|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Specy
Student Akademii
Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:19, 15 Lip 2008 Temat postu: [Z]Hinata & Naruto cz II i III |
|
|
Na samym, początku mam prośbę, aby to opowiadanie czytać przy tej piosence i nawet jak się skończy, żebyście w środku opowiadania przerwali i puścili jeszcze raz, do momentu aż przeczytacie całość.
wrzuta.pl/audio/u2Bwd47SVf/suzuka_-_tooi_hi_no_kizuato
Mam kolejną cześć, ale jak Wam się ta nie podoba, to nawet nie dodaje ^^
-------------------------------------------------------------------
Siedemnastoletnia Hinata Hyuuga siedziała na dachu swojego domu i obserwowała gwiazdy. Czuła się samotna, nie potrzebna i bezradna. W Konoha był teraz stan wojenny i wszyscy najwybitniejsi shinobi mieli za zadanie stawić się u Hokage. Neji wraz z jej ojcem i młodszą siostrą został wezwany na zebranie – o niej zapomniano.
W wieku pięciu lat zdecydowała, a właściwie za nią zdecydowano, kim zostanie w przyszłości. Tak naprawdę nie chciała być shinobi i choć nie miała teraz na to wpływu, to przyzwyczaiła się już do bycia ninja.
I Uzumaki Naruto. Tak… chłopak w którym była zakochana już w młodzieńczych latach, kiedy chodzili do Akademii. Robiła wszystko, aby chłopak ją dostrzegł. Chciała być silna, nie poddawać się i pokazać, że jest czegoś warta.
Teraz bacząc na wszystko z perspektywy czasu czuła, że blondyn nigdy nie zwróci na nią swej uwagi. Był zajęty. Po mieście chodziły pogłoski, że jego były sensei i sanin – Jiray’a- sama został zabity. Uzumaki od tego czasu miał trening z byłym mistrzem Jiray’i i bardzo rzadko pojawiał się w wiosce. Hinata pragnęła się mu w jakiś sposób przydać, lecz nie bardzo wiedziała co robić. Przecież w treningu mu nie pomoże. – A gdyby tak…
Pod wpływem chwili zeskoczyła z dachu i skierowała się na obrzeża wioski. Była dwudziesta pierwsza. Naruto ma jeszcze godzinę treningu przed sobą. Powinnam zdążyć. – pomyślała.
Rusza przed siebie. Co chwilę kłaniała się na powitanie znajomym. Konoha nocą była piękna.
Różnokolorowe lampiony ze świecami w środku tworzyły niesamowitą mozaikę barw. Z ulicznych kawiarni można było usłyszeć wygrywane dźwięki na lutni, bądź harfie. Gdzieś z boku odbywały się pokazy tańców ludowych. Bogaci, biedni, roześmiani, przygnębieni mieszali się teraz w tłumie przechadzających się tu ludzi. Małe dzieci poganiane przez rodziców szły uliczkami i raz po raz zatrzymywały się przy straganach, starając się namówić swych rodzicieli na zakup słodyczy, bądź jakiejś zabawki.
Kobiety ubrane w piękne, barwne a przede wszystkim długie suknie dostojnym krokiem szły przed siebie z grupką adoratorów kręcących się wokół nich.
Hinata zmierzyła je wzrokiem, a później spojrzała w dół – na swoje nogi obwinięte bandażami, krótkie spodenki i ochraniacze znajdujące się na kolanach i rękach – nie ona zdecydowanie nie zaliczała się do tego typu kobiet. –Ciekawe jaki typ podoba się Naruto – zastanawiała się.
Jednak podświadomie wiedziała. Przed oczyma cały czas miała widok Haruno Sakury. Różowowłosej Kunoichi, która zawsze dbała o swój wygląd. Była pewna siebie a chłopaków miała na pęczki. Spuściła wzrok. Miała wrażenie, że jest gdzieś daleko, gdzieś gdzie nie dosięga poziomem, ani Sakurze, ani Naruto. Jak w odległej galaktyce, gdzie może tylko patrzeć. Nie, Hinata nie była typem dziewczyny, której łatwo przychodziło okazywanie emocji nie mówiąc już o głębszych uczuciach jak miłość czy nienawiść. Od małego wszystko skrywała w sobie i ciężko jej było przejść nagle jakąś cudowną zmianę.
