|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Van
Legendarny Sannin
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:39, 18 Lis 2008 Temat postu: " Nowe oblicze Amazonek" (Dla Rose) |
|
|
No, więc... Wszystkie najlepszego Rose... ble ... ble ... ble...
Co tu dużo mówić.
Stara dupa z Ciebie. xD Ale nasza dupa ;p
Egzorcystki w składzie:
Czarodziejka specjalizująca się w magii nekromantycznej, czyli grzebanie w trupach i inne takie duperelki, jeśli potrzeba ci jakiegoś talizmanu stań pierwszy w kolejce do niej, nie licz na zniżki, bo na pewno ci ich nie da, ale możesz przynajmniej liczyć, że twoje narządy przyczynią się do niezwykłych rzeczy, oto Namiś.
Kapłanka Voodoo, nie rozstaje się ze swoimi laleczkami, wbijając szpilki w coraz to nowsze osoby, oczywiście tylko w swoich wrogów, potajemnie wampir, ale chyba po stronie światła.... Chyba zawsze może być inaczej. Niby sadystka, ale nie. Potrafi być straszna, o, na przykład teraz. Aaaaa!- El.
Mistyczne medium, dorabia jako sprzątaczka w publicznym barze. Potrafi pić alkohole hektolitrami i nic jej nigdy nie jest. To chyba przez tą wątrobę, często miewa wzdęcia, ale jak nikt nie patrzy. Miła, sympatyczna dla przyjaciół, ale dla wrogów... lepiej nie wspominać- Guś.
Wielka mistrzyni walki żelazkiem i mieczem gumowym, lubi się zabawić i powalić w męża patelnią, da się z nią współpracować, ale trzeba się liczyć z jej zdaniem, bo jak nie... to... jeb.- Hibari.
Świetlisty anioł, a może już nie... Zwykła uczennica, a może nie zwykła... Nikt nie wie, co tam w niej siedzi, bo nikt jej nie otworzył... Ja też nie mam zamiaru.- Ewela Fe... Nie feministka.
Pasjonująca się gastronomią i po części czarną magią, krwiożercza morderczyni, która może ci upuścić trochę twojego ketchupu, posiadająca królicze uszy, przywieszone jako trofeum u paska, słyszą każde słowo... Choć czasami przekręca, ale to już inna bajka- Bloś.
I jako ostatnia czarodziejka mając tyle wspólnego z magią, co słoń z trampoliną, mało rozgarnięta i bardzo tchórzliwa- Vannaaa!
Drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanęła świetlista postać dziewczyny. Każda para oczu, nawet robacza, zwróciła się w jej kierunku. Kobieta przeszła przez próg eleganckim krokiem... Potykając się o niego i trzaskiem opadając o posadzkę. Jaka łazja, pomyślały Amazonki jak jeden mąż, a właściwie żona. Natomiast niewiasta zdążyła już wstać i przywitać je uśmiechem.
- Kim jesteś?- zapytała podejrzliwie El, lustrując ją spojrzeniem.
- Nazywam się Bond, Rose Bond.- Amazonki wybuchły gromkim i siarczystym śmiechem, który potoczył się po całej sali.
- A ja jestem Świętym Mikołajem!- zadrwiła Nam, ukazując lekko spiłowane, wampirze zęby. Van nie chcąc być gorszą, wskoczyła na stolik i zaczęła udawać kaczkę.
- A ja latającą kaczką!- wrzeszczała, skacząc na jednej nodze.- Patrzcie na mnieee!
- Złaź z tego stołu, bo cię ojciec nie pozna...- skarciła ją Hib, dziewczyna posłusznie wykonała polecenie i wróciła na miejsce nadąsana.
- Wróćmy do sprawy- wróciła do tematu Guś, zapalając cygaro. - O co chodzi?
- W moim domu straszy! Jest tam duch, taki wnerwiający, że aż mi się różowa farba na duchy w kieszeni otwiera! Gdybym mogła to bym go udusiła, ale jako że niestety nie mogę, przyszłam do was.
