Tabu

Negai

No, gdybym ja się od chudzała (odzielnie celowo), to też bym się nie przejmowała.
A że z boków się wylewa, a uda jak baobaby...
Trzeba coś ze sobą zrobić Xx ...

Shamaya

Grab... pierdolisz. xD
Patyki też maja problemy.
Ledwo zdałam matme na 2, ledwo załapałam się na średnią 4,4 i jeszcze napisali mi złe zachowanie na świadectwie i nie chcą poprawić.
Mrrrrrau.

Hibari

Ha! Ja miałam wzorowe xD Choć za te wszytskie spóźnienia i uwagi za spanie powinnam mieć dużo, dużo niższe ^^"

Grabarz

Ja mam średnią 2,42, poprawkę z matematyki i zachowanie naganne.
I nie pierdolę, bo nie ruszam dupą.

Poczułam się jak down. Ah. <33

Kitsune

Neg, ale to ma być pisane razem. xD
A mnie to wszystko wisi i powiewa.
Jestem szeroka jak szafa trzydrzwiowa, wysoka jak komoda, mam nogi tak proste jak te w barokowych krzesłach, uda jak dwa pieńki do rąbania drewna o konsystencji świeżo zrobionej galaretki, ramona mam szersze niż dłuższe i równie miękkie co puchowy poduch, cycki małe, krzywy kręgosłup, wielką, gigantyczną dupę jak u słonia...
Tylko na brzuchu mam mięśnie, bo jestem inna. Oo

I nie mam zamiaru się odgrubiać, o.

Hibari

Kituś... *chichocze* Jesteś boska, nee-chan xD

Grabarz

A pierdolisz tak, Kits.
Się na mnie popatrz =='

Hibari

Albo na mnie... masakra =___=*

Kitsune

Nie widziałyście mnie, to siedźcie cicho, bo JAM JEST NOWĄ SKALĄ BRZYDOTY PONAD MIARĘ! Mwuahahahaaaaaa!

Hibari

Ja widziałam zdjęcieeee *pokazuje język*

Kitsune

Psiamać. Ale to było rok temu, ha! *wystawia język*

Hibari

No i co! I tak jestes piękna i chudziutka xD

Irate

Nie wiem, czy chudość to zaleta. o_O

Hibari

No nie przesadnie! Chodzi mi, że jest smukła, no. Zgrabna ^^

Kitsune

Nie, nie jestem, no. I basta.

Hibari

Kit, nie drażnij swej nee-chan...

Irate

No, nie jesteś.
Gruba nie jesteś.

Kitsune

JESTEM gruba.
NIE JESTEM chuda.
Prosta prawda.
Teoria Odwrotności Króliczka. <3

Negai

Offtop the best.
Razem offujeemy...
I robimy falę!
Juhu! xD

Fushigi

Nie wypowiedziałam się. O___o
Więc tak: mam niedowagę, przy wzroście 1,65 m ważę 49 kg. Moje BMI jest poniżej jakiejś tam granicy, ale nie odchudzam się. Nigdy się nie odchudzałam, nie potrafię. Na kolację jestem zdolna zjeść pięć kromek... o dwudziestej pierwszej.
Wiem, że mam grube uda, wielką dupę i tłuste łydki, ale za to lubię mój brzuch, ramiona i nadgarstki. (xD)
Anoreksja to choroba psychiczna, a ja na pewno jej nie mam. ^^
A co myślę o tych dziewczynach? Cóż, to trochę ich wina, ale we współczesnym świecie, pełnym takiego promowania anoreksji, wcale im się nie dziwię.

Hibari

Fu, ja tez jam tak, jak mi się chce.
Potrafiłam sobie o godzinie 22 odgrzać kluski śląskie Oo

Irate

Ja staram się unikać jedzenia po godzinie 18, ale czasami mi się nie udaje. ^^'
Za to ostatnio pijam kawę, jem czereśnie i raz na dzień parę pierogów lub ciepłe kanapki i to wszystko. o_O
I wcale nie chudnę, no jasne...

Negai

Rzucam nowy temat, bo wypowiedzi nie są o konkretnym problemie, tylko o tym, kto jest gruby, a kto nie, no.

Jedno z największych tabu polskich rodzin.
Przemoc w domu.

Bloody

A ze mną coś się kurwa dzieje... Jakoś jeść mi się nie chce O_o
nieee TT-TT
Ja kocham jeeeeść...w sensie...że nie odmówiłabym sobie risotto czy sushi *___*
Ale za McDonaldem i KFC nie przepadam, chociaż przyznaję, czasem tam się stołuję...

Namida

Wybacz Negaś, ja chcę dodać coś jeszcze do wcześniejszego tematu.
Namiś ma wzrostu 171 cm, waży 53 kilo, ma dupę jak podwójne okno z drzwiami balkonowymi, uda mogące zgnieść orzechy, ale za to talię osy. Coś jeszcze? Anemię przez którą wyglądam jak z krzyża zdjęta. Co do wad postawy mam chyba wszystkie możliwe, począwszy od skoliozy łopatek, poprzez łukowaty kształt pleców a na krzywym kręgosłupie skończywszy. I wiecie co? Lubię siebie. Nie jestem modelką, ale mam swoja urodę i mnie to pasuje. Nie mam zamiaru nic w sobie zmieniać. Ani operacji plastycznych na mój garbaty nos, ani odsysanie tłuszczu z grubych ud. Dupa i tyle. Trzeba znać swoją wartość. Moja jest wysoka i nie dam nikomu jej zaniżyć. Kobieta która nie zna swojej wysokiej wartości nie ma prawa by nazywać się Amazonką.

Co do przemocy. Spotkałam wielu ludzi, których bito w rodzinie. Ja osobiście nigdy przemocy nie zaznałam. Pamiętam raz matka wlała mi miotłą, teraz będę wypominać jej ten postępek do końca życia.
Myślę, że to wszystko leży w psychice. Jak powiedział mój nauczyciel "przemoc rodzi przemoc. Agresja to zamknięte koło. Ktoś wleje obie, a ty potem szukasz słabszego, by plac jemu. On z kolei szuka kolejnego i tak dalej i tak dalej aż do końca świata, póki ktoś nie przerwie tej beznadziejnej pętli". Rodzice którzy mają problemy w pracy, problemy pieniężne, problemy z resztą rodziny, muszą wyładować kumulującą się w nich agresję i stres. I zazwyczaj robią to na dzieciach, które nie mogą sie im przeciwstawić. Dzieci nie mają tyle siły by pokonać fizycznie rodziców, oczywiście nie wszystkie, moja starsza siostra ojca by jedną ręką na łopatki rozłożyła. Niestety przeważająca większość jest słaba. jest to ciężki problem. Trudno go rozwiązać. Nie można zakazać bicia dzieci, wtedy te pseudo nastolatki rozwaliłyby naszą planetę. Dzieci należy bić. Muszą wiedzieć, ze za zło jest kara, czasem cielesna, jeżeli nic innego nie pomaga. Ale należałoby nauczyć rodziców rozróżniać gdzie leży cienka granica pomiędzy karaniem, a katowaniem. Niestety niektórzy nie potrafią tego rozróżnić. I w tym tkwi problem przemocy w rodzinach.