Przełknęła ślinę i przeskoczyła przez drewniany płotek prowadzący na polanę. Po chwili ujrzała jak ktoś idzie w jej stronę. Był to Naruto – zawsze wracał tędy z treningu. Wiedziała o tym jako jedyna. Wielokrotnie obserwowała go zza drzew, posługując się Byakugan’em. Spocone blond włosy przyklejone miał do twarzy a niebieskie oczy błyszczały niczym miliony gwiazd na niebie – najwidoczniej trening się udał.
- Hinata-sama! Co tu robisz? – spytał chłopak mierząc dziewczynę przyjaznym spojrzeniem.
Młoda Hyuuga zaczerwieniła się i nic nie mówiąc podała mu ręcznik, który wcześniej wzięła z domu.
Uzumaki był zdziwiony. To już drugi raz, kiedy mu pomaga. Ostatnim razem dała mu maść na rany, ale było to dawno. Przyjrzał jej się dokładnie i wraz ze wspomnieniem o maści, przypomniały mu się słowa Sakury. – Zawsze jest w ciebie wpatrzona.
Uśmiechnął się ponownie, aby dodać jej choć odrobinkę odwagi.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam … - powiedziała cicho.
- Wiesz tak właściwie to miałem zamiar iść do domu, bo jestem trochę zmęczony, ale…
- Rozumiem Naruto-kun! – wykrzyknęła speszona spuszczając głowę. – przepraszam, że przeszkodziłam. Już sobie idę. – Na policzki dziewczyny wpłynął ogromny rumieniec.
- Nie, nie … - chłopak zaczął gwałtownie zaprzeczać gestykulując przy tym śmiesznie rękoma. – Nie przeszkadzasz, dzisiaj przyda mi się towarzystwo. Spójrz jaki piękny wieczór. Może przejdziemy się po Konoha? Wstąpimy do kawiarni? Znam jedną, całkiem miłą.
Nie wiedział dlaczego to robi. Przecież mógł jej odmówić, tłumacząc zmęczeniem. Tymczasem zapraszał ją do … kawiarni? – Ale ze mnie palant! Mogłem zaproponować ramen, nie byłoby to nic zobowiązującego… Tymczasem zaprosiłem ją na … randkę. Idiota. – myślał.
Dziewczyna podniosła głowę i wybałuszyła oczy. Czy to możliwe? Nie wiedziała co powiedzieć. W jednym monecie chciała się odwrócić i uciec. Serce biło jej z niesamowitą szybkością, miała wrażenie że zaraz wyskoczy z klatki piersiowej.
Kochała go. Kochała od momentu, kiedy go pierwszy raz zobaczyła. Teraz jednak to uczucie było silniejsze. Jak to się mówi, miłosć z czasem dojrzewa i staje się jeszcze silniejsza i piękniejsza niż była. Jak kiedyś Naruto miał dziecinną, nieco owalną twarz, tak teraz był dojrzałym mężczyzną. Niebieskie oczy, zadarty nos i ostro zarysowany podbródek. Jedyną rzeczą, która mu została były włosy sterczące we wszystkie strony – które mimo to i tak podobały się Hinacie. Wszystko uśmiech, oczy, nos dłonie, klatka piersiowa – wszystko to pociągało dziewczynę z ogromną siłą. W jednej chwili miała ochotę rzucić się na niego, przytulić posmakować ust, a drugiej zaś odwrócić wzrok uciec, uciec daleko, jak najdalej.
- Hej, Hinata! – blondyn machał dziewczynie ręką przed oczami – to jak idziemy czy nie?
Czarnowłosa oprzytomniała, a kolejny rumieniec wpłynął na twarz.