- To będzie... - zaczęła El. Rose rzuciła na biurko wielką sakiewkę złota. Kapłanka uśmiechnęła się z satysfakcją i dokończyła ?... niedługo załatwione. Omówmy więc...
- Dobra, dobra, po co tyle gadać! Idziemy! - krzyknęła Van der Vanna.
***
Jako, że egzorcystki nie wiedziały, gdzie znajduje się teraz duch, rozeszły się, każda po innym pokoju. Namiś z ukrytą nadzieją na trupy poszła do piwnicy, Elle zajęła się pokojem klientki, Guś w związku ze swoją pracą udała się do kuchni, Bloody ruszyła do salonu, Hibari do prywatnej pralni, Ewela do pokoju gościnnego, a Vanna, oczywiście, do toalety. Wszystkie zaczęły odmawiać pod nosem zaklęcia i formułki. Nagle zrobiło się cicho, zgasły wszystkie światła. Van zdążyła tylko pomyśleć 'jest już ciemno...' i...
CHLAŚ!
- Ej, moje panie, gruby ten duch, kibel się zatkał! - krzyknęła Van.
Wszystkie więc pobiegły to zobaczyć, lecz było ciemno. Wtedy nastała światłość. Na pomoc przyszła Rose z swoją świetlistą poświatą. Tym razem Vanna miała racje. Duch siedział w tym po uszy. Tak więc, wszystkie oprócz świetlikowej Ross spróbowały sposobu jak w wierszu o rzepce, tylko w odwrotną stronę. Zamiast ciągnąć, pchały. Hibari połączyła magiczny WC z otchłanią dla duchów, położyła ręce na tyle Guś, która zrobiła to samo z Bloo, przed nią była Ewel i Nam, a El przypadło zadanie chwycenia ducha za tylną część (który głową w kiblu prezentował, gdzie ma wszystkich zebranych) i pchanie go do środka. Ostatnia naprężyła się, napięła mięśnie, zrobiła cała czerwona i zaczęła pchać z całej siły, z trudnością jakby rodziła dziecko. Właścicielka domu patrzyła na to nieco zakłopotana 'to się nazywają nowoczesne sposoby'.
- Gotowe! - krzyknęła radośnie Van. Wtedy wszystkie zerknęły na zdziwioną Ros.
- Taaak. To my... Dziękujemy, polecamy się na przyszłość! - powiedziała któraś z nich. Dowiedzieć się klientce która, nie było dane, ponieważ cała ekipa szybko wyszła z domu.
***
Denerwujący dźwięk dzwonka telefonu przerwał cisze. El mruknęła pod nosem coś, co niewątpliwie było przekleństwem osoby dzwoniącej o tak nieludzkiej porze, jaką była czwarta trzydzieści nad ranem. Dopadła do upierdliwej maszyny i wcisnęła guzik połączenia.
- Halo?- zapytała tłumiąc potężne ziewnięcie- Jeśli nie stało ci się nic co zagroziło twojemu życiu, możesz powitać krwawy poranek, zaraz znajdę twoją laleczkę.
- Co wyście zrobiły!- rozległ się krzyk po drugiej stronie aparatu.
- Em... Rose?
- A niby kto inny! Wypędziłyście mi ducha!
- Zaraz... Jasne, że wypędziłyśmy ci ducha. Jesteśmy profesjonalistkami. Tylko nie mów, że dzwonisz tylko po to żeby nam o tym przypomnieć- warknęła po chwili zastanowienia, odgarniając z twarzy jasne kosmyki.
- Ale wypędziłyście nie tego ducha, co trzeba ? jęknęła Rose po drugiej stronie.
- Jak to nie tego, co trzeba?
- Normalnie, pozbyłyście się Don Juana de Marco, nie jego miałyście wypędzić!
