|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Nie 14:09, 03 Lut 2008 Temat postu: [NZ][R]"Jedna chwila zmienia wszystko" |
|
|
Oj, co prawda pisze już dość długo, ale w NaruSaku jest to mój debiut i dokładnie nie wiedziałam co z tym fantem zrobić ;)
Napisałam to w ciągu jednego wieczoru, kompletnie nie wiem skąd mi się taka wena zrobiła - bo to w końcu aż dziewięć stron w wordzie ;)
Licze się z opiniami, że może się nikomu nie spodobać, ale proszę o niezbyt wielką awanturę ^^
***
Tej nocy niebo nad Konoha-gakure pierwszy raz od wielu tygodni było rozpogodzone. Widać było wszystkie gwiazdy i niezłomnie towarzyszącego im, ich białego przyjaciela ,księżyc.
Gdzieś w samym centrum wioski, w oknie na poddaszu jednego z wyższych budynków siedziała kobieta.
Jedna jej noga zwisała luźno za okno, a tymczasem druga stabilnie opierała się na podłożonym pod oknem taborecie. Jej średniej długości włosy, o bajecznie różowym kolorze powiewały spokojnie na wietrze. Kobieta spokojnie opierała się o ościeżnice z drewna pomalowanego zielonkawą farbą. Już kolejny raz tego wieczoru śledziła wzrokiem szmaragdowych oczu każdy zakamarek widoczny z okna. Przed nią rozpostarty był pejzaż ułożony z dachów budynków przyozdobionych cienką warstewką białego puchu. Ponad uliczkami na mocnych linach porozwieszane były różnokolorowe lampiony które zwiastowały zbliżający się festiwal. Gdzieś daleko z dołu do jej uszu dochodziły stłumione przez odległość rozmowy i śmiechy przechodniów. Położyła dłoń na skrytym pod czerwonym materiałem, dość sporym brzuchu. Czyniąc to delikatnie się uśmiechnęła. Jeszcze daleko było do dnia narodzin jej dziecka, ale z każdym dniem ta data nieubłaganie się zbliżała.
Przymknęła powieki i wsłuchała się w bicie swojego serca. Niemałe było jej zdziwienie gdy tuż po odgłosie jednego silnego uderzenia, następowało jedno słabe i ledwie słyszalne. Szeroko otworzyła oczy i pogładziła wierzch brzucha.
W tym momencie drzwi pokoju w którym się znajdowała, otworzyły się. Wpadła przez nie do wnętrza wiązka światła która padła na kobietę o różowych włosach. Spojrzała w tamtym kierunku, a na jej twarz wkradł się promienny uśmiech.
W drzwiach stał jej mąż. Wysoki, szczupły blondyn. O niezwykle pięknych chabrowych oczach ,oraz jak zwykle z szczęśliwym i opiekuńczym wyrazem twarzy. Gdy tylko jego spojrzenie padło na miejsce w którym znajdowała się kobieta wydał się zaniepokojony.
- Kochanie, ile razy ci mówiłem że się przeziębisz jak będziesz tutaj siedzieć. Zima jeszcze na dobre się nie skończyła. Pospiesznie podszedł do swojej małżonki i pomógł jej zejść z parapetu. Jak tylko stanęła równymi nogami na puchatym białym dywanie zamknął okno cicho przy tym wzdychając.
- To już się ze mną nie przywitasz ? Zapytała żartobliwie się uśmiechając, kiedy zobaczyła że blondyn widocznie odpływający w krainę rozmyślań wpatrzył się w widok za oknem. Odwrócił się do niej przodem, a gdy dostrzegł rozbawione iskierki w jej oczach szelmowsko się uśmiechnął. Przybliżył się do niej i objął w pasie, wpatrując się cały czas w jej zielone oczy. Ona przerzuciła mu ręce przez kark i stanęła na palcach żeby pozostawić na jego ustach pocałunek.
Przez kilka chwil stali tak wtuleni w siebie ,aż jedno z nich nie przerwało panującej ciszy.
- Kocham cię. Wyszeptała poprawiając głowę która opierała się o jego tors.
- Ja ciebie też. Odpowiedział zanurzając twarz w jej gładkich i pięknie pachnących włosach.
- Tatuś ? Doszło do ich uszu gdzieś z tyłu. Odwrócili głowy w tamtą stronę i oboje szeroko się uśmiechnęli. W drzwiach stał malutki chłopiec. Gdy tylko ujrzał uśmiechy na twarzach rodziców pobiegł w ich stronę z wyciągniętymi rączkami.
Blondyn podniósł go na ręce i mocno przytulił. Gdy chłopiec zdołał wyswobodzić się z silnego uścisku swojego ojca posłał mu zawadiackie spojrzenie i chytrze się uśmiechnął. Widząc ten wyraz twarzy mężczyzna zaczął z całych sił się śmiać.
Kobieta również ledwo powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem
- Z czego się śmiejecie ? Zapytał nieudolnie udając oburzenie, czemu nieudolnie ? Bo nadal nie potrafił pozbyć się z twarzy szerokiego uśmiechu.
- A takich tam rzeczy. Odpowiedział blondyn wystawiając język w stronę swojego synka.
Tamten ostentacyjnie prychnął i odwrócił się do nich plecami. Rodzice wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Ładnie to tak obrażać się na mamusie ? Nie wspominając już o tatusiu. Zapytał blondyn pochylając się w jego kierunku, opierając przy tym ręce na kolanach .
Maluch odwrócił się do nich przez ramię. Jego zielone oczy rozświetliły ogniki rozbawienia.
