|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irate
medic-ninja
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Nibylandii. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:17, 02 Lip 2008 Temat postu: [NZ][O][2] Wrodzona złośliwość? |
|
|
Co mnie napadło? A bo ja wiem.
Gusia skłoniła mnie, żebym coś napisała, a ja, głupia, zaczęłam pisać. xD Ostrzegam, że to nie ma żadnego konkretnego punktu zaczepienia ani konkretnej akcji - to jest tylko po to, żeby się pośmiać. Albo coś tam.
Tę część dedykuję właśnie Gusi oraz Nam, mojemu kochaniu. <3
___________________
BOHATEROWIE. Mniej lub bardziej fajni.
Anita – moja 29-letnia przyjaciółka, brunetka, pracuje jako tłumacz i korektor, mieszka na stałe w Danii.
Marta – ja, 25-letnia szatynka, niczym nie wyróżniająca się z tłumu studentka archeologii, zaproszona przez Anitę.
Paweł – mój 18-letni brat, wysoki brunet, tuż po maturze, przyjechał razem ze mną. Nieproszony, oczywiście.
Robert – duński amant Anity. Irytujący. Udaję przy nim, że nie znam duńskiego i angielskiego. Całkiem przydatne.
Mógł urodzić się kotem. Mógł urodzić się dziewczynką. Mógł urodzić się żabą. Mógł urodzić się pneumokokiem. Mógł urodzić się… dobra, starczy. Właściwie to mógł urodzić się wszystkim, ale nie! on musiał urodzić się czymś innym. No, ściślej mówiąc, to urodził się moim bratem.
- Podaj mi kawę.
- Sama sobie podaj.
- Podaj mi kawę!
- Nie widzisz, że gram?
- A ugryź się! – przerwałam przeglądanie starych zdjęć i podeszłam do blatu, na którym stała moja filiżanka.
- Idiotka.
- Glonojad.
- Grzebidupa.
- Nosozaur.
- Co? – Paweł podniósł głowę znad ekranu i, rozbawiony, spojrzał na mnie.
- Oj, zamknijcie się! Nie mogę się skupić! – Anita, siedząca na kanapie, położyła ręce na klawiaturze laptopa, który miała na kolanach i oparła nogi o stół.
- Ee tam, masz jeszcze tydzień na tę całą korektę – machnęłam ręką z lekceważeniem.
- Ej, a swoją drogą, to ten tłumacz zna język angielski zupełnie jak ja chiński. Kretyn jakiś na dodatek. Na pewno tego nie czytał.
- Znasz chiński? – zdziwił się Paweł.
- No przecież, że nie – Anita przewróciła oczami z politowaniem.
- No dobra, czyli co napisał? – zapytał chłopak.
- „Wymachując klawiszami podręcznika, można nabyć urozmaicone następstwa.” Ogólnie rzecz biorąc, to zgadza się tu tylko jedno słowo.
- A co to właściwie miało znaczyć? – wtrąciłam.
- „Naciskając przyciski na klawiaturze, można uzyskać różne efekty.”
- Czy to jest jakiś poradnik dla upośledzonych? – zapytał Paweł z zainteresowaniem.
- Zaiste. – powiedziałam z poważną miną i ściągnęłam usta.
- Przestań to robić, głuptaku! – zirytował się. - Idę do łazienki – poinformował ścianę przed sobą, przerwał grę i wstał.
Z miną niezwykle dowcipnego szatana spojrzałam na Anitę i zatarłam ręce. Usiadłam na miejscu, na którym dotychczas siedział Paweł i sprzedałam cały ekwipunek bohatera gry za możliwie najniższą cenę, teleportowałam go Bóg wie gdzie bez możliwości powrotu i zapisałam grę. Anita zaglądała mi przez ramię.
- Doigrasz się, spryciaro – zwróciła mi uwagę, chichocząc, i wróciła na kanapę. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek i poleciałam otworzyć drzwi.
- Anita, Pluskwa po ciebie! – jeden rzut oka na Judasza wystarczył mi, żeby stwierdzić, że to gach mojej siostry, Robert. Wyjątkowo upierdliwy facet.
Trzy minuty później do salonu (notabene, połączonego z kuchnią) wrócił Paweł. Nie zwracając uwagi na to, co dzieje się na ekranie jego komputera wyłączył go.
- Gdzie Anita? – spytał.
