|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aimi
Rdzeń ANBU
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 1290
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:17, 02 Cze 2008 Temat postu: [Z][M][R] Bieg historii. |
|
|
Jakby co to tu tekstu nie ma. >.>
Nie no.. Nie wiem dlaczego w ogóle to robię i nie wiem dlaczego to pisałam. <.<
Ale tekst dedykuję Guśce mojej kochanej. xD
Stałam z boku jako widz na przedstawieniu teatralnym, ale tu ta historia była realistyczna. Odsunęłam lekko gałązkę pewnego mocno pachnącego krzewu i lekko wychyliłam zza niego głowę, przypatrując się sytuacji. Pomimo, że odczuwałam strach, stałam pewnie na nogach i z szeroko otwartymi oczyma patrzyłam się na posadzkę, a potem na dwójkę ludzi. Serce zaczęło mi mocniej bić, gdy nagle usłyszałam pohukiwanie sowy, a potem cichy szept kobiety. Jakby czas dla nich się zatrzymał, a dla mnie ukazywało się nowe oblicze życia. W tajemnicy i smutku. Pełne goryczy i żalu. Czułam się jak niepotrzebny element w tej chwili, ale ma ciekawość wzięła górę. Odłożyłam na bok torbę ze strojem treningowym, a katanę włożyłam do pochwy na plecach. Poprawiłam sobie grzywkę i wyraźnie przyjrzałam się parze. Mieli inne obrączki, zupełnie niepodobne. Jakby pochodzili z innych małżeństw, ale przepełnieni takim niezwykłym uczuciem, o którym każdy mógłby tylko pomarzyć. Powoli poświata księżyca zaczęła osłaniać ich twarze i dopiero wtedy zrozumiałam. Oni do siebie pasowali, ale przez bieg czasu ich drogi znalazły inne tory, które nie były im przeznaczone. Kruczowłosy lekko musnął ustami jej wargi tak jak gdyby nie chciał zniszczyć ostatniego momentu ich życia. Jakby ta noc była ostatnią tajemniczą i przepełnioną magią. Zaczął delikatnie całować jej szyję.
- Wiesz… Nie spodziewałam się, że to będzie dzisiaj.- On jednak się nie odzywał, tylko dłonią parę razy przejechał po jej plecach w geście pocieszenia. Przyglądałam się wszystkiemu z uwagą i nasłuchiwałam ich rozmowy. W uszach jednak częściej dźwięczał mi szum jeziora jak i poruszanych liści, niż kawałek rozmowy. Były tylko czasami pojedyncze zdania niewnoszące nic nowego do dzisiejszego wydarzenia. Jak być tajemniczym to już do końca! Nawet, gdy nie ma żadnej publiczności. Dobrze, że przynajmniej oni znali się na tyle, że potrafili się tak dobrze porozumiewać. Niewidocznie uśmiechnęłam się do siebie napotykając zielone tęczówki. Kobieta jednak się nie zraziła. Zupełnie jakby nie przyłapała mnie na patrzeniu. Może chciała, abym zobaczyła jak to wszystko się kończy?
Wszystkie głosy natychmiastowo ustały, a zielonooka mocno przytuliła się do mężczyzny. Z daleka widziałam tylko srebrzyste krople spływające po jej policzkach. Mogłam uznać je za łzy, ale niepotrzebnie zakłóciłabym swoją wersję dalszych wydarzeń.
- Wiesz..- Znowu zaczęła rozmowę.- Chciałabym cofnąć czas. Tak daleko, abym mogła naprawić wszystkie swoje znane błędy.- Oparła czoło o jego podbródek i zacisnęła palce na jego koszuli. Eh. Teraz w końcu on podejmie rozmowę. No mów. Proszę.
- Już jutro nikt nie będzie nas pamiętał. Wszystko szybko minie.. A my będziemy mogli odpocząć w spokoju.
- Mówisz tak jak napiszą na naszych nagrobkach!- Powiedziała cicho. Chciała, aby ton jej głosu był poważny, ale jednak trochę drżał. Bała się jak jeszcze nigdy w życiu.- Teraz? Czy przeczekamy parę minut?- Zapytała patrząc się w jego oczy.- Bo z chęcią jeszcze bym tu została jak jest noc.