- Przepraszam, mogę iść do pokoju ? Zapytał starając się naśladować głos ojca, kiedy usiłuje udobruchać zdenerwowaną żonę.
- Idź. Mruknęła kobieta o różowych włosach. Gdy tylko chłopiec wybiegł z pokoju ponownie przysunęła się do męża który wyprostował się do pozycji pionowej.
- Naruto, do kiedy zostajesz? Zapytała, a w jej głosie ni z tond, ni zowąd rozbrzmiał smutek i niepewność.
Mężczyzna uśmiechnął się, przyciągając kobietę do siebie. Ona oparła się o niego plecami i chwyciła za rękę która od razu oplotła ją w pasie. Blondyn nazwany Naruto drugą ręką odgarnął pasemka włosów które zasłaniały jej szyje po czym delikatnie musnął ją ustami.
- Zostaje w Wiosce przez najbliższe kilka miesięcy, a może nawet do końca wakacji. Odpowiedział szeptem obserwując jak na karku dziewczyny pojawia się gęsia skórka spowodowana podmuchem powietrza z jego ust. Ponownie złożył pocałunek na jej karku po czym wypuścił ją z objęcia.
- Żadnych misji ? Zapytała odwracając się w jego stronę i spoglądając mu z niedowierzaniem w oczy.
- Najwyżej na terenie wioski. Poza tym, spodziewam się ,że w tym roku przydzielą mi drożynę geninów. Więc musiałbym się pouczyć czy coś, tenteges. Odpowiedział delikatnie się uśmiechając.
- Ty i nauka. Już to widzę. Odparła szczerząc białe jak śnieg zęby.
- Phi. Mruknął kierując się ku drzwiom.
- Idę do kuchni, zrobić ci herbatę ? Zapytał przystając jeszcze przy drzwiach.
- Tak, dzięki. Odpowiedziała cicho.
~*~
- Akudo, dlaczego nie jesz ? Kobieta zwróciła się do chłopca siedzącego przy stole w obszernej kuchni zalanej promieniami porannego słońca. Tamten w odpowiedzi tylko przeciągle ziewnął i oparł podbródek na ręce.
- Kochanie, ty mnie w ogóle słyszysz ? Zapytała machając do niego ręką. Blondynek tylko mruknął coś pod nosem i zaczął grzebać łyżką w misce z owsianką.
Kobieta uśmiechnęła się i zajęła się swoimi sprawami związanymi z przygotowaniem śniadania dla nadal śpiącego męża. Kuchnia wypełniła się codziennymi odgłosami, do póki spokoju nie zmącił niespodziewany gość.
- Dzień dobry Sakura, cześć Akudo. Szatyn z długimi włosami związanymi w kitkę wychylał się do wnętrza pomieszczenia przez okno.
- Wujek Shikamaru ! Krzyknął malec zrywając się z krzesła i biegnąc ku oknu.
- Dzień dobry. Odpowiedziała kobieta o różowych włosach, obrzucając gościa jedynie krótkim spojrzeniem. Mężczyzna wgramolił się przez okno do kuchni i wziął Akudo na ręce. Przez chwilę przyglądał się maluchowi.
- Powiedz mi, ile ty właściwie masz lat. Co ? Zapytał go, sprawiając wrażenie że zupełnie zapomniał o obecności matki chłopczyka.
Blondynek przez chwilę przyglądał się palcom swojej prawej ręki po czym wyciągnął ją przed twarz mężczyzny, pozostawiając wszystkie palce rozczapierzone.
- Pięć. Odpowiedział z dumą w głosie.
- Kolego, skoro jesteś taki stary, to pewnie i narzeczoną masz ? Zaśmiał się podnosząc jedną brew wyżej od drugiej.
- Wujek… Mruknął przewracając oczyma.
- No dobrze, dobrze. A teraz wracaj do jedzenia. No chyba że nie chcesz być silnym shinobi ? Zapytał sadzając go na stos poduszek umiejscowionych na krześle przy stole.
Akudo zaczął szybko pałaszować owsiankę, jakby zasłyszana motywacja kompletnie przesłoniła mu fakt, iż tej właśnie potrawy nie znosi najbardziej ze wszystkich,
Shikamaru podszedł do kobiety która wciąż krzątała się przy kuchence gazowej na zmianę zakręcając i odkręcając palniki nad którymi stały rozmaite garnki i patelnie.
- Słyszałem ,że Naruto wrócił wczoraj z misji. Zagadnął obserwując jej niepewne ruchy.
- Tak, i zostaje na dłużej. Szepnęła posyłając mu słoneczny uśmiech. Odpowiedział jej również uśmiechem i widząc że nie nadąża za mieszaniem w gotujących się roztworach przejął od niej jedną z drewnianych łyżek.
- Dziękuje. Masz ochotę na śniadanie? Zapytała chwilę później gdy już większość z potraw została opanowana.
- W sumie to już jadłem w domu, ale na jajecznice zawsze się skusze. Odpowiedział mieszając w takowej chochlą. Sakura cicho się zaśmiała i sięgnęła do szafki w celu wyciągnięcia talerzy.
- Mamo, już zjadłem! Krzyknął do niej blondynek, który już pospiesznie wybiegał z pomieszczenia. Kobieta pozbierała jego nakrycie i włożyła je do zlewu. W tym czasie mężczyzna zdążył już nałożyć śniadanie na talerze.
- Oj, nie powiem. Ale jak tak pomagasz w domu to naprawdę zazdroszczę Temari. Powiedziała wystawiając język. Usiadła przy stole i zaczęła jeść jajecznicę pogryzając ją świeżo upieczonym tostem. Szatyn głośno się zaśmiał i również zaczął pałaszować śniadanie. Gdy skończyli oboje przeciągnęli się na swoich krzesłach i w błogim spokoju zaczęli patrzeć sobie w oczy.