- Poszła gdzieś razem z Pluskwą – odpowiedziałam, powstrzymując śmiech. Pomyślałam sobie, że chłopak będzie miał niespodziankę i z powrotem zabrałam się do oglądania zdjęć. – Patrz, Kaśka w Wenecji!
- To wtedy, kiedy aparat wpadł jej do kanału? – rzucił okiem na podtykane mu pod nos zdjęcie z nikłym zainteresowaniem.
- Sam jej go tam wrzuciłeś – przypomniałam mu jadowitym tonem.
- Wal się. Idę spać.
- Dobranoc, gówniarzu.
Wstał od stołu i znikł w korytarzu. Przez kilka minut miałam spokój. Zdążyłam posegregować część zdjęć na ładne kupki, dopić kawę i stwierdzić, że rozpuszczalna się skończyła. Postanowiłam posłać jutro po nią Pawła i usiadłam przy stole z zamiarem obejrzenia większej części zdjęć. Nie dane mi było jednak dokończyć, bo w drzwiach pojawił się mój brat z obłędem w oczach. Mało zainteresowana podniosłam głowę znad stołu.
- Co się stało, gniocie?
- Nie ma… nie ma mojego misia! Gdzie on jest?! Zgubił się! Nie ma! Zostawiłem go na łóżku i zniknął! – przeniósł dziki wzrok na mnie. – Ty! Ty go wzięłaś! Zabrałaś! Ukradłaś! Oddawaj!
- Raaany… Spadaj – ziewnęłam.
- Nie zasnę bez niego!
- A co mi do tego?
- Wzięłaś mojego misia?
- Nie.
- Na pewno?
- Na pewno. Możesz poszperać na strychu, może jakieś przytulanki tam znajdziesz – zasugerowałam złośliwie. Paweł spojrzał na mnie tak, jakby chciał mnie zamordować i wyszedł. – Dzieciak! – wrzasnęłam za nim. Moment jeszcze siedziałam w ciszy, a po chwili usłyszałam z góry przytłumiony huk, jakby coś komuś spadało. Zaraz potem po domu rozległo się donośne przekleństwo. Zachichotałam i zrobiłam sobie kanapkę.
- Żyjesz, ułomie?! – krzyknęłam w przestrzeń.
- A co cię to interesuje, mątwo?! – Paweł był wyraźnie zirytowany niespodziewaną lawiną.
- A gówno – mruknęłam pod nosem. W sumie to racja, co mnie to obchodzi? Niech dzieje się, co chce, ja mam zamiar oglądać zdjęcia.
Obudził mnie zgrzyt zamka. Przetarłam oczy i poczułam, że boli mnie lewa ręka. Nie ma to jak spanie na twardym krześle z głową opartą o stół.
- Jeszcze nie śpisz? – zdziwiła się Anita, kiedy weszła do kuchni.
- Przeciwnie, spałam – skrzywiłam się i zasłoniłam dłonią przeciągłe ziewnięcie, głowę kładąc z powrotem na stole.
- Tutaj? To rzeczywiście bardzo wygodne miejsce – uśmiechnęła się. – Robert jutro przychodzi.
Poderwałam głowę.
- Co? Ta Pluskwa TUTAJ? Chyba sobie kpisz.
- A-a. Mówię serio. Uparł się.
- On koniecznie chce nam zatruć życie – ponownie ziewnęłam.
- Czego ty od niego chcesz? Jest całkiem… - urwała na chwilę – sympatyczny i dobrze wychowany.
- Tak sobie wmawiaj – uśmiechnęłam się wrednie. – Ale radź sobie z nim sama. Pójdę jutro na poszukiwanie przystojnych Duńczyków.
- Się rozczarujesz. Bierzesz Pawła? Będzie mi tylko przeszkadzał.
- Jeszcze czego. Niech sobie idzie podrywać Dunki, ale niech nie wchodzi mi w drogę. A swoją drogą to ciekawe, czy któraś będzie go chciała – mruknęłam do siebie.
- Przesadzasz. Nie jest z nim aż tak źle.
- Masz rację – stwierdziłam i dodałam po chwili milczenia – jest TRAGICZNIE.
Anita pokręciła głową.
- O której przychodzi ta Pluskwa?
- Koło trzeciej.
- Super. Po prostu super. Idę spać, dobranoc – wstałam z miejsca i poszłam do swojego pokoju. Jeszcze wchodząc po schodach, a później układając się do snu w łóżku mamrotałam do siebie. – Świetnie. Pluskwa będzie tu siedziała, a ja mam się włóczyć pół dnia po mieście. Fantastycznie. Przegenialnie. Bosko.