----------------
Błagam o lekką krytykę, wiem beznadziejnie piszę, ale kocham to robić :( I wiecie co? Boje się waszych opinii...
Ale lubię wyzwania, idę po tabletkę bo chce jeszcze żyć xD
Ostatnio zmieniony przez Specy dnia Śro 15:55, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Shiroi
Genin
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Archipelag Snów. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:51, 16 Lip 2008 Temat postu: Re: Hinata & Naruto (2 - cześciówka) |
|
|
Nie podobało mi się .
W pierwszej części nic się nie działo .
Może więcej akcji będzie w drugiej części ..? Nie wiem .
Znalazłam błąd .
Nie razi po oczach ,ale mi osobiście przeszkadzał .
Specy napisał: | Po mieście chodziły pogłoski, że jego były sensei i sanin – Jiray’a- sama został zabity. |
Hmm ..
Tam chyba powinno być :
Jiraya oraz sannin .
Może trochę ostro oceniłam ,ale z własnego doświadczenia wiem ,że najlepiej jak ktoś Ci wytknie błędy .
Ale twoje opowiadanie nie jest złe . Po prostu mnie nie wciągnęło .
Ale praktyka czyni mistrza . ^^
[ chociaż teoria też się przydaje ... ]
|
|
Powrót do góry |
|
|
shige
Wszechwiedzący kage!
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:02, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Specy, proszę o zmianę tytułu tematu. (zobacz do Oznaczenia i sugestie)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Larissa
Student Akademii
Dołączył: 22 Cze 2008
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Miasta^^
|
Wysłany: Pią 10:00, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Mhmmm co by tu napisać.
Przypadł mi do gustu twój pomysł chodz jest juz troche oklepany. Ładnie piszesz, zauważyłam pare błędów interpunkcyjnych ale nie przeszkadzały mi zabardzo. Było mało opisów ale da sie przeżyć:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elle
medic-ninja
Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:01, 29 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zmieniłam tytuł na zgodny z oznaczeniami. Jeśli coś się nie zgadza, popraw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Specy
Student Akademii
Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:54, 30 Lip 2008 Temat postu: CZ II i III |
|
|
No więc tu zamieszczam część II i III
------------------------------------------------
Czarnowłosa oprzytomniała. Kolejny rumieniec wpłynął na twarz.
- H…Hai. – odparła jeszcze bardziej speszona.
Niczego nieświadomy chłopak, przetarł jeszcze raz włosy ręcznikiem, przewiesił go przez ramie i wsadził dłonie do kieszeni. Szli w ciszy. Gdzieś w oddali można było usłyszeć muzykę przygrywaną parą na romantycznych kolacjach w ulicznych lokalach.
Hinata szła przed siebie, tępym wzrokiem patrząc w ziemię, nie mogąc znieść tej krępującej ciszy. Po woli zaczynała żałować tego, że wyszła z domu.
- Co ja sobie myślałam. – zastanawiała się. – Nawet nie mam o czym z nim rozmawiać.
Podniosła na chwilę głowę i spojrzała na jego twarz. Szedł przed siebie, jednak miał zamknięte oczy. Lekki wiatr muskał jego włosy, a ledwo widoczny uśmiech pojawił się na czerwonej od treningu twarzy. Chłonęła go wzrokiem. Połykała i upajała się ta chwilą. Nie chciała tego przed sobą przyznać, ale mimo, iż między nimi panowała cisza, cieszyła się, że teraz tu jest. Z każdą chwilą miała coraz to większy mętlik w głowie. Sama sobie zaprzeczała. Rozum mówił nie, uciekaj – serce zostań, nawet jeżeli miałabyś żałować.
- Spójrz, spadająca gwiazda. – szepnął chłopak, nie chcąc zburzyć nastroju jaki udało się tej dwójce ludzi przez przypadek stworzyć.
- Gdzie? – spytała, zdezorientowana Hinata, tymi nagłymi słowami.