- A szanowny małżonek jeszcze śpi ? Zapytał odruchowo spoglądając w stronę drzwi do sypialni. Kobieta twierdząco kiwnęła głową.
- Wrócił wczoraj dość późno, za sobą ma cztery dni misji. Dopowiedziała jeszcze, sięgając ręką po kubek z parującą kawą.
- Jak tam między tobą a Temari ? Zagadnęła delikatnie się uśmiechając.
- Dobrze, choć uciążliwe jest to że tak często musi jeździć do Suny. Mruknął niezbyt entuzjastycznie. Sakura cicho westchnęła i zakręciła wolną ręką kosmyk włosów na palec. Zapanowała cisza którą przerwał głośny huk dochodzący gdzieś zza ściany.
- Acha, ktoś tu miał bliskie spotkanie z podłogą. Shikamaru rozpogodził się cicho podśmiechując z niezdarności swojego kolegi.
- Dobrze mu tak, zawsze zabiera mi kołdrę. Skwitowała również się śmiejąc.
~*~
- Dzień dobry pani Uzumaki. Dochodziło do jej uszu ze wszystkich stron. Odpowiadała tylko kiwnięciem głowy. Rutyna, zawsze gdy pojawia się na głównym wydziale szpitala wszyscy skaczą jej do nóg i spełniają każde żądanie. Na szczęście nie działo się to zbyt często, bo była pani Haruno specjalizowała się w skomplikowanych operacjach czy leczeniu bardzo poważnych ran lub kontuzji. A takie właśnie zabiegi przeprowadza się w drugim skrzydle szpitala.
- Co masz dzisiaj dla mnie? Zagadnęła starszą kobietę która siedziała w recepcji przeglądając jakieś dokumenty. Tamta obrzuciła ją wścibskim wzrokiem po czym powoli sięgnęła ręką ku plikowi kopert.
- A co u pani męża ? Zapytała, zwlekając z oddaniem jej arkuszy.
- Wszystko dobrze. Odpowiedziała zniecierpliwiona, wręcz wyrywając jej koperty z dłoni. Tamta tylko prychnęła i wróciła do poprzednich czynności udając, że ta krótka wymiana zdań nie miała miejsca. Z politowaniem kręcąc głową, różowo-włosa skierowała się do pomieszczenia służbowego. Gdzie na swoje codzienne ubrania założyła biały fartuch i przejrzała z grubsza zawartość zleceń.
Cicho westchnęła.
- Ostatnio nie ma nic co warte jest zainteresowania. Szepnęła sama do siebie i skierowała się do pierwszej Sali gdzie miała opatrzyć poparzenia spowodowane walką z posiadaczem umiejętności panowania nad ogniem.
Już miała kończyć swój obchód gdy gdzieś w odległym krańcu korytarza dostrzegła znajomą postać.
- Sai ! Zawołała machając ręką w kierunku nadchodzącego bruneta. Tamten podszedł do niej i szeroko się uśmiechnął.
- Cześć Sakura. Przywitał się, kurczowo trzymając się za prawy bark.
- Co się stało ? Zapytała badawczo przyglądając się dziwnie ustawionemu ramieniu.
- W sumie, to jak się obudziłem to już byłem w takim stanie. Mruknął puszczając uścisk na ramieniu i siadając na pobliskim krześle.
Sakura badawczo przyjrzała się kontuzji i cicho zaśmiała.
- Co żeś robił po nocy że ci wypadł ze stawu, co ? Zapytała dotykając go w opuchnięte miejsce. Odpowiedział jej jego tajemniczy uśmiech. Roześmiała się i szybko nastawiła mu bark.
- Ale pamiętaj, że Ino jest w siódmym miesiącu ciąży. Oznajmiła gdy tylko Sai zarzucił na siebie bluzę. Odpowiedział jej rozbawionym spojrzeniem.
- Jak mógłbym zapomnieć. Odpowiedział cicho, patrząc w przestrzeń rozmarzonym spojrzeniem.
- Nadal w to nie mogę uwierzyć, Sai będzie tatusiem. Wystawiła język mierzwiąc mu włosy. On uśmiechnął się i wstał.
- A właśnie, Ino pytała kiedy ją odwiedzisz. Powiedział mając zamiar już odejść.
- Może wpadnę jutro rano, ale nie wiem o której będę wracać z pracy. Odpowiedziała.
Pożegnali się, i oboje skierowali w swoje strony. Do swoich obowiązków.
~*~
- Musicie podwoić, a nawet potroić swoją czujność. Mimo, że podczas festiwalu wejścia do wioski nie są kontrolowane to nie można dopuścić do tego żeby kręciły się tutaj jakieś podejrzane typki. Oświadczyła smukła blondynka, swe słowa kierując do kilkunastu chuuninów stojących na środku jej gabinetu.
- Czy w razie czego W Konoha jest wystarczająco duży oddział Jouninów lub ANBU ? Zapytał człowiek stojący gdzieś z tyłu.
- Większość z nich wróciła do wioski, ale mimo wszystko nie chce odciągać ich od rodzin. Więc w razie jakiegoś incydentu starać się uporać z tym samemu. Nakazała.
Już większość chuuninów opuściła gabinet, gdy do biurka Hokage podeszła młoda dziewczyna. Blondynka spojrzała na nią z uwagą.
- Czy to prawda że Żółty Wir jest w Wiosce? Zapytała starając się zachować powagę.