Rano w kuchni zastałam krzątającą się Anitę i Pawła siedzącego w salonie, włączającego właśnie swój komputer. Uśmiechnęłam się mściwie i zabrałam się za robienie sobie herbaty. Siedząc na krześle i gapiąc się bezmyślnie na czajnik, zwróciłam uwagę Anicie, która właśnie sięgała po pojemnik po kawie, że się skończyła. Kawa, nie Anita.
- Paweł, idź po kawę – rozkazałam mało przekonującym tonem, przenosząc na niego znudzony wzrok.
- Potem, teraz będę grał – powiedział, mało słuchając tego, co powiedziałam. Znowu zagapiłam się na czajnik, w którym woda powoli zaczynała bulgotać. Nastała chwila ciszy.
- Co to… co to jest? – tym razem obie spojrzałyśmy na Pawła, który z głupią miną wlepiał oczy w ekran. Wykonał na klawiaturze jakieś skomplikowane operacje, wyłączył i włączył z powrotem całą grę i zrobił jeszcze głupszą minę. Powoli tępota ustępowała miejsca dogłębnemu zdziwieniu, za chwilę zdezorientowaniu, następnie niedowierzaniu i znowu zdziwieniu, aż w końcu przeszła w żal. Przez chwilę zrobił ruch, jakby chciał rozwalić komputer, ale powstrzymał go. Ruch, nie komputer.
W oczach mignął mu błysk zrozumienia i wściekłości.
- Szalenie zabawne – wycedził przez zaciśnięte zęby i spojrzał na mnie z zaciętością, jaką widuję u niego wtedy, kiedy do mocno zdenerwuję. Czyli raczej często.
- Co jest tak szalenie zabawne? – zainteresowałam się ze złośliwym uśmiechem.
Nie odpowiedział, tylko wstał od komputera, nawet nie siląc się, żeby go wyłączyć. Wziął pieniądze leżące na stole, założył buty. W drzwiach wejściowych obrócił się twarzą do mnie.
- Wojna, siostra, wojna – powiedział i wyszedł.
Anita patrzyła przez chwilę bez ruchu na drzwi, ja zaś zajęłam się robieniem herbaty.
- Masz przekichane – pogodnym tonem zwróciła się do mnie.
- Myślisz, że to jakiś stan wyjątkowy? Wojnę to my prowadzimy regularnie – burknęłam. – Właściwie to częściej mamy wojnę niż pokój.
- No właśnie zauważyłam – rzekła z przekąsem, opierając się o chybotliwy blat i tym samym powodując jego zakołysanie się, wskutek czego niezwykle zręcznie wylałam na siebie połowę płynu z kubka trzymanego w lewej ręce, bo prawą grzebałam w szufladzie w poszukiwaniu łyżeczki.
- Właśnie wyprałam ten szlafrok, łamago – spojrzałam na nią wilkiem.
- To wypierzesz jeszcze raz – powiedziała beztrosko i machnęła ręką – a na razie idź przygotować się do wyjścia. Przecież nie chcesz zobaczyć się z Robertem - z błyskiem rozbawienia w oku przechyliła głowę, patrząc na mnie. – No już, leć!
Ostatnio zmieniony przez Irate dnia Pią 15:45, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Namida
Legendarny Sannin
Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z krańca świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:38, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Dla mnie? Dedykacja dla mnie? Mój ty skarbie! Wzruszyłam się *ociera łezkę*
Co do tekstu. Ta bohaterka mnie dobija. Jest gorsza niż moja siostra, a ta to jest wrednota.
Winszuję dialogów. Co chwila wybuchałam śmiechem, a chichotałam nieustannie. Szczerze to nie zwracałam najmniejszej uwagi na hipotetyczne błędy. Wciągnęło mnie, a musisz wiedzieć, że to rzadkość w obyczajówkach.
Pisz dalej, ładnie się zapowiada, zobaczy co będzie dalej ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
GaGa
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:20, 02 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Osz kurwa!
Jakbym widziała siebie i Janeczka XD
Mój by mnie zabił tępym narzędziem, gdybym mu taki numer z grą wywinęła XP Byłaby niezła jazda, oj niezła!
Młodsi bracia są wkurwiający. I tyle na ich temat.
