Tolkien

Shira

Wiem, dopiero co się zarejestrowałam i tak dalej. Ale nie mogę zostawić tego bez odzewu. Wasze komentarze pod moim przywitaniem mnie dobiły. Ludzie, kochajcie Tolkiena!
A tak na serio. "Władcę Pierścieni" poznałam w szóstej klasie. Po przeczytaniu przez pewien czas chodziłam jak we śnie. Byłam po lekturze Harry'ego Pottera, ale on nawet w połowie tak mnie nie oczarował. Po raz pierwszy wtedy spotkałam się z koncepcją elfów nie jako odmiany leśnych wróżek i zakochałam się w tym mądrych, nieśmiertelnych istotach.
Zgadzam się z częstym zarzutami przeciwników "WP", że postacie są wyidealizowane, dobro we wszystkim zwycięża itd. Ale dzięki temu powstał ten niezwykły, baśniowy charakter książki (podkreślam po raz chyba setny w życiu: to nie jest trylogia!). Zresztą, nie powiedziałabym, że kończy się typowym się happy endem. Elfy odpływają a Aragorn umiera po ponad stu latach rządów zostawiając Arwenę samą (czytając ten fragment miałam łzy w oczach).
Nawet jeśli jednak ktoś uważa "Władcę Pierścienie" za zbyt bajkowego to polecam "Silmarillion". To na pewno nie jest bajka i dobro nie odnosi zawsze sukcesów. To dosyć długa i trudna książka zawierająca dzieje Śródziemia os stworzenia Ardy aż do końca Trzeciej Ery, czyli odpłynięcia elfów.
Powinnam pewnie nieco streścić "Silmarillion" ale to po prostu niemożliwe. Na zakończenie jeszcze raz polecę z całego serca twórczość wielkiego Mistrza. Przecież to naprawdę niesamowite by jeden człowiek stworzył świat, jego mieszkańców, wymyślił mitologię i opracował język. Książki Tolkiena zafascynowały miliony ludzi na świecie i stały się inspiracją dla wielu innych autorów.

Ps. "Silmarillion", fińska "Kalevala" i książki Pratchetta - o tym mówiłam na maturze ustnej z polskiego i miała 100%. Moim głównym atutem była szczątkowa znajomość języka quenya - języka elfów. Miłość do fantastyki zawsze się przydaje :)

Aimi

Gdybym miała do wyboru książki Tolkiena czy Andrzeja Ziemiańskiego to... Jednak wybrałabym Ziemiańskiego, bo jednak czymś mnie przyciągnął - fabułą jak i użytymi słowami w książce, która od niedawna jest jedną z lepszych jakie dotąd przeczytałam.

Nie wiem. Może odrzuciło mnie od Tolkiena to, że była to lektura. Czytało ją się na przymus i na określony termin, i czytałam ją tylko, aby się wyrobić. Nigdy się w nią aż tak nie zagłębiłam, dlatego moja wypowiedź może być nie obiektywna. Na pewno jest.
Ale po prostu mnie coś odpycha, co nie pozwala mi przeczytać tego i wczuć się w książkę.
Ale to moje zdanie.

Edit:
Film mnie jakoś bardziej zaciekawił, chociaż wolę zawsze czytać książki i używać swojej wyobraźni - lepszy efekt.

silmarien

Jak wcześniej pisałam uwielbiam Tolkiena. Najbardziej podoba mi się chyba "Silmarillion" ^^ Zaczęłam się kiedyś uczyć quenyi (bu...T.T jak to odmienić?), ale... no nie wiem chyba jest dla mnie za trudna. Za to potrafią posługiwać się Tengwarem ^^

Yennefer

To wielkie dzieło, nie przeczę. To sama kwintesencja fantastyki i trzeba mu to oddać. Ale jeśli chodzi o moją obiektywną ocenę...- DO CIEŻKIEGO CHUJA TAM PRAWIE W OGÓLE NIE MA KOBIET!! O___o o wojowniczkach nie wspominając...

Aimi

Też to zauważyłam, Yenn.
To był dla mnie koszmar. Przecież kobiety też powinny odgrywać jakąś ważną rolę w powieściach!

Yennefer

Kochanie...nie TEŻ a przede wszystkim. Fantaści to z reguły mężczyźni zafascynowani silnymi kobietami. A u Tolkiena...dupa ==

Aimi

No, ale o to mi chodziło! Kobiety odgrywają bardzo ważną rolę w książkę, najważniejszą!

Hibari

Dlatego kocham Achaję *____* I mogę uścisnąć dłoń Ziemiańskiemu xD

Aimi

Zgadzam się całkowicie, siostro! XD

Fushigi

Tolkien... Ubóstwiam go, ale nie mówię tego... na postawie przeczytanych książek, bo tak naprawdę przeczytałam tylko 'Bractwo Pierścienia'. Kiedyś przeczytam i całego WP, i Silmarillion, i Hobbita... ale to kiedyś.

Moje 'kiedyś' nie mieści już odłożonych postanowień. ==

Yennefer

Ale Achaja to i tak nie te kobiety co w Wiedźminie. Kurwa, to się powinien nazywać poradnik jak być kobietą xD Pamiętacie tę scenę z Nimue czy jak ona tam miała...co właśnie o tym mówiła...coś, że w jej wiosce kobity łaziły i tylko rodziły a ona już wtedy wiedziała, że chce być prawdziwą kobietą, jak Yennefer, jak Fillipa Eilhart...Tosz czytałam ten fragment chyba z pięćdziesiąt razy zanim w ogóle przeszłam dalej xD A Ziemiański załamał mnie opisem śmierci w damskim i męskim wydaniu oO Ale być może była też presja wywołana przez Sapkowskiego...może po prostu nie chciał zżynać...stworzyć coś kompletnie innego?

Goplana

Uwielbiam Tolkiena, chociaż czytałam tylko "Władcę pierścieni". Właśnie od tej trylogii zaczęłam czytać książki o tematyce fantastycznej (elfy! *______*). Chociaż szkoda że kobiety nie odgrywają tam prawie żadnej roli.
Dlatego też kocham "Achaję" Ziemiańskiego. ^^

Hibari

Yen, to chyba jedyny minus.

Negai

NIE-NA-WI-DZĘ Tolkiena! Po 'Hobbicie' myślałam, że obrzygam tę książkę. Te opisy, gdzie którędy szli, postaci... Nuda. ^^'''

Fushigi

Negai

Ja tam wolę polskich pisarzy. Sapkowski, Ziemiański, Kossakowska i wiele innych. Może i ojciec, ale nie cierpię go. xP

Hibari

A mnie się "Hobbit" podobał. ^^