- Tak, ale nie oczekujcie że znowu będzie ratować wam skórę. Ma teraz urlop i spędza go z żoną i dzieckiem. Odpowiedziała zblazowana tą sytuacją kobieta.
- Dziękuje. Skwitowała dziewczyna i oddaliła się w kierunku czekających na nią koleżanek. Tsunade słabo się uśmiechnęła.
„-Oj Naruto, gdybyś tylko wiedział jakie uznanie zyskałeś w oczach tych młodych Ninja”
Przeszło jej przez myśl zanim kolejni posłańcy nie wpadli do jej gabinetu.
~*~
W końcu nadszedł dzień długo przez niektórych oczekiwany.
Ten weekend wszyscy mieszkańcy Kraju Ognia spędzali w stolicy, bawiąc się i śmiejąc w gronie przyjaciół ze wszystkich stron świata. Bo to właśnie Wioskę Liścia wybrano w tym roku za patrona corocznego festiwalu rozrywki. W mieście zewsząd dochodziły rozmowy i stłumione śmiechy będące objawem mile spędzanego czasu.
Na jednej z ławek ustawionych po obu stronach głównego deptaka siedziała młoda para.
Kobieta o różowych włosach siedziała na kolanach swojego męża rozmarzonym wzrokiem wpatrując się w jego oczy. Panowała między nimi cisza. Jednak żadnemu z dwójki to nie przeszkadzało. Byli tak doskonale zgrani, że nawet milczenie w swoim towarzystwie sprawiało ,że czuli się komfortowo.
W końcu kobieta mocniej wtuliła się w tors męża i cicho mruknęła z zadowolenia.
Blondyn pogładził ją po plecach po czym mocno objął w pasie.
Obrzucił mijających ich ludzi zamyślonym spojrzeniem. Napotkał zazdrosne spojrzenia rzucane zarówno w jego kierunku jak i Sakury. Oraz te całkiem życzliwe lub wręcz obojętne. Tak, zdecydowanie tak mógł spędzać cały swój wolny czas.
- Naruto, chodźmy rozprostować nogi. Szepnęła mu do ucha, opierając głowę o jego ramię. Spojrzał na nią i delikatnie się uśmiechnął. Wstali z ławki i ruszyli wraz z prądem chodnika trzymając się za ręce.
- Jak dobrze, że Ino zgodziła się zająć Akudo. Westchnęła cicho Sakura wtulając się w bok blondyna.
- Przynajmniej jeden dzień mamy tylko dla siebie. Odpowiedział niby przypadkowo przejeżdżając dłonią po pośladkach kobiety. Na ten gest odpowiedziała mu zachęcającym spojrzeniem i zadziornym uśmiechem. Naruto zatrzymał się i przyciągnął ją stanowczo do siebie. Niespodziewanie pocałował ją. Najpierw delikatnie, a potem muskając jej wargi coraz nachalniej. Aż w końcu ich języki zaczęły wirować niczym w egzotycznym tańcu. Zatopiła ręce w jego bujnych jasnych włosach, a on coraz bardziej zaciskał dłonie na jej talii.
- Eghym. Zabrzmiało gdzieś za plecami mężczyzny. Niechętnie oderwali od siebie usta i odwrócili się w kierunku źródła dźwięku. Była nim kobieta w sędziwym wieku. Nerwowo tupała nogą i przecząco kiwała głową.
- Takie dzieciaki jak wy to ma czelność. Żaby tak na środku ulicy. Żachnęła się zakładając ręce na piersi. Naruto i Sakura wymienili między sobą zdezorientowane spojrzenia. Blondyn podrapał się w tył głowy.
- Bardzo przepraszam. Ale mamy po dwadzieścia dziewięć lat i jesteśmy małżeństwem.
Powiedział całkiem poważnie, przyjmując dokładnie taką samą pozę jak staruszka.
Tamta obrzuciła ich poirytowanym spojrzeniem i wyminęła kierując się prosto przed siebie. Wodzili za nią wzrokiem zanim nie zniknęła gdzieś w gąszczu ludzi.
W końcu spojrzeli sobie w oczy, i oboje buchnęli śmiechem.
- Boże, tacy udzie jeszcze chodzą po ziemi? Rzuciła kobieta gdy tylko przestali się śmiać. Naruto odpowiedział jej bezradnym wzruszeniem ramion.
- Mm, to na czym skończyliśmy ? Zapytała przesuwając palcem po jego klatce piersiowej. Blondyn zawadiacko się uśmiechnął i przyciągnął do siebie żonę.
Tego wieczoru w oknie na poddaszu siedziały dwie osoby. Obydwoje wtuleni w siebie i przykryci ciepłym kocem w szkocką kratę. Kobieta miała przymknięte oczy, a blondyn rozmarzonym wzrokiem lustrował panoramę miasta. Zawędrował spojrzeniem na dziewczynę którą trzymał w ramionach. Szczelniej opatulił ją kocem i sam schował ręce pod spód zaciskając je na ciele małżonki. Ona wtuliła się mocniej w jego ciało i cicho westchnęła.
- Nie mogę uwierzyć, że w końcu mam całego ciebie dla siebie. Szepnęła nadal nie otwierając oczu. Mężczyzna uśmiechnął się i oparł podbródek na jej głowie.
- Zimno ci ? Zapytał troskliwym głosem gdy poczuł ,że po jej ciele przeszły dreszcze.
- Nie, po prostu jestem zmęczona. Odpowiedziała zasłaniając dłonią usta podczas ziewnięcia.
- To może położysz się spać ? Ja poszedłbym do Ino, odebrać Akudo. Zaproponował odgarniając jej pasemka różowych włosów z twarzy.