Jakie to było cudowne *____*
Podobało mi się jak jasna cholera! I chcę więcej! Dodaj coś szybko! Proszę!
Nie było błędów, śmieszne i dobrze napisane dialogi oraz wystarczajaca ilość rzeczowych opisów.
Stylistycznie: 6
Arystycznie: 6
(Średnia: 6.0 ^^)
Kocham cię szalenie, geniuszu :*
Ja też chcę mieć tekie pomysły... Buuuuuu T_____T
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:31, 03 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
To jest takie... życiowe.
Ostatnio uwielbiam opowiadania pisane w pierwszej osobie... To nie jest wyjątkiem. ^^
„Wymachując klawiszami podręcznika, można nabyć urozmaicone następstwa.”
Czy muszę coś jeszcze dodawać? <3
|
|
Powrót do góry |
|
|
profcia
Student Akademii
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 10:43, 03 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie jest świetne, bardzo mi się podobało. Niezwykle wciągające i w ogóle fantastyczne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grabarz
Legendarny Sannin
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekło Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:29, 03 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
śmiałam się cały czas.
To niby było wymuszone? Ty nie miałaś pomysłu?!
Chyba kpisz. Ja chcę więcej!
Brr... aż mną wstrząsnęło, jak przeczytałam o tej grze. Irytek nawet w opowiadaniu jest okrutna! ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewelajna
Legendarny Sannin
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 2603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ostatnia szara komórka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:54, 03 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Kilka literówek i świetne wykonanie.
Dialogi wyszły bardzo naturalnie i zabawnie. Może nie śmiałam się cały czas, ale niekiedy owszem. Ogółem historia zapowiada się ciekawie.
Kiedy C.D? ^...^
Ostatnio zmieniony przez ewelajna dnia Czw 14:55, 03 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irate
medic-ninja
Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Nibylandii. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:44, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
I oto druga część.
Jest bardzo krótka, ale ostatnio nie mam humoru i nie wydaje mi się, abym mogła coś szybko napisać.
Z dedykacją dla Grabucha.
_____________________
Siedziałam na ławce przy fontannie. W zamyśleniu gapiłam się na kaskady wody, spływające po wymyślnie rzeźbionym marmurze. Podrapałam się po brodzie, odgarnęłam włosy, oblizałam spierzchnięte wargi i strzepnęłam małego owada z łydki. Słońce piekło niemiłosiernie, choć dochodziła już piąta. W duchu przeklinałam autostradę, na której zmarnowałam przeszło godzinę, bo jakiś imbecyl uparł się, żeby wjechać w tyłek beżowego fiata, prowadzonego przez jakąś farbowaną blondynkę. Potem błądziłam po całym mieście w poszukiwaniu stacji benzynowej. Po 40-minutowej wyciecze przypomniałam sobie, że ta gówniana stacja mieści się zaledwie trzy minuty drogi z domu Anity. Dałam sobie spokój z poszukiwaniami i postarałam się zaparkować samochód gdzieś w centrum, co okazało się bardzo trudne. Miejsca szukałam przez co najmniej pół godziny. Teraz, obrażona na cały świat i jeszcze trochę, zastanawiałam się, co dalej.
Przypomniawszy sobie, że przed wyjściem Anita prosiła mnie o zakup masła i całej hurtowni kawy, stwierdziłam, że równie dobrze mogę i teraz wstąpić do sklepu. W tym celu leniwie podniosłam tyłek z ławki. Nie zdążyłam jednak przejść dziesięciu metrów, kiedy moim oczom ukazał się widok, którego bynajmniej nie chciały widzieć. Momentalnie zmieniłam kierunek spaceru, ale zrobiłam to nieco za późno.
- Marta! Jak miło cię znowu zobaczyć! – poczułam na swoim ramieniu rękę i odwróciłam się niechętnie.
- Się masz, Karolina – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, a na twarzy pojawił mi się grymas, który w zamierzeniu miał być uśmiechem.
- Słyszałam, że kończysz studia? Jaki kierunek? Podobno Anita została tłumaczem? Właśnie, co u niej? Mieszkasz w jej w domu? Co się tak krzywisz?
- Bo stanęłam na bolącej nodze – zmyśliłam na poczekaniu.