- Dwie godziny do wschodu słońca.
- Racja.
Oni obaj zgadzali się na śmierć, ale dlaczego? Kochali się, ale… Muszę nauczyć się, że każdy może mieć kochanka. A ich, los obdarzył największym uczuciem do siebie i powinnam to zrozumieć. Widząc jak mężczyzna wyjmuje miecz cicho westchnęłam przymrużając oczy. Słyszałam ostatnie muśnięcie warg, a potem tylko świst powietrza.
- STOP!- Krzyknęłam i wybiegłam z krzaków, ale nie udało mi się nic zrobić. Krew rozlała się na około, nadając roślinności i drewnu krwistoczerwony kolor. Nie spodziewali się mnie tutaj, nie spodziewali się próby zatrzymania ich i teraz leżeli z twarzą oddającą ogromny ból i cierpienie jakby chwila wiecznej tajemniczości przemieniła się w coś zupełnie innego. Kruchą zgubę rozpadającą się po kawałku na oczach nieoczekiwanej publicznością.
I znowu wszystko się zmieniło. Znowu bieg ich historii został zmieniony, a chwila ta zapadła w pamięć najbardziej.
Przez ostatni tydzień w środku odczuwałam jedynie ogromne piekło. W sercu buchał ogień, który nie pozwalał mi zaznać spokoju. Jakby chciał do mnie przemówić, że nie dałam im umrzeć w spokoju. Ciągle czułam się winna, ale po chwili zawsze przypominałam sobie twarz róźowowłosej kobiety. Spotkały się nasze oczy. Widziała mnie i nie kazała odejść! Chyba męczy mnie sam fakt, że ja z własnej woli dla kogoś nie oddałabym życia. Przez ten cały czas byłam pełna lęku i obaw, ale one nigdy we mnie się nie przebudziły. Zawsze ukryte istniały we mnie, odpychane przez moje wybory.
Poszłam na ich grób. Nie byli małżeństwem, ale jednak pochowani zostali w tym samym miejscu koło siebie. Z daleka słyszałam cichy szum liści poruszanych przez wiatr. Tak jak tamtego wieczora. Usiadłam na ziemi na kolanach i pochyliłam się do przodu, dotykając czołem ziemi. Chciałam w ten sposób oddać im pokłon. Pod nosem cicho zaczęłam wymawiać słowa modlitwy, które przynajmniej w małym stopniu miały oddać mój ogromny ból. Ale najbardziej chciałam, aby przynajmniej teraz ich historia poszła dalej. Nie plącząc się i nie zmieniając, aby mogli uwierzyć, że przynajmniej w zaświatach odzyskają spokój ducha.
Ostatnio zmieniony przez Aimi dnia Pon 21:27, 02 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hibari
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:40, 03 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm....
Podoba mi się^^
Bardzo ciekawy i oryginalny tekst. Nie spotkałam jeszcze czegoś takiego.
Błędów nie zawuważyłam, ale ja jestem słaba w te klocki^^"
Naprawdę przmówiło do mnie. Nie wiem, kto był narrateoram, ale poczułam się, jakbym to ja tam była.
Z mojej strony jak najbardziej pozytywna ocena^^.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Pią 17:35, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Słoneczko, to było takie ... um. ... poetyckie?
==' Ati innego określenia nie potrafi wynaleźć.
Bardzo mi się podobało.
Choć nadal nie mogę domyślić się kto był narratorem.
Ino? Hinata? Ehh.
Dziewczę ty moje, pisz jak najwięcej - bo dobrze ci to wychodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewelajna
Legendarny Sannin
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 2603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ostatnia szara komórka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:47, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
"Oni obaj zgadzali się na śmierć"- 'Oboje', bo to mężczyzna i kobieta.
"Kruchą zgubę rozpadającą się po kawałku na oczach nieoczekiwanej publicznością." - Malutka literówka, chyba chodziło o 'publiczności'.
Tak jak Hibs, nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim tekstem i jestem mile zaskoczona. Podobał mi się pomysł, jak i wykonanie. Ciekawie przedstawiłaś sytuację.
Mam wrażenie, że narratorem jesteś Ty, lub osoba nie należąca do świata 'Naruto".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|