W odpowiedzi cicho mruknęła i przełożyła nogę przez okno, powoli wstając z parapetu.
Gdy wstała, skierowała się ku olbrzymiemu podwójnemu łóżku. Zrzuciła z siebie koc którym nadal się okrywała i mocno się przeciągnęła.
- Wiesz co. Ja pójdę po małego. Dobrze zrobi mi spacer. Mruknęła, dodając usprawiedliwienie gdy tylko napotkała niezbyt entuzjastyczny wzrok swojego męża.
- Kochanie, czy zapomniałeś ,że ja też jestem jouninem i potrafię się bronić ? Zapytała podchodząc do niego i podnosząc mu podbródek aby spojrzał jej w oczy.
- Wiem, ale i tak się martwię. Odpowiedział krzywo się uśmiechając.
- Nie przesadzaj. Skwitowała wdrapując się na okno.
- Dobrze, idź. Nie musisz się spieszyć. Oświadczył po chwilowym namyśle.
- Może uda mi się za ten czas zrobić coś do jedzenia. Puścił jej oczko i zeszedł z parapetu. Ona jeszcze nachyliła się do wnętrza,.
- Naruto ? Zagadnęła.
- Tak ? Odwrócił się w jej kierunku.
Nagle pojawiła się przed nim i ścisnęła materiał koszulki na jego piersi. Stanęła na palcach i przez chwilę patrzyła mu w oczy. Nie spuszczając z niego wzroku powoli przekręciła głowę i jeszcze bardziej się zbliżyła.
Delikatnie przejechała językiem po jego ustach, a gdy je rozchylił wpiła się w niego gorącym pocałunkiem. Ciało chłopaka całkowicie się rozluźniło.
Przymknął oczy rozkoszując się smakiem jej malinowych ust. Przerwała. A gdy on otworzył oczy żeby zobaczyć co się stało już stała na parapecie.
- Niedługo wrócę. Szepnęła posyłając mu buziaka. Odwróciła się i zeskoczyła z dachu w duł. Naruto stał jeszcze przez dłuższą chwile w tym samym miejscu.
W końcu wrócił myślami do rzeczywistości. Oblizał wargi nadal czując na nich smak swej ukochanej. W domu rozbrzmiał zamek do drzwi. Szybko ruszył do przedpokoju i drzwi wejściowych w celu ustalenia tożsamości człowieka który nachodzi jego dom późno w nocy. Chwycił za klamkę i rozchylił drzwi wystawiając za nie głowę.
Zamrugał oczyma, jakby sprawdzając czy aby postać stojąca na wycieraczce nie zniknie niczym fatamorgana.
Pół godziny później kobieta o różowych włosach wyszła z domu swoich przyjaciół.
Odwróciła się jeszcze w kierunku drzwi i wraz z chłopczykiem którego trzymała za rękę pomachała parze stojącej u progu. Ruszyli w drogę. Chłopczyk z przejęciem wpatrywał się w niebo i wystawiał język próbując wyłapać płatki śniegu które powoli sfruwały z zachmurzonego nieba.
- Kochanie, włóż czapkę bo się przeziębisz. Upomniała go matka. Maluch tylko na chwilę oderwał wzrok od nieba. Gdy tylko założył beżową czapeczkę wrócił do poprzedniego zajęcia. Sakura zaśmiała się w myślach. Mały Akudo tak przypominał Naruto z lat dzieciństwa ,że chwilami zdawało jej się że to właśnie on.
Jedynym co ich różniło to oczy, u jej męża był to błękit opływający w delikatny chaber, u malucha zielony, niemal identyczny jak jego matki. I oczywiście Akudo brakowało znamion które widniały na policzkach Naruto.
Kyuubi. Czymże był ten dziwny stwór ? Różowo-włosa widziała jego moc wiele razy. Za każdym razem zadawała sobie te samo pytanie. Gdzie jest granica ? W którym momencie umysł jej męża zniknie pod powłoką pragnącej krwi bestii ?
Mimo iż Uzumaki z każdym dniem treningów coraz lepiej radzi sobie z panowaniem nad demonem, to jednak budzący się strach o bezpieczeństwo zarówno swoje jak i dzieci całkowicie przejmował kontrolę nad kobietą.
Wtedy najlepiej zdawała sobie sprawę z tego co zrobiła wychodząc za Naruto. Skazała siebie i dzieci na ból. Na myśl o tym, że po wyjątkowo mocnym upadku blondyn nie zdoła opanować potęgi dziewięcioogoniastego przechodziły ją dreszcze.
Mimo to trwałą przy jego boku. On nigdy nie złamie jej serca. Zawsze w potrzebie będzie przy niej. To Naruto pokazał jej czym jest miłość. Wcześniej mianem tym nazywała zapatrzenie w pogrążonego w mroku Sasuke. Teraz to wszystko wydawało się jej śmieszne. Doszli w końcu do budynku na szczycie którego znajdowało się ich mieszkanie. Już wkładała klucz do zamku drzwi na klatkę schodową kiedy gdzieś za nią rozdarł się okropny huk. Odwróciła się napięcie. Zdążyła tylko dostrzec dwóch mężczyzn pochłoniętych bójką. Którzy w ferworze walki wybili okno w jednej z restauracji i wytoczyli się na środek ulicy nadal trwając w zawziętym uścisku.
- Akudo idź już zaraz cię dogonię. Powiedziała stanowczo do synka wskazując mu kiwnięciem głowy drzwi. Malec posłusznie udał się w kierunku schodów. Gdy drzwi się za nim zamknęły Sakura pewnym krokiem zaczęła iść ku tłumowi gapiów którzy zebrali się w około walczących.