- No tam, zobacz! Nad nami. – krzyknął podekscytowany Uzumaki, wskazując na spadające białe niczym śnieg, ciało niebieskie. – Pomyśl życzenie. – powiedział jej do ucha, za nim gwiazda zniknęła za jedną z deszczowych chmur.
Młoda Hyuuga zamknęła oczy. Skupiła się na postaci pewnego siedemnastoletniego blondyna i wymówiła w myślach marzenie – marzenie, które uważała za nie do spełnienia.
Naruto również zamknął oczy. I choć nie było słów, rozmowy tylko cisza – to nie była ona już krepująca. Wypełniała ciała dwójki ludzi i przynosiła im przyjemność – kiedy oni, nie zdawali sobie nawet z tego sprawy. Wreszcie się mogli wyciszyć.
Uzumaki Naruto podrapał się zmieszany po karku i spojrzał na spokojną, niczym tafla wody twarz dziewczyny. Nie wiedział dlaczego, ale chwycił jej dłoń i sam siadając, pociągnął ją za sobą. Była zdziwiona. Umysł wyciszony jak podczas medytacji, został nagle rozbudzony. Spojrzała w jego niebieskie oczy i zdawała się w nich tonąć. Tonęła i potrzebowała ratunku. Potrzebowała kogoś, kto podałby jej dłoń i pomógł przejść przez trudności życia. Tymczasem sama była wstanie zrobić wszystko, by siedzący koło niej blondyn, nieświadomie nadal trzymający dziewczynę za dłoń poczuł co to miłość. Wspierałaby go całą duszą, zrobiłaby dla niego wszystko – dosłownie wszystko.
Naruto nie wiedział co powiedzieć, nawet nie widział co myśleć o tym wszystkim. Odkąd zaczął Akademię podobała mu się Sakura, nigdy nie zwracał uwagi na inne dziewczyny – była tylko ona. Z wiekiem przyzwyczaił się do myśli, że jego przyjaciółka z drużyny jest do końca oddana Uchiha Sasuke, z którym wiecznie rywalizował. Lata mijały, a on zaczynał rozumieć, że to nie złośliwość Sakury, sprawia, że nie zwraca na niego uwagi a … miłość, niespełniona miłość. Dokładnie to samo uczucie, dla którego Naruto nie potrafił zapomnieć o Sakurze i dostrzec dziewczyny siedzącej obok. Patrząc w jej białe – przepełnione strachem, napięciem i tęsknota oczy, które już na pierwszy rzut oka wydawały się być nieszczęśliwe i wołać o pomoc widział samego siebie sprzed lat. Osoba je posiadająca musiała być zagubiona. Ona ma takie oczy jak ja, kiedy byłem dzieckiem – pomyślał Uzumaki, z coraz to większą natarczywością wpatrując się w niewyraźnie zarysowane – ba ledwo widoczne tęczówki Hinaty. Dziwne dreszcze przeszły mi przez brzuch. – Czy to… podniecenie? – zastanawiał się. Im w niklej wpatrywał się w jej oczy tym bardziej nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Jednak nie tylko on był w kropce. Hinata również była zdezorientowana i zirytowana tą sytuacją. Długie, czarne niczym smoła włosy, opadające na łopatki dziewczyny, lekko podwiewane przez wiatr, wydawały się żyć własnym życiem, każda jej cząstka mówiła, podpowiadała, aż w końcu robiła co innego.
- Naruto-kun. – szepnęła dziewczyna, czując jak chłopak mocniej ściska jej dłoń.
Z ręki położonej na trawie przeniosła ponownie wzrok na chłopaka. Jego twarz była tak blisko. Naruto mógł policzyć wszystkie piegi na nosie dziewczyny. Uzumaki idąc za męskim instynktem nachylił się nad dziewczyną. Ich nosy się stykały. Oddechy stały się nie równe – przyspieszone. Ułamek sekundy i …
- Naruto-kun. – szepnęła przerażona jak i podekscytowana Hinata. Ja ... ja cię przepraszam nie powinniśmy. – mówiła jąkając się co słowo i powoli wycofując w stronę ulicy.
