|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sakura-life
Chuunin
Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: tam, gdzie nie sięga niczyje spojrzenie.
|
Wysłany: Śro 15:04, 14 Lis 2007 Temat postu: [Z][N] Wyzwolenie. |
|
|
Widziała trójkę małych dzieci, trzymających się za ręce. Dostrzegała na ich beztroskich twarzyczkach uśmiechy, które chwytały za serce, uśmiechy podarowane przez prawdziwe szczęście. Trójka przyjaciół, trójka tak bliskich sobie ludzi, pomimo dzielącej ich pustej przestrzeni, nieprzebytej odległości. Perlisty śmiech, wydobywających się z ich ust roznosił się, docierając w każdy zakamarek tego cudownego miejsca, gdzie każdy czuł się spełniony. Jednak dziewczynka zerwała uścisk i zaczynała się oddalać od dwójki zdumionych chłopców. Jej postać malała, aż w końcu rozpłynęła się w bezkresnej bieli.
Łzy.
Wybawione przez dziwne odgłosy wypłynęły na zewnątrz. Jedna za drugą. Spływały po bladych policzkach, gubiąc się w tańcu przeźroczystych kropli, spadających z nieboskłonu okalanego przez warstwę szarego puchu. Wiatr powiewał dookoła swym zwodzącym tchnieniem, wiodąc za sobą melancholię. Owe zasmucenie pragnęło przygarnąć do siebie dziewczynę, by otrzeć łzy, sunące bez celu po licach. Ona wyciągnęła w jej kierunku już rękę, rękę kierowaną wprost do przygnębiającego nieba. Czekała na dotyk, na dotyk smutku.
Wtem przyszło uczucie, którego wyrzekała się przez cały czas, trzymając je w miejscu, do którego nikt nie miał dostępu. Zamknęła je tam, aby nie raniło, nie krzywdziło po raz kolejny. Schowała je przed wszystkim, mając nadzieję, że odejdzie w zapomnienie. Umrze i przestanie istnieć. Lecz ono się wydostało. Głęboka tęsknota zalała jej krwawiące serce, wdzierając się w każdy jego zakamarek. Wcale nie zatrzymało jego krwistych łez, wręcz przeciwnie, sprawiło, że stały się one rzęsiste i bardziej bolesne.
Przeniosła swoje matowe spojrzenie na postać stojącą obok. Zniewolone serce zabiło mocniej, wydobywając z siebie jęki przerażenia, strachu przed kolejnym ciosem. Nie miała już siły oglądać tych hebanowych oczu, zabarwionych drwiną i martwotą, zbyt wiele oddała aby posłać je w zapomnienie. Ale one zamiast odejść w niepamięć jeszcze bardziej utrwaliły się w jej świadomości, wypominając to każdego dnia.
- Sakura... – usłyszała głos, wywodzący się znikąd, ot tak.
Było w nim coś dziwnego, coś przerażającego, a tak bardzo pociągającego. Nie przeniosła na niego wzroku. Trwożyła przed nim. Pomimo tego w jej wnętrzu rozprzestrzeniało się ezoteryczne poczucie. Panosząc jej ciało obudziło coś, co w ogóle nie powinno w jej życiu zaistnieć. Rozpaliło ono iskrę, która zaczęła powracać do swojego dawnego, radośnie igrającego płomienia. Ona bezskutecznie próbowała zatrzymać to, co powoli wciągało ją do środka, kazało jej się w tym zatrać. Chciała powstrzymać to, co niegdyś wypełniało jej duszę, serce.
Jakże to było dla niej dotkliwe. Odrodziło się coś, co chciała uśmiercić. A teraz było w niej owinięte w płachtę nostalgii. Miłość. Nazwana jednym słowem, które i tak zbyt mało opisywało. Miłość, ona przestała już istnieć. Została zamordowana, tak bezlitośnie pozbawiona swoich korzeni. Dosięgła spojrzeniem martwe ciało czarnowłosego chłopaka, właściwie wpatrywała się w nie od dawna. Powoli wstała, pogrążona w zadumie. Położyła swoją ciepłą dłoń na jego zimnej ręce. Na ustach pojawił się uśmiech tak przejrzysty jak błękitne niebo, które nawet przy tym wydawało się blade.
- Dziękuję – wyszeptała te słowa.
Podarowała mu uścisk dłoni, mając nadzieję, że to kiedyś do niego dotrze. Pomimo tego całego życia dziękowała mu. Dziękowała za to, że potrafił ją wyzwolić z tego ciążącego nad nią i przygniatającego uczucia, uczucia niespełnionej miłości, która pozostawiała po sobie głębokie rany. Rany, które nigdy nie będą przykryte pamięcią. Pozostawią sobie ten niezmywalny ślad, ślad na sercu. Wzrokiem omiotła całe pole stoczonej walki, tuż obok leżało ciało blondyna, człowieka mającego niesamowite marzenia, płynące wprost od serca, które mimo wszystkich sprzeczności chciało mieć tak barwny rytm. Nawet ono stanęło. Jego dłoń również pochwyciła, mocno ściskając. Tyle jej dał, tyle wniósł do jej życia, nadając tej szarej monotonii jakiegoś tchnienia, niesamowitego ubarwienia, którym się okryło. Brak jej było słów, aby wyrazić swoją wdzięczność. Nie, te słowa po prostu nie istniały. Nie dało się opisać bezwartościowym wyrazem uczucia, płynącego prosto od duszy, chcącej wyrazić to, co w niej tkwiło.
Spojrzeniem, wyrażającym ukrytą tęsknotę sunęła po niebie.
Na jej ustach zagościł delikatny uśmiech.
Widziała tam trójkę beztroskich dzieci, dwa silne sploty rąk.
W końcu coś napisałam. Ma to podobną tematykę do poprzedniego, ale mam nadzieję, że to nie przeszkadza Wam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
shige
Wszechwiedzący kage!
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:08, 14 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm...brak słów. Przepięknie, cudnie i w ogóle. Ciekawie opisałaś tę przyjaźń czy też miłość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bloody
Legendarny Sannin
Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 3559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: sprzed kubka z czarną herbatą. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:10, 14 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Jej, to było..strasznie smutne. Takie nostalgiczne, ale cudowne za razem...Bardzo mi sie podobało. Tam jest, chyba, jeden błąd ortograficzny, ale to tam...jednym słowem olać. Czyta się super.
No i mi się smutno zrobiło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shiroi
Genin
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Archipelag Snów. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:07, 18 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne .
Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|