Przedarła się na sam początek i krzyknęła ku mężczyzną. Żaden z nich nie zareagował.
Nadal kopali się i bili na oślep starając się wyrządzić drugiemu krzywdę.
Krzyknęła kolejny raz. Nie zadziałało. Założyła czarne rękawiczki z emblematami Konohy. Ludzie stojący nieopodal kobiety cofnęli się o kilka kroków powtarzając cicho
-Jounin Konohy. Złożyła kilka pieczęci.
- Suiton Makete Saturo ! Krzyknęła. Tuż przed nią pojawiła się gruba ściana wody która natychmiast rozdzieliła pojedynkujących się mężczyzn. Ze strachem w oczach najpierw przyjrzeli się stworzonej zaporze. Następnie skierowali wzrok ku kobiecie które trwała dokładnie przed taflą wody trzymając zaciśnięte dłonie w pieczęci bawoła.
- Nie ważcie się bić tutaj nigdy więcej, bo inaczej z wami porozmawiam. Warknęła rozłączając dłonie. Woda natychmiast rozprysła się we wszystkie kierunku sprawiając że gapie będący najbliżej pozostali całkowicie mokrzy. Sakura odwróciła się napięcie i zaczęła iść ku drzwiom za którymi chwile wcześniej zniknął jej synek.
- Słyszeliście panią Uzumaki, zmywać się stąd ! Ale już ! Zaczął krzyczeć właściciel restauracji który pierwszy doszedł do siebie. Różowo-włosa uśmiechnęła się pod nosem słysząc te słowa.
W połowie schodów dogoniła małego blondynka. Wspólnie pokonali ostatnie kroki i stanęli przed drzwiami do ich mieszkania. Już miała otworzyć drzwi gdy zastygła z dłonią wiszącą w powietrzu nad klamką, do jej uszu dobiegła rozmowa prowadzona między dwoma mężczyznami. –„Kto to jest, nie rozpoznaje chakry” Szepnęła sama do siebie w myślach. Cicho westchnęła i nacisnęła na klamkę. Drzwi się otworzyły, a w tym samym momencie w mieszkaniu zaległą cisza.
- Naruto, kto przyszedł ? Zawołała od drzwi. Odpowiedziała jej cisza. Zdjęła z siebie czarno-pomarańczową kurtkę którą zwykle nosił jej mąż i powiesiła ją na wieszaku w przedpokoju.
- Idź do pokoju, za kilka chwil do ciebie przyjdę. Poleciła synkowi który od razu skierował się w stronę swojej sypialni. Powoli ruszyła do kuchni skąd zdawało jej się wcześniej dochodziła rozmowa. Wychyliła się przez drzwi i zobaczyła dwóch mężczyzn siedzących naprzeciwko siebie przy stole. Najpierw obrzuciła wzrokiem swojego męża który z nietęgą miną przyglądał się jej twarzy. Potem przeniosła wzrok na drugiego człowieka. Siedział do niej tyłem, więc jedyne co mogła stwierdzić to ,to iż miał czarne ,krótkie i postrzępione we wszystkich kierunkach włosy.
- Naruto, kto to ? Zapytała podchodząc już śmielej kilka kroków do przodu. Nie spuszczała zaintrygowanego wzroku z przybysza przez co nie zauważyła iż jej mąż bezradnie opiera głowę na rękach i cicho wzdycha. Nagle stanęła jak wryta. Jej spojrzenie utkwione było w małym znaku na kołnierzu białej szerokiej koszuli.
- Sa… su… ke ? Wyszeptała nie wierząc w swoje własne słowa. Postać wydała z siebie ciche westchnienie, po czym mężczyzna odwrócił się ku kobiecie.
Ich spojrzenia się spotkały. Zagłębiła się w jego czarnych tęczówkach. Jego spojrzenie nie wyrażało nic. Pusto wpatrywał się w skamieniałą twarz kobiety.
Cofnęła się o krok. Zacisnęła ręce mocno w pięści.
- Nie, nie, nie, nie, nie … Powtarzała, nieświadomie sprawiając że każde kolejne słowo rozbrzmiewało coraz głośniej. Cofnęła się kolejny krok. Dołem pleców uderzyła o jedną z szafek zestawu kuchennego. Zmusiła się do przymknięcia powiek. Zamilkła.
- Naruto, proszę powiedz mi że to tylko zły sen. Wyszeptała. Nic jej nie odpowiedziano. Przygryzła dolną wargę. Jej ciało powoli się rozluźniało. Osunęła się na ziemię i przyciągnęła nogi do klatki piersiowej. Cała jej dusza krzyczała. Krzyczała z bólu który jeszcze nie nadszedł, mimo tego że cios był niezwykle silny.
- A może to Kakashi senpai próbuje znowu nas nastraszyć swoimi genjutsu ? Zapytała siląc się na normalny ton. Ponownie nikt jej nie odpowiedział. Bezradnie spuściła ręce na ziemię.
- To nie jest sen ani genjutsu. Odpowiedziała sama sobie. Otworzyła oczy i pewnym siebie wzrokiem spojrzała na przybysza. Wyglądał tak samo jak chwilę wcześniej.
Jego twarz nie wyrażała najmniejszych uczuć.
Podniosła się z ziemi i otrzepała materiał czarnych spodenek. Kulawo podeszła do stołu i stanęła przy czarnowłosym mężczyźnie.
- Piętnaście lat. Wyszeptała, na jej ustach pojawił się sztuczny uśmiech.
- Sasuke, nie przywitasz się ze mną ? Zapytała rozszerzając ramiona.