- Co ci się stało? Potknęłaś się? Ty zawsze byłaś taka trochę niezdarna, może coś sobie zrobiłaś? Trzeba kupić bandaż. Pójdziemy zaraz do apteki. Pamiętam, jak mój Michał potrzebował jakiejś maści na kolano, był środek nocy, a on z tym bolącym kolanem szedł do apteki na piechotę, idiota, bo nie miał samochodu. Teraz kupił sobie takie ładne, czerwone Volvo, pojechaliśmy nim ostatnio do Belgii, wiesz, jak się wszystko zmieniło w Barcelonie? Ludzie ubierają się w jakieś pstrokate worki, ta moda jest okropna, nie uważasz? Na własne oczy widziałam dziewczynę, jak owinięta w firankę, mówię ci! Jakie cudo! Aż oczy z orbit mi wychodziły, a inni nie zwracali na nią uwagi. Cyrk za darmo! Swoją drogą, dawno nie byłam w cyrku, a ja strasznie lubię lwy, w ogóle koty uwielbiam, niedawno przybłąkał się do mnie jeden mały, nakarmiłam, a on wrócił i w końcu przygarnęłam, nie? Pamiętam, Aśka lubiła zwierzęta, całą menażerię w domu zawsze miała...
Karolina ciągnęła mnie, wciąż gadając. Szłam za nią z miną męczennicy, rozglądając się po ludziach, jakby w oczekiwaniu na ratunek od obcych. Trzy minuty później stałyśmy przed apteką, ja trzymałam w ręce opakowanie z bandażem i bezmyślnie się na niego gapiłam, udając, że słucham swojej towarzyszki i grzecznie potakując co chwila. Kiedy usłyszałam za sobą gromki okrzyk swojego brata, pomyślałam, że chyba pierwszy raz cieszę się, że go spotkałam…
- O, kretynka! Nie miałaś iść na podryw? A może na kobiety się przerzuciłaś? – rzucił okiem na Karolinę.
- To twój brat? – zapytała dziewczyna, nie kryjąc zachwytu nad urodą Pawła. Wielkie mecyje, wysoki, dobrze zbudowany brunet o pięknych oczach i czarującym uśmiechu, phi.
- Nie, zwierzątko domowe – burknęłam w odpowiedzi. Chłopak przeniósł na mnie wzrok i najwidoczniej wyczuł mój stosunek do Karoliny, bo mu w oczach błysnęło.
- Paweł jestem – wyciągnął rękę do nowo poznanej i wyszczerzył zęby. Oczarowana Karolina przedstawiła się. – Wpadniesz do nas na herbatę? Albo kawę?
Znieruchomiałam. Chyba go coś boli! Doskonale wiedziałam, że zaprasza Karolinę tylko po to, by mi dopiec. Zauważył, cholera jedna, że jej nie znoszę.
- Nie wiem, czy Anita się zgodzi… - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji. – Poza tym, nie wracamy jeszcze do domu.
- No jasne, że wracamy! – posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie pełne wściekłości, na co ten tylko uśmiechnął się złośliwie. „Zemsta!”
Ostatnio zmieniony przez Irate dnia Pią 15:47, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
GaGa
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:42, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
'Facet to świnia...'
Jak ja się zgadzam z tym stwierdzeniem.
Koszmar nie brat.
A ta Karolcia... Ratunku! Mordują!
Świetne, skarbie. Naprawdę cudowne ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grabarz
Legendarny Sannin
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Piekło Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:49, 11 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wiele tego nie wymyśliłaś, ale akcja ruszyła do przodu. Naprawdę, piszesz świetnie.
Co ja mam, cholera, powiedzieć? Podobało mi się, no. ^^
Och! No i, oczywiście, dziękuję za dedykację. <33
Skleroza ze mnie.
Ostatnio zmieniony przez Grabarz dnia Pią 19:26, 11 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody
Legendarny Sannin
Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 3559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sprzed kubka z czarną herbatą. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:30, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ir.
Czekam na next part.
^__^
Orgazm.
Mimo, że to nie "Naruto".
Czytało się lekko. Pierwszą, jak i drugą część...
...kup sobie czekoladę na poprawę humoru..
<3
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Rdzeń ANBU
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Konoszy ;o Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:21, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
*rozdziawia usta w niemym zachwycie*
Toż to...! Mistrzostwo!
Wywołało uśmiech na twarzy, czasem śmiech xD W pierwszej częściej przezabawne dialogi były. Druga nie gorsza, ale tak jakoś...
Serce skradłaś pierwszą xD
*_*
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|