- Czekaj... nic nie rozumiem. Za pół godziny będziemy u ciebie- El zakończyła rozmowę, wciskając czerwony przycisk. Rzuciła telefon na łóżko i westchnęła głęboko. Teraz pozostaje tylko nadzieja na to, że któraś z przyjaciółek nie zabije jej, gdy spróbuje ją obudzić.
Ubrała się w rzeczy, które pierwsze nawinęły jej się pod rękę, zgarnęła z biurka najpotrzebniejsze przedmioty i znikła, pozostawiając po sobie jedynie białą mgiełkę.
***
Księżyc wpadł przez okno do dużej sypialni o marmurowej podłodze. Postać schowana pod kołdrą na dużym łóżku z jedwabnym baldachimem mruknęła coś przez sen. Nawet nie zwróciła uwagi na osobę, która nagle, w otoczeniu białej poświaty, pojawiła się w jej pokoju. Cicho podeszła do łóżka i lekko potrząsnęła śpiącą.
- Nam?- szepnęła- Namiś?!
Gdy nie sprowadziło to zamierzonego efektu, Elle nabrała powietrza w płuca.
- NAMIŚ!- wrzasnęła.
Namida, gwałtownie wyrwała ze słodkich objęć Morfeusza, podskoczyła jak oparzona.
- I czego się drzesz?- warknęła w stronę szczerzącej się El.
- Inaczej się nie dało. Masz taki sen, że jedynie mój głos i wybuch bomby atomowej sprowadziłby cię na ziemie.
- Służbę mi pobudzisz- mruknęła zrzędliwie spuszczając nogi z na zimny marmur- Co jest?
- Chyba schrzaniłyśmy robotę- powiedziała El, rzucając w stronie siedzącej na łóżku przyjaciółki spodnie i bluzkę.
- Słucham...
- Wyjaśnię po drodze, musimy iść po resztę.
***
- Podsumowując- powiedziała powoli Hibs, opierając się o jeden z skórzanych foteli w domu Rose- Miałaś romans z duchem, którego wykurzyłyśmy razem z tym, który cię denerwował? Tak?
Dziewczyna powoli skinęła głową.
- I teraz chcesz żebyśmy go sprowadziły z powrotem, tak?
- W sumie to tak... Jej, ale to głupio brzmi, nie przemyślałam tego do końca.
- Nie jest aż tak tragicznie- pocieszyła ją Nam - W sumie, to jest wykonalne. Mamy pewne układy z Władcą Podziemia, więc ostatecznie powinno się udać. Ale powiedz, po licho ściągałaś nas z łóżek o tak niehumanitarnej godzinie? To nie mogło poczekać do rana?
Rose skrzywiła się.
- Jak się zakochasz, sama to zrozumiesz.
- No dobra dziewczęta. Idziemy do Podmroku- El zaklaskała w dłonie, zwracając na siebie uwagę- Nam... Możesz...?
- Jestem nekromantą- prychnęła- umiem otwierać bramę do świata duchów. Ale musicie użyczyć mi swojej mocy.
Zrobiły jak kazała, kładą dłonie na jej ramionach, po chwili i lekkim trzęsieniu ziemi, przed nimi, unosząc się w powietrzu ziała czarna jama, przejście na drugą stronę.
- No to wio, koniku!- zawołała Van, jako pierwsza wskakując w czarną otchłań.
- Bonsai!- za nią poleciała Hibs. El złapała za rękę Rose i weszła następna. Namiś westchnęła głęboko, mogła pożegnać się z wizją gorącej kawy i świeżych bułeczek. Jako ostatnia wkroczyła do Świata Umarłych, zamykając przejście za sobą.
...
- Ciemno tu jak w ptasiej dupie! Ma ktoś jakąś lampę!?
- Zaliści, ciemno tu.- El rozejrzała się dookoła, jednak widziała tylko jedno. Wielką, czarniastą, nieprzeniknioną ciemnotę. Nie dostrzegła także wielkiego, włochatego pająka dyndającego tuż przed jej twarzą i szczerzącego się radośnie.