Obydwoje obrzucili ją zdziwionym spojrzeniem.
Uchiha wstał i niepewnie spojrzał kobiecie w oczy. Nie spodziewał się takiego przebiegu zdarzeń. Tymczasem oczy dziewczyny stały się tak puste jak jego.
Objął ją ramieniem, a ona delikatnie przycisnęła go do siebie. W jego duszy wybuchła olbrzymia bomba. Czuł jej ciepło. Tak wiele czasu minęło od kiedy ktokolwiek wykonał w jego kierunku choćby drobny przyjacielski gest. Przez materiał koszuli czuł jak jej pierś podnosi się i opada w równym rytmie. Jej serce nie zabiło ani odrobinę szybciej.
Stała się tak zimna jak on. Przez jego ramię posłała blondynowi beznamiętne spojrzenie.
Naruto nic nie mówił. Był kompletnie zaszokowany. Zdawało mu się ,że wraz z tym momentem całego jego życie diametralnie się zmieni. Ponownie zostanie odstawiony na drugi plan. Głęboko westchnął i odwrócił wzrok od tej dwójki.
Nie mógł patrzeć na ten uścisk. Mimo ,że nie wyrażał żadnych emocji sprawił że coś ukuło go mocno w serce. Sasuke zagłębił twarz w jej pięknie pachnących włosach.
W momencie w którym miał coś powiedzieć, kobieta odsunęła go od siebie.
Spojrzała mu w oczy. Ale nie mogła dłużej znosić wzroku kruczych spojówek.
Odwróciła się do mężczyzn plecami i powoli wyszła z kuchni. Zaległa całkowita cisza.
- Naruto, ja … Wydusił cicho Uchiha. Zupełnie nic nie przychodziło mu do głowy.
Co miał powiedzieć przyjacielowi? Przed chwilą zobaczył najsmutniejszy obraz w swoim życiu. Był nim widok pustego spojrzenia Sakury. Zawsze była roześmiana. Pełna entuzjazmu i optymizmu. To bolało. Odwrócił się ku blondynowi. Na jego bladych policzkach ujrzał pojedynczą łzę. Opadł na krzesło na którym siedział chwilę temu.
Bez wyrazu spojrzał blondynowi w oczy. Ich spojrzenia spotkały się. Ale wcale nie pomogły się porozumieć.
Gdy tylko Sakura zniknęła za futryną drzwi, opadła bezsilnie na kolana obejmując swe ramiona w geście rozpaczy. Zachwiała się w tył i przód. W jej głowie kołatały się miliony myśli.
- Sasuke wrócił. Wyszeptała sama do siebie starając się aby te słowa zabrzmiały przekonywająco. Ani trochę takowych nie przypominały. Przepełnione były bólem i goryczą. Teraz szczęśliwie spędzone lata zdawały się przestać istnieć. Wszystko przesłoniła ciemność która zebrała się nad jej głową w chwili gdy ujrzała Uchihe.
Zza pleców dobiegł ją odgłos stawianych kroków. Chwilę później ktoś kucnął za nią i mocno objął. Ten nic nie znaczący gest wywołał u niej ciche łkanie. Nie minęło wiele czasu kiedy po jej policzkach polały się potoki łez. Tak, Sakura znowu płakała. Znowu przez tę samą osobę co wcześniej. Nawet pocieszała ją ta sama osoba. Wtedy przyjaciel, teraz kochający mąż.
- Musisz sobie z tym poradzić. Kocham cię najbardziej na świecie. Wyszeptał opierając głowę na ramieniu dziewczyny. Dłonie przesunął niżej, tak że umiejscowiły się na delikatnie zarysowanym brzuchu.
- Kocham was wszystkich. Nic tego nie zepsuje. Dodał jeszcze ciszej niż wcześniej.
Kobieta cicho załkała i położyła drżącą dłoń na policzku blondyna.
- Naruto, dziękuje. Odpowiedziała słabym głosem. Powoli wypuściła powietrze które podczas płaczu nagromadziło się w jej płucach. Teraz oboje musieli stanąć przed niełatwym wyzwaniem.
***
Mam napisaną drugą część, mam nadzieje że spodoba się na tyle że będę mogła ją opublikować ;p
Ostatnio zmieniony przez Atiasha dnia Czw 15:52, 14 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
rokdob
Gość
|
Wysłany: Nie 17:55, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
sugoi!!! swietne...nie lubie tego paringu ale ty sprawiłaś że naprawdę polubiłam...czekam na next
|
|
Powrót do góry |
|
|
shige
Wszechwiedzący kage!
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:34, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Piękny tekst. naprawdę mi się podoba, nastrojowy. Jednakże jak Boga kocham brakuje mi pauzy kończącej dialog. To drażni.
Z tego co pamietam (a pamięć mam krótką) kilka posklejanych wyrazów było, ale to nieważne.
Powiem szczerze, że gdy zobaczyłam - NaruSaku - dałam 'cofnij' i papap :) ale to było wcześniej i nieprawda :P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:21, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jakie... długie. Nie czytam tego na razie, bo czasu zbytnio nie mam, ale przeczytam potem! ^^ przysięgam x)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Negai
Legendarny Sannin
Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 2450
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:36, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
A ja luuubię NaruSaku ^^.
Zwłaszcza kiedy są starsi, poważniejsi, dojrzalsi...
A Naruto jest taki... um! Chyba wiecie, co mi po głowie chodzi? Nie, nie wszy XD.
Opowiadanie podobało mi się bardzo, dobrze że korzystasz z worda. Ktoś tam się namęczył nad jego stworzeniem, a jakiś tępak bezczelnie błędy robi w zwykłym WordPadzie. Ech...