Naruto wyciągnął do niej rękę, jakby chciał zatrzymać rozszarpaną miedzy uczuciami dziewczynę, lecz ta się odwróciła i pobiegła w stronę domostwa klanu Hyuuga.
- Kretyn, skończony kretyn! – krzyczał, kopiąc niczemu winny kamień.
Nie wiedział co się z nim dzisiaj działo. Możliwe, że sytuacja jaka miała miejsca wynikła z nastroju jaki między nimi panował. – Nie to nie możliwe, abym się zakochał. – myślał. – Ale czy na pewno?
- Cholerne sumienie, przestań! – te słowa wykrzyczał na głos, spłaszając jedną z sów przesiadujących na gałęzi drzewa, będącej przygotowaną na noce polowanie.
W końcu bez żadnego pomysłu ruszył w kierunku swojego apartamentu.
Otworzył drzwi i rzucił się nie przebierając i nie myjąc na łóżko, przez myśl nieświadomie przebiegły mu najmądrzejsze słowa tego dnia. – Będę ją musiał przeprosić.
Mijały dni, a Naruto nie wychodził z mieszkania. Brudny, nieogolony chodził po pokoju i zastanawiał się co ma ze sobą zrobić. Kilkakrotnie zamykał przed nosem, Kiby, Lee, Ino a nawet Sakury drzwi twierdząc, że jest zajęty. Jego przyjaciele nie mieli zielonego pojęcia o tym co się dzieje w umyśle chłopaka i jak wielkie emocje nim targają. I choć nie mogli wejść do jego głowy, to na szczęście nie byli ślepi. Z Hinatą nie było lepiej. Nie chciała nic mówić, mało jadła. Siedziała w najciemniejszym kącie pokoju, ze stertą chusteczek i obserwowała białą poświatę księżyca wlewającą się do środka pokoju. Nikt nie mógł się z nią dogadać, więc bardzo łatwo można było dostrzec podobieństwa w zachowaniu tej dwójki.
Wstała, otworzyła okno i weszła na dach. Bardzo lubiła obserwować gwiazdy. Były takie piękne i niewinne. Zawsze się mogła przy nich rozluźnić, odpocząć od wścibskich oczu i zastanowić nad swoimi sprawami. Spojrzała w dal. Miejsce w którym mieszkała znajdowało się nie mały kawałek od miasta. Więc teraz siedząc na dachu mogła dostrzec świetliste, różnokolorowe plamy mieszające się ze sobą. No tak. Dziś są dni Japonii – pomyślała. – Nigdy jeszcze na nich nie byłam, zawsze unikałam takich zabaw, ale dziś…
Podjęła decyzję. Zeszła do pokoju i ubrała kimono, które dostała na szesnaste urodziny.
Podobało jej się. Było w kolorze delikatnego różu z wyhaftowanymi, w pięknymi liliami.
Długie, czarne włosy zostawiła rozpuszczone. Wyglądała pięknie. Tak delikatnie i subtelnie, że dzisiejszego wieczora byłaby wstanie skraść nie jedno męskie serce. Zeszła po schodach – dom był pusty. Najwidoczniej rodzice dziewczyny już wyszli, nie pytając ją o zdanie przekonani, że nie będzie miała ochoty wyjść. Lecz ona wyszła. Szła przed siebie i wiedziała już czego chce. Kochała Naruto i chciała z nim być - jedyna rzeczą jakiej się obwiała było to, że blondyn po ostatnim spotkaniu nie będzie chciał jej znać, zostawi i zapomni. Niczym napisaną, a spaloną kartę z pamiętnika, której po latach nie można przeczytać.