- To przywołaj płomienie, ofiaro. Od czego masz władzę nad żywiołami?- Hib trzepnęła w ramię przyjaciółkę. Czasem wyjątkowo nie mogła pojąć jej zacofania intelektualnego.
- A, no tak. Dzięki, że mi przypomniałaś! Pozwólcie, drogie panie, iż pobawię się w boskiego Roy'a Mustanga!- z tymi słowy pstryknęła palcami. Ciepły płomień rozświetlił pomieszczenie, rzucając długie cienie postaci- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
- Cisza ma być, kurwa mać!- Van trzepnęła w łeb Ewel, która dołączyła do panicznego krzyku El- Dlaczego się drzesz?
- Bo El się drze! Przestraszyłam się!
- Elut, dlaczego się drzesz?!
- Bo ten pająk mrugnął do mnie oczkiem!- wysapała dziewczyna, ukryta za plecami Bloo i dygocząca szaleńczo.
- Ja pier... Jaki cyrk!- westchnęła Namiś i rozejrzała się. Sklepienie było skaliste z olbrzymimi, budzącymi strach stalagmitami, a ściany groty były pokryte krwią, błotem i śladami po pazurach. Nad ziemią unosiła się szara, cuchnąca mgiełka.
- No, panny. Widzę, że trafiłyśmy idealnie! Jesteśmy w domu!- podskoczyła radośnie Van, klaszcząc w łapki- Brakuje tylko statku! Wielkiego, pięknego liniowca! Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go! Tam ciągle gra muzyka i oni tań...- jej radosną, pełną werwy pieść przerwał morderczy wzrok Hib. Gdyby wzrok mógł zabijać, panna Wanna już byłaby martwa. Ku uciesze Bloo, zapewne. Ruda już ostrzyła sobie skalpel, a w oczach migotały jej szaleńcze błyski.
- Przestańcie trajkotać, co? Mamy tu misje do wykonania! Do wujka na herbatkę wpadniemy innym razem! Ta pani- Namiś wyciągnęła za fraki przed siebie zaszokowaną Ros- potrzebuje ukochanego! A że my spartoliłyśmy robotę, to my to naprawimy! Jasne, kompanio?!
- TAK JEST!
***
Szły, szły i szły, co chwila natykając się na swej drodze na megawielkie larwy, chimery, pająki i innego typu robactwo. W całym Podmroku było słychać piski, krzyki, przekleństwa i niekontrolowane wybuchy chichotu, gdy Amazonki natykały się na słodkie, groźnie warczące, różowe kuleczki.
- Daleko jeszczeeeeeee?- zajojczała Van, szurając nogami.
- Tak.
Chwila ciszy.
- Daleko jeszczeeeeeee?
- Tak.
Znowu chwila ciszy.
- Daleko jeszczeeeeeee?!
- Tak!
Dłuższa chwila ciszy. Słuchać tylko złowieszcze kapanie wody, groźne pomruki, wydawane przez mijające je potwory i świszczące oddechy Amazonek.
- To daleko czy nie!?
- TAAAAAAAAAAAK!- krzyknęła El, zaciskając pięść- Znajdź se jakieś twórcze zajęcie!
Cisza.
Cały czas cisza.
Cisza?
- Pyk.
- Pyk.
- Pyk...
- WANNA!
- No co? Miałam sobie znaleźć coś twórczego!
- Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
***
- Czy ja mam jakieś dziwne wrażenie, czy ten korytarz się zwężą?- Hib potarła dłonią brodę, marszcząc brwi. Coś jej tu nie pasowało. Wiedziała, że teraz będzie niebezpiecznie, jednak nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego. Ach, trzeba częściej odwiedzać wujka Hadesa!
