stało się po wejściu na strych było przecież takie... nierealne.
- Naoglądałaś się za dużo anime - skarciła się głośno i zamknęła oczy.
Gdy je ponownie otworzy, znów będzie w swoim nowym pokoju w starym domku babci. Znowu będzie miała swoje kruczoczarne włosy, a na strychu nie będzie żadnego lustra. Z całych sił uczepiła się tej myśli, bo mimo że zawsze lubiła mangę i anime, to wolałaby utknąć raczej w świecie, który znała od urodzenia. Jak każdy bała się zmian, dlatego ani trochę nie ucieszył jej widok, jaki zobaczyła po uchyleniu powiek. Rażąca swoim błękitem rysunkowa rzeka i odbicie rudowłosej mangowej postaci podobnej do tych, jakie kiedyś rysowała w swoim szkicowniku.
Dziewczyna podniosła z ziemi pierwszy lepszy kamyk i rzuciła nim w gładką taflę wody. Odbicie rozproszyło się zaledwie na chwilę, by później ponownie spojrzeć na swój pierwowzór z niemym wyrzutem. Chociaż gdyby się mu lepiej przyjrzeć, to właśnie tak Keiko zawsze wyobrażała sobie swój odpowiednik ze świata anime. Najwyraźniej miała rację. Uśmiechnęła się lekko, a dziewczyna w wodzie zrobiła to samo. I od razu lepiej.
Nagle usłyszała jakieś burczenie dochodzące z okolic jej brzucha. Jak widać wielki apetyt jej mangowych bohaterów jak najbardziej nie był wymyślony.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Soft
.
Regulamin