W tym samym czasie Naruto, przewracał się z boku na bok, najwidoczniej męcząc się ze swoim niezbyt miłym sumieniem. Sytuacja jaka miała miejsce trzy dni temu była bynajmniej nie w jego stylu. W życiu nie spodziewał się, że może posiadać, choćby zalążek romantyzmu, a tu nagle przy dziewczynie, którą ledwo co znał serce zabiło mu mocniej, a bliżej nie znany mu instynkt sam nim pokierował. Mimo, iż chciał zapomnieć o tej sytuacji, cały czas w myślach wyobrażał sobie Hinatę. Jej delikatny uśmiech, spojrzenie pełne zainteresowania i te piegi. – roześmiał się na ich myśl – podobały mu się. Były takie słodkie i niewinne. W jednej chwili uświadomił sobie, że się zakochał. Było to dziwne uczucie. W końcu był przeciwnikiem twierdzenia, iż można „Się zakochać od pierwszego wejrzenia” – bynajmniej do teraz. Jednak Hinaty nie widział pierwszy raz, wiec kompletnie nie rozumiał swego toku rozumowania. – Próbuje się usprawiedliwiać, ale ze mnie dupek. – fala myśli przelewała mu się w głowie i starał się za wszelką cenę je uporządkować. Wstał, wymył się, ubrał i wyszedł.
Młoda Hyuuga szła przed siebie, co chwilę mijała zdziwionych znajomych, jej nagłą obecnością na festynie. Nie zwracała na nich najmniejszej uwagi. Miała cel. Pierwszy raz w siebie uwierzyła. Miała dosyć bycia szarą myszka, i choć ta pewność siebie przychodziła jej z ogromną trudnością, to postanowiła, że będzie się starać. W oddali zauważyła znajomą postać. Nie zwracała uwagi na ludzi, których potrącała i popychała. Biegła w jego kierunku.
Szedł ze spuszczoną głową i wpatrywał się tępo w ziemię. Najwidoczniej był zamyślony.
Poczuł silne uderzenie. Zalała go fala długich, czarnych, a przede wszystkim lśniących włosów. Poczuł jak delikatne dłonie obejmują go w pasie, a czerwona, jednak zdecydowana twarzyczka dziewczyny przyległa do niego całym ciałem. Był zdziwiony. Chwycił ją delikatnie za ramiona i odsunął do siebie. Zmierzył wzorkiem, zatrzymując się na oczach. Zaszła w nich zmiana. Nie były już niepewne. Można w nich wyczuć odwagę i zdecydowanie. Hinata otwierała i zmykała usta, niczym ryba bez wody chcąca coś powiedzieć jednak nie potrafiąca znaleźć właściwych słów. Chwycił jej podbródek i przyciągnął do siebie zostawiając na ustach ciepły pocałunek. Miał zamknięte oczy, kiedy to zrobił – ona zaś, na odwrót - zupełnie otwarte, wypełnione zdziwieniem, które wkrótce wypełniło się namiętnością. Włożyła mu ręce miedzy blond włosy i oddała się pocałunkowi. Wokół nich przechodzili ludzie, jednak oni zdawali się tego nie zauważać. Serca biły jak szalone. Oboje czuli na swych ustach inne, miękkie i delikatne. Ciepłe, wzajemne oddechy przyprawiały ich o dreszcze, a wszystko naokoło wydawało się wirować. Pod wpływem nagłej fali wiatru, zielone liście zaczęły spadać z drzew. Jeden wylądował na włosach Uzumakie’ego. Hinata na moment oderwała się od chłopaka i zdjęła listek, pokazując go chłopakowi.
- Naruto-kun. – szepnęła. Lecz nie zdążyła dokończyć, ponieważ znowu została porwana w magiczny krąg pocałunków, ciepła, a przede wszystkim miłości.
I tak właśnie zaczęła się nowa droga tych dwójki ludzi. Oboje niegdyś przeraźliwie samotni, znaleźli kogoś na kim im zależy. Stojąc tak na środku uliczki, nie byli świadomi, że pewna dziewczyna, o wściekle różowych włosach, przygląda się im, stojąc przy jednej z pobocznych uliczek. Słone łzy spływały jej po policzkach, a oczy zdawały się zachodzić mgłą. – Wtedy, kiedy cię pokochałam. – szepnęła zanim zemdlała, opadła bezwładnie na ziemię i potoczyła się w ciemną otchłań nicości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|