- Nie wydaje ci się. Chyba, że wszystkie mamy przywidzenia.- Ewel szła do przodu, jednocześnie piłując paznokcie. Nagle ciszę przerwało groźne warknięcie. W świetle pochodni ukazał się olbrzymi, trójgłowy pies, z nabijaną kolcami obrożą. Był chudy jak szkielet, wygłodniały, z oczami nabiegłymi krwią i śliniący się niemiłosiernie. Przedstawiał obraz grozy i strachu, był psem z dziecinnych koszmarów.
- O w dupę...- mruknęła Namiś.
- O kurwa.- Bloo chwyciła się za serce.
- Nie chcę umierać!- krzyknęły zgodnie Bloo i Hibs, chwytając się za ręce.
- O ranyyyy!- sapnęła przerażona Ewel, chowając się za Gusią.
- Puszek!- krzyknęła El, w radosnych podskokach podbiegając do przyjaciela.
Dziewczyny popatrzyła na El jak na idiotkę.
- Mój ty kochany pieseczku?- szczebiotała Luśka głaszcząc psa, który łasił się do niej.
- El, słońce- odezwał się niepewnie Nam- Ty znasz to wielkie bydle?- spytała, odskakując z piskiem i chowając się za Bloo, bo Puszek zawarczał na nią, szczerząc swoje ogromne kły.
- Nie mów tak do niego!- skarciła koleżankę El- On jest bardzo wrażliwy-uśmiechnęła się do psiaka.
-Łaaaaaaaaaaaał!- krzyknęła Van uradowana- Ale on jest faaaaajnnyyyyy. Hib, kup mi takiego! Prrrroszę!
- Mowy nie ma. Chcesz żeby tata dostał zawału na miejscu?
- Ale... Ale.... - próbowała wymyślić jakiś argument.
- Ej! Dość!- krzyknęła Ros- Miałyście mi chyba mojego ducha odnaleźć, co?
Bloo podeszła do Puszka.
- A może damy mu do powąchania jakiś przedmiot należący do tego twojego kochasia, co? I on nas do niego zaprowadzi!- powiedział ucieszona swoją błyskotliwością.
- Tak, Bloo, bo duchy posiadają jakieś swoje rzeczy- prychnęła Gusia.
- A wiecie co mnie zastanawia?- odezwała się Van- Jak oni ze sobą ten teges....
- Van, milcz!- Hib zatkała córce usta widząc groźne spojrzenie Ros- I chodźmy już dalej.
- Ale co z Puszkiem?- zajęczała El.
- Van milczy, my idziemy. Pies z nami- podjęła decyzję Namida i ruszyła przodem, z dala od kochanego pieseczka El.
***
- Matko, ale tu gorąco- odezwała się Ros, wachlując twarz dłonią.
- Byłoby ci bardziej gorąco, gdyby jakiś... pies dyszał ci w kark - warknęła Nam.
- Widzisz? Mamy darmowe ogrzewanie- powiedziała El, szczerząc się w uśmiechu.
- Ej, coś jakby szerzej się robi- zauważyła Bloo.
- Masz racje. Kończy się tunel- potwierdziła Nam.
Po chwili dziewczyny stanęły na skarpie. Dookoła nie było nic, prócz mgły.
- I co teraz- spytała Ros.
- Musimy skoczyć!- wykrzyknęła rozentuzjazmowana Van, stojąc na samym końcu skarpy.
- CO?!- wrzasnęły dziewczyny.
- Oj, no. Jakoś się musimy na dół dostać, nie?- spytała uśmiechnięta.
- Mnie się to nie widzi- mruknęła Hib- Jakoś nie chcę zostać plackiem.
- Przecież jesteśmy w innym świecie? Co nam się tu może stać?
Dziewczyny kiwnęły głowami, choć wcale nie wyglądały na przekonane.
- Taaaak! Zawsze marzyłam, żeby skoczyć na bungee bez liny- wyszczerzyła się Van.
- Wiecie co?- odezwała się Hib- Ja może tu na was poczekam... - zrobiła w tył zwrot, lecz El złapała ją za kołnierz.