Ojeeej, są dzieeeci! Roztkliwiłam się...
Naprawdę, bardzo fajnie napisane. Czekam na następną cześć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Pon 15:10, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ojojoj rumieńce mi wyskoczyły ;D Faktycznie, troche długie. No ale wena to wena ;p Nie słucha, czasami jej nie ma a czasami aż za bardzo się we znaki.
Jak na razie nie było zbyt ostrej opinii, więc szykuje się na najgorsze ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Namida
Legendarny Sannin
Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z krańca świata Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:18, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Oj strasznie to dłuuugie. Mogłaś to podzielić na dwie części bo strasznie się naślęczałam żeby to przeczytać. Ogólnie tekst dobry. Ale podobnie jak Shige strasznie denerwuje mnie brak pauz. Nie wiadomo gdzie kończy sie dialog a gdzie zaczyna opis. Przyznam szczerze że nie byłam chętna do opowiadania. Nie lubię łączenia Sakury i Naruto bo wydaje mi sie to za sztuczne. Ale tekst wszystko ładnie zobrazował. Cóż zobaczymy co przyniesie następna część.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewela
Gość
|
Wysłany: Pon 21:38, 04 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
świetne opowiadanie nawet mi nie przeszkadza ze takie długie bo jest bardfzo ciekawe czekam na drugą cześć zapodaj ją szybko
Interpunkcja!!! Błagam, zlituj się nad naszym zmysłem gramatycznym i ją stosuj!
Nie ma co, czepliwa dzisiaj jestem...
Elle- Moder potworzasty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Pon 13:33, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
^^ coś mi się zdaje że ludzie niezalogowani nie są mile widziani przy pisaniu opinii o postach. Mam rację?
Co do gramatyki i całej reszty to postaram się poprawić :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
GaGa
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:20, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też robię masę błędów, gdy piszę na komputerze. To nieuniknione. Nie robię ich, jak pisze w zeszycie, czy np.notatniku, bo tam śledzę uważnie każdą literkę, a tak... hmmm... ciężko, naprawdę cieżko. Klawisze nie zawsze wstukują sie pokolei i stąd dziwne słówka oraz literówki.
NaruSaku... jakoś nigdy mi ten paring nie odpowiadał. Uważam, że byłoby zbyt proste, gdyby tych dwoje sie połączyło. Naprawdę.. za proste, ale u ciebie wszystko jest napisane w taki sposób, że aż ciężko sie tej parki czepiać. Jestem pod wrażeniem, ale podpisuję się pod stwierdzeniem Shige i Fu. Rób pauzy w dialogach. To bardzo ułatwia czytanie i ogólny odbiór tekstu przez czytelnika. Życze dlasyzch sukcesów w pisani, droga Atiasho ^^
Eluś... nie denerwuj sie AŻ tak. Może nasza koleżanka jest na takim poziomie intelektualnym, iż nie wiem, że powinna się zalogować, jak chce dodać posta...? Wiem, że jestem wredna, ale ja już tak mam... CIS w szczytowym stadium rozwojowym... ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:41, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm, GaGuś. Ale chyba pomyliłaś imiona. Ja nie powiedziałam, że powinna robić pauzy, bo jeszcze nie zdążyłam tego przeczytać ^^ Co nie znaczy, że nie powinna xD Ale tak Cię tylko poprawiam.
[EDIT]: Przeczytałam. Ati, ja musze przeczytać dalsze części!!! Matko, co się będzie działo?? Sasuke powrócił (przewidziałam to ^^) no i co będzie? Może jakiś romans? Między... Eh. Bardzo mi się podoba. Sam styl bardzo łatwy do zrozumienia, choć faktycznie denerwuje ten brak pauz. Ale ten pomysł... Choć wcale nie jest aż tak bardzo oryginalny... To strasznie mi się podoba. Kiedy dasz kolejną część? *błagalne spojrzenie*
Ostatnio zmieniony przez Fushigi dnia Śro 13:40, 13 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Śro 15:15, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Niewiem jeszcze kiedy, jak narazie mam napisane tylko dwie strony. Więc w porównaniu do pierwszej (9 stron) trochę byłoby to nieestetyczne xD W przyszłym tygodniu być może dodam drugą, ostatnią (tak myśle) część ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:17, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Już ostatnią? Czyli tylko dwie będą? No cóż, szkoda, ale niech będzie ^^ Czekamy... Czekamy....
Czekamy...
Czekamy...
Czekamy...
Czekamy...
Czekamy...
Czekamy...
Czy już jest przyszły tydzień? xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
GaGa
Legendarny Sannin
Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:20, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Heh... przepraszam za pomyłkę, ale czytałam to przed szóstą rano więc... No cóż... miałam iść do szkoły, ale mama jak mnie zobaczyła i usłyszała mój zaiste piękny, chrapliwy głos starego alkoholika to Kazała mi isć spać ==*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Czw 15:53, 14 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Poprawiłam błędy i literówki. Nie wiem co jeszcze trzeba poprawić, mówiliście coś o tych odstępach po dialogach ,tak ? Jak będę miała chwilkę to też poprawie :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fushigi
Legendarny Sannin
Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: London, I wish Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:56, 14 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Mówiłyśmy chyba o pauzach w dialogach. Wiesz, jak piszesz dialog, dla przykładu...:
-Hej Naruto! Powiedziała Sakura.
To powinno być:
-Hej Naruto! - powiedziała Sakura.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atiasha
Sannin
Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z mrocznej krainy Oz
|
Wysłany: Czw 16:54, 14 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ołki, wezmę to pod uwagę. Być może wieczorem poprawię ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|