Kółko Wzajemnej Adoracji.

Elle · Wysłany: Pią 14:45, 04 Mar 2011 Temat postu: Kółko Wzajemnej Adoracji.

Wszędzie panowała cisza. Nie cisza. CISZA. Niezakłócana przez nawet jeden odgłos, jak świergot ptaków, szum drzew, pierdzenie muchy czy rytuały godowe chomików, wisiała w powietrzu, zwiastując coś złego. Coś, co wyszło z samych czeluści piekielnych. Coś, przed czym drżeli najmożniejsi władcy świata. Nagle CISZĘ przerwał wrzask.
- Aaaaaaa niech mnie drzwi ścisną! Ale była jazda! - Elle wylazła z utworzonego w ziemi leja i niczym pies otrzepała się z kurzu i pajęczyn, po czym wyciągnęła rękę do gramolącej się Irate. - Jazda, dziewczynki! Mamy tu wojnę do wywołania! Krrrrrrwi, morrrrrdu!
- Nie drzyj się tak! Dokładnie cię słyszę, jak i wszyscy w promieniu mili - sarknęła May, wyłażąc z leja.

Fushigi · Wysłany: Nie 16:15, 06 Mar 2011 Temat postu:

- Niech słyszą, niech drżą! - ucieszyła się Elka, odstawiając pokraczny taniec mocy i zwycięstwa. - Hej, wy tam! Jesteśmy Amazooooonkiiiiii!
May wywróciła oczami, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- Fuuuj! - Mida stała przy wyjściu z leja na lekko chwiejących się nogach i ze zdegustowaną miną przyglądała się swoim butom. - Upaprałam sobie szpilki jakąś substancją niewiadomego pochodzenia, cholera!
Eve zwinnie wyskoczyła z dziury i poklepała siostrę po plecach.
- Lepiej pozbądź się tego narzędzia tortur i zmień na inne. Jak chcesz walczyć w takich butach?
- Żadnych więcej walk, błagam - wtrąciła się Fu, dysząc ciężko, po czym zwaliła się na ziemię. - Dajcie człowiekowi odetchnąć.
- Te buty, moja droga - Namiś zignorowała Fushigi i zwróciła się do Eve - to doskonała broń. Już niejeden samiec się o tym przekonał.
- Dosyć ględzenia, moje panny - powiedziała Elle. - Znajdźmy sobie jakichś wrogów!
- Ja tam popieram Fushi - odezwała się Ari. - Spać mi się chce, a poza tym muszę poczyścić sztylety. Potem jeszcze zostaną takie upaskudzone posoką - skrzywiła się.
- No to znajdźmy jakiś hotel - zarządziła GaGa i usiadła obok Fu, jakby czekając, aż hotel sam zmaterializuje się przed ich oczami.

Bloody · Wysłany: Pią 0:27, 11 Mar 2011 Temat postu:

Jak na zawołanie spod ziemi wyłonił się zamek. Budynek wyglądał na stary. Czerwony mur z palonych cegieł wyglądał na mocno zniszczony. Pewnie sprawiał takie wrażenie dzięki dziurom po kulach różnego kalibru (od standardowych 0.9 po kule armatnie xD dop.Bló). Gdzieniegdzie w oknach brakowało szyb, a nawet i całych okien. Wokół panowała atmosfera rodem z filmu o wampirach, ale nie spedalonych, błyszczących w słońcu czy pijących krew zwierząt. O nie! Ten budynek roztaczał wokół siebie aurę zła i horroru, a wszystkiego dopełniały czarne kruki i wrony siedzące na okiennicach. Jednym słowem: dom drakuli (dobra dwa słowa).
Po chwili błyskawica przecięła nocne niebo i z trzaskiem uderzyła w samotnie stojące nieopodal drzewo, które zajęło się ogniem.
-ŁAAAA!!! -krzyknęła uradowana Fushigi patrząc na palący się dąb. (btw, who cares?)
-Jak to, do cholery, możliwe, że ze środka dnia nagle zrobiła się noc?! -Elle poirytowana zapytała Amazonki.
Iryt pokręcił głową z miną znawcy i odparł po chwili głębokiego namysłu:
-Magia kina Kochanie, magia kina...ale hotel mamy, nie?
-Wygląda na nawiedzony... -odparła z radością May próbując zetrzeć plamę z błota na swoim udzie.
Z ust wojowniczek jak na zawołanie wydobyło się westchnienie zrezygnowania.
-Mam nadzieję, że mają pralkę! -Mayumi nie ukrywała złości, gdy próby wyczyszczenia czarnych spodni skończyły się wtarciem plamy w materiał. -DUPA! D.U.P.A, a nie nigdy-nie-brudzące-się spodnie!
-Nie kupuj już niczego na allegro...- odparła spokojnie GaGa.