- Mowy nie ma. Jak już mamy być plackami to wszystkie.
- Ale... Ale ja jednakowoż...
- Puszek! Do nogi!- wrzasnęła El na swojego psiaka.
Rozległo się dudnienie i po chwili ogromny pies wpadł na dziewczyny, które z krzykiem spadły ze skały.
- Mówiłam, że to okropne byyyydleeeeee!- wyła Nam, łapiąc się Elle za rękę.
- A ja mam lęk wysokooościiii!- krzyczała Hib.
- Ale fajnieeee! Ja laaaataaaaaaaammmm!- zacieszała Van.
- Luuuduuuuu! Zaraz się roztrzaskamy!- zawyła Bloo
- Ja nie chcę tak młodo umierać!- wrzasnęły Hib, Ros i Ewel.
- No to za późno!- krzyknęła Guś, gdyż zaczęły nabierać prędkości.
Lecz po chwili, tuż nad ziemią wyhamowały gwałtownie i lekko opadły na ziemię.
- Ja żyyyyyjęęęęęęęęę!!!- wrzasnęła Hib.
- Ty może żyjesz, ale popatrz tam!- odezwała się Nam, wskazując coś przed sobą- Nie wiedziałam, że duchy mogą stawiać metropolie.
***
- Jak my mamy się teraz odnaleźć w ...- Van zaczęła mówić, ale przerwał jej wrzask Hib.
- Tam jest tablica!!!
Wszystkie dziewczyny i Puszek podeszły do zaniedbanej tablicy. Nie dało się wyczytać z niej kompletnie nic.
- I co my teraz poczniemy?- westchnęła Ewel, siadając na dziwnej, trochę chropowatej powierzchni.
- Zejdź ze mnie, ty dziewucho bez uczuć!- warknęła dziwna posadzka.
Nam pokręciła głową i szepnęła coś na ucho El. Ta wybuchła śmiechem jak ruszająca lokomotywa.
- To żółw- powiedziała Elle- Skąd się tu wziąłeś?
- Jestem tu przewodnikiem ponad 100 lat. Te piękne krajobrazy, które widzicie to Podmrok. Po co zakłócacie to nadzwyczajne miejsce?
- Chcemy odnaleźć ducha- Rose uśmiechnęła się lekko.
-Ducha??? Oj to macie wielki problem.- zachrząkał.
Nastała niezręczna cisza przerwana cichym pikaniem radaru.
-Ej, co to za dźwięk?- spytała Nam rozglądając się dookoła.
-Brzmi jak rozrusznik serca mojej babci... -mruknęła Bloo i po chwili wybuchła demonicznym śmiechem. Widząc sceptyczne spojrzenia przyjaciółek, odkaszlnęła zakłopotana i z nadzwyczajnym zainteresowaniem zaczęła przyglądać się czubkom swoich butów.
-...Czy ktoś wziął radar na duchy?- spytała El, a jedna z jej brwi uniosła się w znanym wszystkim geście zainteresowania.
Wśród ekipy zawrzało i po chwili Guś nieśmiało podniosła łapkę do góry.
-Rany! Skarbie jesteś genialna!- krzyknęła Van i zaczęła opętańczo ściskać biedną Guś.
-Jakby nie było, to jesteśmy w miejscu w którym jest od chuj... -Bloo rozejrzała się po skonsternowanym jej zachowaniem towarzystwie-...od groma duchów... -skończyła.
-Ale Bloo!- Van wzięła z łapki Guśki radar- Spójrz, to jest taka busola...
-...jaką miał Jack Sparrow!- dokończyła Elka, a oczy jej błyszczały na samo wspomnienie o jędrnym tyłku wyżej wspomnianego pirata.
Po chwili rozległo się zbiorowe 'Ahhhh, Jooohhhnnnyyy', na co żółw skwitował grymasem.
-Dobra. Rose... -powiedziała poważnie Hib- Bierzesz tę oto busolę w swe godne ręce...
-...i znajdziesz to, czego szuka twe serce!- powiedziała Ewel. -...weźcie mi to później pożyczcie, może znajdę w końcu swój portfel...
-...a potem dajcie mi...muszę znaleźć pracę na biologię... -dodała entuzjastycznie Bloo.
-...A ja muszę znaleźć jakiegoś samca na talizman... -dodała Nam z szerokim uśmiechem, a widząc zszokowane miny towarzyszek dodała niewinnym tonem- No co... Jakoś mnie się prawiczki skończyli...
-Nie uszkodzi mnie to?- spytała niepewnie Rose, biorąc od Guśki ]radar na marzenia'.
-'Przed użyciem przeczytaj ulotkę dołączoną do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą'.
Rose zrobiła się blada na twarzy.
-Ell, nie strasz jej-mruknęła Nam- Do dzieła kochana, nie ty jedna korzystasz z naszych usług... Czas to pieniądz... -dodała z uśmiechem.
Szatynka drżącymi rękoma wzięła sprzęcior w swoje ręce i zamknęła oczy. Nastała dłuższa chwila przepełniona ciszą i oczekiwaniem.
-To już? ?spytała Rose nie otwierając oczu.
-Głupiaś!- rzekła Van- Trza spojrzeć gdzie szczałka wskazuje!
Ewel zerknęła przez ramię Rose.
-Północ- rzekła marszcząc brwi- Tak, ewidentnie północ.
-Południe!- powiedziała Hib przyglądając się znad ramienia Van.
- Północ!- Ewel jeszcze raz zerknęła na wskazówkę.
Wśród egzorcystek wywiązała się mała kłótnia. Reszta ekipy nie śmiała wtrącić się w tą wymianę zdań, albowiem ich życie było im bardzo drogie... No i ciuchy z resztą też...
-Khym, khym...
Zero reakcji.
-DZIEWCZĘTA!
Zrobiło się przeraźliwie cicho. El, która uciszyła towarzystwo, wskazała ruchem dłoni w stronę Rose... Która lewitowała kilka centymetrów nad ziemią.
-ŻE JAK?!- egzorcystkom opadła szczęka.
-Rose...Ty-ty... -zaczęła Bloo.
-...jesteś duchem!- dokończyła Hib.
-No tak jakoś wyszło... -dziewczyna nie mogła ukryć rumieńca, który mimo bladej twarzy pojawił się na policzkach.
-Moja piękna!- przeraźliwe echo rozniosło się po podziemiach i zerwał się silny wiatr. Po chwili z ziemi wyłoniła się głowa, a potem reszta niematerialnego ciała (który nawiasem mówiąc przypominał Jouji?ego Koizumi'ego z 'Paradise Kiss')
-Donnie!- krzyknęła uradowana Rose, wpływając w otwarte ramiona kochanka i obdarzając go namiętnym pocałunkiem.
Chwila czułości trwała dobre pięć minut, gdy pocałunek skończył się głośnym cmoknięciem, duch spojrzał krytycznie w stronę egzorcystek.
-To przez was!- zawył przeraźliwie, a spojrzenie wyglądało jakby mogło zabić. Zerwała się ostra ulewa i zaczęło grzmieć.
-Rachunek przyślemy pocztą!- krzyknęła na odchodnym Namiś, gdy ona jak i reszta ekipy w pośpiechu opuszczała Podmrok.
-Przestań ich straszyć...-mruknęła mu do ucha, zanim on porwał ją w ramiona i obdarzył kolejnym pocałunkiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Elle
medic-ninja
Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:51, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat, niechaj żyje naaaaaaaaaaaaam!
Ross, kochanie! wszystkiego najlepszego, czego tylko dusza zapragnie! Mnóstwo śmiechu, wolnych chwil, zero trosk!
Niech życie będzie dla ciebie poematem!
Życie, życie jak poemat...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grabarz
Legendarny Sannin
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekło Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:55, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego naj.
Bo inwencji dziś nie mam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewelajna
Legendarny Sannin
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 2603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ostatnia szara komórka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:08, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
I ode mnie życzenia jak najlepsze. Spełnienia marzeń, zdrowia, jakiegoś samca pod ręką do wyładowywania złości i zagłaskiwania na śmierć, kreatywności, uśmiechu, szczęścia w życiu.
Abyś ciągle była naszą Rose. ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Umeka
Legendarny Sannin
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:08, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Rosiczko ! <33
Stooo lat, Kochana! <33
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ryżuś
Rdzeń ANBU
Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z czarnej dupy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:34, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
STOOOOOOOOOOOOOOOOOO LAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAT!
Niech żyje dłuuuuuuuugo nam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Rdzeń ANBU
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Konoszy ;o Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:08, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kurdeeee, dzięki! <33
Zaraz zrobię wam tu powódź łez szczęścia! TT__TT
A mi się zawsze wydawało, że nie przynależę do strefy w taki sposób, jak inni, że jestem nieco odrębna. Ale miło być starą dupą : D
A ja bym się chętnie dowiedziała, co się stało dalej z moimi egzorcystkami xD.
Fajnie się wyjebać na początku opowiadania. I duchem jestem XOOO!
Ostatnio zmieniony przez Rose dnia Wto 21:09, 18 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Negai
Legendarny Sannin
Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 2450
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:46, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Spóźnione, kurde no, ale wszystkiego naj! Zresztą, składałam życzenia na gg. ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irate
medic-ninja
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Nibylandii. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:42, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Czego tylko zapragniesz, Rose, KOGO tylko zapragniesz... <3
Wan, Ty głupia cipo, to mój tekst z tą starą dupą! xp
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hibari
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:46, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Rosi, gomen, że dopiero teraz, ale wszystkiego najlepszegoooooo! <333333333333333
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewel-fe
Genin
Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: z małego podwórka mojej wyobraźni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:55, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A ja miałam zabiegane ostatnie dni i nie mogłam na kompa.
A więc wszystkiego najlepszego.!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aoi
Chuunin
Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z gwiaździstego nieba... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:58, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystkiego najlepszego, Rose!
Duużo zdrowia, szczęścia i weny! ^__^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namida
Legendarny Sannin
Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z krańca świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:59, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ros! Przepraszam, ze dopiero teraz, ale zdołałam sie na chwile oderwać od podręczników. Wszystkiego najlepszego Duszyczko nasza! Wszystkiego!
|
|
Powrót do góry |
|
|
mayumi
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 5842
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: from wonderland. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:55, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pięknego mężczyzny.
I spełnienia Twoich najlepszych życiowych perspektyw. <3
Uwielbiam, mała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Rdzeń ANBU
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Konoszy ;o Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:41, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję. Bardzo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Van
Legendarny Sannin
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:06, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Wan, Ty głupia cipo, to mój tekst z tą starą dupą! xp |
Oh. xD nie wiedziałam : P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:23, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Spóźnione...
Przeżyj tyle lat, ile chcesz. Znajdź porządnego, godnego Ciebie faceta, miej dzieci (jeśli chcesz) i mnóstwo wnuków (też jeśli chcesz). Jeśli nie chcesz, to żyj zawsze pełnią życia, niech nie łapią Cię złe nastroje i...
Wszystkiego najlepszego. <3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Rdzeń ANBU
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Konoszy ;o Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:39, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
*chrząka i wyciąga wielgachny notes*
Życzę sobie tylko dwójki dzieci i mnóstwa, mnóstwa wnuków xD.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:00, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
No to proszę bardzo. xD
*macha czarodziejską różdżką*
Załatwione! ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shiraya
Genin
Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z krainy, gdzie niemożliwe... jest niemożliwe -.-" Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:48, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Rose, kochana, wybacz, że tak późno, ale z całego serduszka wszystkiego naj...
;*
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|